Włosi nie nacieszą się już widokiem czerwonych, sportowych aut, które są symbolem ich zamiłowania dla luksusu. Ferrari, zapakowane na ciężarówki opuszczają Italię, która próbuje ratować gospodarkę oszczędnościami.

Ferrari 458 Italia za 204 tys. euro (816 tys. zł) nigdy nie był częstym widokiem na ulicach, nawet na autostradach rodzimej Italii. Teraz będzie jeszcze rzadszym. Z powodu cięć w budżecie państwa, które pogłębiły już czwartą od 2001 roku recesję we Włoszech, popyt na te auta drastycznie spadł. Podobnie jak na inne produkty, które są symbolami beztroskiego włoskiego stylu życia. Rynek dóbr luksusowych we Włoszech przechodzi załamanie.

Właściciele Ferrari pozbywają się ich w kryzysie. Liczba używanych samochodów z najwyższej półki sprzedawanych za granicę potroiła się niemal do 13,6 tys. sztuk w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2012 roku z 4,9 tys. rok wcześniej - podaje grupa UNRAE, monitorująca rynek motoryzacyjny we Włoszech.

“Produkcja wysokiej klasy samochodów we Włoszech to twierdza tej branży, a te pojazdy znikają z ulic”, powiedział Giuliano Noci, dziekan szkoły biznesu stowarzyszonej z Politechniką w Mediolanie. „To ma niezwykle symboliczny wymiar i odzwierciedla skalę kryzysu”.

Reklama

Wielki odpływ aut za granicę towarzyszy ogólnemu spadkowi popytu na „superauta” w ojczyźnie Ferrari i Maserati, czyli najbardziej dochodowych marek Fiata. W tym roku sprzedaż luksusowych samochodów ma spaść o 47 proc., do 593 sztuk, w porównaniu z rokiem 2008, kiedy wynosiła 1116 samochodów - szacuje firma badawcza IHS Automotive. Firma prognozuje również, że poziom sprzedaży nie wróci do czasów sprzed kryzysu wcześniej niż w 2016 roku.

Na całej branży motoryzacyjnej w Italii cieniem położył się pakiet oszczędności przyjęty przez rząd. Oszczędzają też gospodarstwa domowe. Widać to po liczbie rejestrowanych używanych samochodów, która jest mniejsza o ponad 30 proc. niż w ubiegłym roku.