0 zł za 18000 zł, czyli ile kosztuje zwolnienie z opłaty za kartę

Bankom – wydawcom kart zależy żebyśmy wydawali za ich pośrednictwem jak najwięcej pieniędzy i dlatego wyznaczając wysokość rocznych opłat za korzystanie z kart premiują te osoby, które wykonują nimi transakcje na duże kwoty.

Karty kredytowe zazwyczaj wydawane są za darmo. Niektórzy ich posiadacze zwabieni sloganami reklamowymi w stylu „karta za zero złotych” po pierwszym roku użytkowania karty przeżywają niemiłe rozczarowanie kiedy, razem z wyciągiem, otrzymują informację o konieczności uiszczenia opłaty za korzystanie z karty. W przypadku srebrnych kart kredytowych wynosi ona kilkadziesiąt złotych. Można jej oczywiście uniknąć. Jak? To proste – w trakcie poprzednich 12 miesięcy trzeba intensywnie korzystać z karty. Co dla banku znaczy korzystnie? Określoną liczbę transakcji lub transakcjami o określonej wartości. W zależności od banku, wartość transakcji, którą trzeba wykonać żeby nie płacić za kartę waha się od 2 400 zł (ING Bank Śląski – karta kredytowa Visa) do nawet 18 000 zł (Raiffeisen Bank, Bank Pekao).

>>> Wybierz kartę kredytową najlepszą dla siebie

Trzeba dodać, że banki robią wszystko żebyśmy z karty kredytowej jak najczęściej korzystali. Jak? Oferują przykładowo możliwość rozłożenia płatności z tytułu dokonanej transakcji na raty.

Transakcja rozłożona na raty jest oprocentowana korzystniej niż sama karta – przykładowo: oprocentowanie srebrnej karty kredytowej w PKO BP wynosi 20,40%, a oprocentowanie spłat ratalnych na tej karcie – 15,40%. Jeszcze ciekawszą propozycję ma dla swoich klientów Bank Millennium. Oprócz „standardowej” możliwości ratalnej spłaty zadłużenia (w ramach programu „Wygodne Raty”), posiadacz karty może dwa razy w ciągu roku skorzystać z rozłożenia zakupów na raty… 0%.

Maksymalna kwota zadłużenia, które można w ten sposób spłacić to 3 000 zł. Możliwość rozłożenia na raty to nie jedyna pokusa mająca nas zachęcić do częstszego sięgania po kartę kredytową. Niektóre banki oferują też – we współpracy z partnerami – możliwość upustu cenowego w określonych punktach handlowo-usługowych (naturalnie przy płatności kartą). Inne – jak np. Bank Millennium oferują tzw. moneyback, czyli zwrot części (np. 5%) transakcji dokonanej kartą.

Wszystko to powoduję, że przy zakupach na pewno chętniej będziemy sięgać do portfela po kartę kredytową. Czy jednak częstotliwość ta będzie wystarczająca?

Sprawdźmy. W PKO BP opłata za korzystanie z karty nie zostanie od nas pobrana jeżeli średniomiesięczna wartość operacji wyniesie 800 zł. Bank BPH z kolei uzależnia zwolnienie z opłaty za kartę od wykonania nią transakcji o wartości 1 000 zł miesięcznie, a Raiffeisen Bank – 1 500 zł miesięcznie. Oznacza to, że chcąc zaoszczędzić te kilkadziesiąt złotych rocznie, przy każdej okazji powinniśmy korzystać jedynie z karty kredytowej, płacąc nią nawet w osiedlowym warzywniaku (o ile jego właściciel ma zainstalowany terminal). Alternatywą dla wykonywania transakcji o określonej wartości jest propozycja mBanku, MultiBanku i Polbanku EFG, w których z opłaty za korzystanie z karty zwalnia też wykonanie określonej liczby transakcji – ich liczba wynosi od 72 (w Polbanku EFG) do 120 w mBanku i MultiBanku.

W poniższej tabeli można znaleźć informacje na temat warunków, jakie trzeba spełnić żeby nie płacić za korzystanie z karty kredytowej. Tabela została posortowana rosnąco – począwszy od banku, który ma najmniejsze wymagania co do wartości transakcji, a na tym, w którym są one największe kończąc. Wartości wysokości transakcji podane zostały w stosunku rocznym.

W powyższej tabeli znalazło się kilka banków, które do opłaty za korzystanie z karty nie podchodzą w sposób „zero-jedynkowy”. Dobra wiadomość jest więc taka, że np. w Inteligo, PKO BP, Alior Banku czy w Banku Pekao wykonując transakcje o określonej wartości możemy obniżyć opłatę za kartę o połowę. Tylko, że wartość transakcji, jaką trzeba w tym celu wykonać dość znacznie się różni: w PKO BP wynosi ona 400 zł miesięcznie, w Alior Banku – 625 zł a w Banku Pekao – 1 000 zł miesięcznie.

>>> Płać i zyskuj – sprawdź, która karta zwróci Ci część wydatków na zakupy!

Czy zatem „skórka jest warta wyprawki”? To jest pytanie, na które powinien odpowiedzieć sobie sam każdy posiadacz karty kredytowej. Karta kredytowa nie jest przecież produktem, z którego korzystamy na co dzień (przynajmniej większość z nas). Wyciągamy ją z portfela żeby zapłacić towar droższy (np. aparat fotograficzny, laptopa), wiedząc, że pieniądze będziemy musieli oddać bankowi dopiero za co najmniej miesiąc (w zależności od tego jak długi okres bezodsetkowy ma nasza karta i w którym dniu miesiąca dokonaliśmy zakupu), a płatność możemy rozłożyć na raty. Czasem chyba bardziej opłaca się uiścić roczną opłatę za korzystanie z karty niż nie móc spłacić zadłużenia w wyznaczonym przez bank terminie – a jak wiadomo, oprocentowanie kart kredytowych sięga nawet 25% w skali roku.