Głównym problemem trawiącym chińską gospodarkę jest obecnie eksport, w którym słabnie popyt z Europy i Stanów Zjednoczonych. Jak podaje dziennik, lipcowy eksport wzrastał w tempie najwolniejszym od 2009 roku, a po raz pierwszy od wybuchu kryzysu finansowego słychać doniesienia o pracownikach fabryk, którzy odchodzą z pracy i wracają do swoich prowincji.

Według analityków, rząd może w najbliższym czasie obniżyć wartość juana po tym, jak w zeszłym roku zyskał on w stosunku do dolara 4,7 proc.

Dziennikarz The Telegraph przebywający na południu Chin zaobserwował, że obraz gospodarki kraju jest różnorodny – niektóre sektory kwitną, inne mają spore trudności. Władze wielu prowincji i dużych miast ogłosiły wprowadzenie pakietów stymulacyjnych na rozwój lokalnych gałęzi gospodarki o wartości od 1 do nawet 3 bln juanów (472 mld USD). Pieniądze w jednej z prowincji zostaną zainwestowane w ekoturystykę i budowę nowych parków narodowych. Z kolei rząd centralny zapowiedział wydanie 2,4 bln juanów (377,5 mld USD) na redukcję emisji CO2 i oszczędzanie energii.

Autor sądzi, że stanowi to oznakę gotowości rządu do podjęcia bardziej drastycznych środków w kwestii polityki pieniężnej. Premier Wen Jiabao przyznał, że konieczne są zmiany, w tym „poprawa środowiska pracy dla firm i wzmocnienie optymizmu w przedsiębiorstwach,” podaje The Telegraph.

Reklama