Docelowa przepustowość powstającego połączenia o długości 24,5 km, które na odcinku 2 km ma biec pod Dunajem, wyniesie do 1,5 mld m sześc. gazu rocznie. Interkonektor ma zostać oddany do eksploatacji w maju 2013 r. Koszt projektu szacuje się na 24 mln euro; 8,9 mln z tej kwoty zostanie pokryte z funduszy unijnych.

O konieczności połączenia bułgarskiego systemu gazociągów z infrastrukturą gazową sąsiednich krajów mówi się od 2009 roku, gdy rosyjsko-ukraiński kryzys gazowy na trzy tygodnie pozbawił Bułgarię gazu. Bułgaria jest silnie uzależniona od rosyjskich dostaw - Gazprom w 85 proc. pokrywa zapotrzebowanie tego kraju na gaz konieczny dla funkcjonowania jego gospodarki.

Władze w Sofii kilkakrotnie przyznawały w ostatnich miesiącach, że budowa interkonektorów, na którą UE jeszcze w 2009 r. przyznała 45 mln euro, realizowana jest z opóźnieniem. Wskazuje się przy tym na przyczyny ekonomiczne i polityczne.

Najważniejsze dla dywersyfikacji dostaw gazu do Bułgarii są nitki łączące infrastrukturę gazową Bułgarii z Grecją i Turcją. Państwa te kupują gaz od dostawców innych niż rosyjscy i w sytuacji kryzysowej zagwarantowałyby rzeczywistą alternatywę w dostawach.

Reklama

Z wszystkich planowanych interkonektorów ten z Rumunią ma najmniejsze znaczenie, gdyż Rumunia, podobnie jak Bułgaria, jest w dużym stopniu uzależniona od rosyjskich dostaw, a jej wydobycie tego surowca z własnych źródeł jest na razie niewielkie - oceniają eksperci cytowani przez gazetę "Dnewnik".