W środę spółka przedstawi wyniki za pierwsze półrocze. Inwestorzy mogą się szykować na dobre wieści?
Tak. Wyniki będą dobre. Nie zmieniamy też polityki dywidendowej, na którą przeznaczać będziemy 40 – 50 proc. rocznego skonsolidowanego zysku netto.

Jakie jest pana zdanie na temat podziału wpływów z handlu uprawnieniami do emisji CO2? Zasypanie dziury budżetowej to dobry pomysł?
Środki powinny być przeznaczone na ograniczenie emisji CO2. Energetyka jest sektorem gospodarki zasobnym, ale te zasoby nie są nieograniczone. Wiek aktywów wytwórczych waha się pomiędzy 30. a 40. rokiem życia. Cały sektor czeka restrukturyzacja oraz poważne inwestycje modernizacyjne i odtworzeniowe.

Dlaczego chce pan zmieniać strategię spółki na lata 2012 – 2035? Ten dokument został przyjęty zaledwie w lutym tego roku.
Dynamiczne zmiany zachodzące na rynku oraz niestabilność ekonomiczna sprawiają, że musimy cyklicznie rewidować strategię. Przed nami bardzo ważne wydarzenia, które wpłyną na kształt rynku energetycznego – czekamy na uchwalenie ustawy energetycznej, gazowej i o odnawialnych źródłach energii, czyli tzw. trójpaka. Dokumenty te wpłyną na strategię i kierunki rozwoju. Dzisiejsza strategia zakłada, że będziemy inwestować we wszystkie dostępne technologie, bezpośrednio lub poprzez przejmowanie innych spółek. Dyskutujemy nad każdym projektem, w jaki spółka ma się zaangażować. Zgodnie ze strategią inwestowania w technologie odnawialne kontynuujemy także budowę morskich farm wiatrowych – pionierski projekt wart wiele miliardów, obarczony wieloma ryzykami.

Na łamach DGP skrytykował pan projekt ustawy o OZE wskazując, że największym uchybieniem jest brak waloryzacji opłaty zastępczej.
Przedstawiłem z punktu widzenia PGE głos w dyskusji nad bardzo istotną zmianą prawa. Prawa, które ma być fundamentem energetyki, umożliwiająceym uruchamianie racjonalnych i przewidywalnych procesów gospodarczych. A co do wspomnianej opłaty zastępczej, każdego roku inflacja będzie zjadać jakąś tam część wsparcia. Po kilku latach z proponowanych 286,74 zł zostanie nie wiadomo ile. Planowanie inwestycji w zieloną energetykę bez dokładnej informacji o wielkości wsparcia jest bardzo utrudnione, szczególnie biorąc pod uwagę wieloletni cykl inwestycyjny. PGE i inne podmioty na rynku chcą funkcjonować w przewidywalnym, stabilnym otoczeniu regulacyjnym.

Reklama

Zablokowana przez urząd antymonopolowy fuzja PGE z Energą miała zbilansować działalność wytwórczą ze sprzedażową w grupie i w ten sposób wzmocnić kondycję finansową grupy. W jaki inny sposób zamierza pan to zrobić?
Przebudowując model biznesowy. Dziś jest on bardzo tradycyjny i zaczyna się na wytwarzaniu, a kończy na sprzedaży poprzedzonej dystrybucją. Myślę, że czas najwyższy zauważyć, że na końcu tego łańcucha jest klient i odwrócić sposób myślenia.

Gospodarstwa domowe do zmiany sprzedawcy energii może skusić jedynie niższy rachunek. To nie problem?
Dzisiaj najważniejsza jest cena, bo sprzedawcy nie oferują niczego poza energią. W ciągu kilku lat pojawią się jednak w Polsce inteligentne sieci, a to pozwoli inaczej budować ofertę.

W Wielkiej Brytanii, a to dla wielu rynkowy wzór, tzw. wielka szóstka dostawców oprócz energii oferuje gaz, internet szerokopasmowy, telefonię stacjonarną i komórkową oraz ubezpieczenia.
To kierunek, w którym podążać będzie także polski rynek. Warto jednak pamiętać, że w Wielkiej Brytanii największym dostawcą energii jest British Gas.

Trójpak energetyczny zakłada rozpoczęcie liberalizacji rynku gazu w Polsce. To szansa dla PGE, by zaoferować także i to paliwo?
Nie wykluczamy tego. Będzie to jednak możliwe dopiero po urynkowienia handlu błękitnym paliwem i liberalizacji segmentu dystrybucji, bo dziś nikt z zewnątrz nie ma dostępu do sieci gazowej. W rozwoju PGE widzę wiele możliwości, rozpoczęliśmy prace nad kilkoma projektami sprzedażowymi, ale z punktu widzenia strukturalnego grupa nie jest jeszcze do tego gotowa. Nasze nowe cele znajdą swoje odbicie w propozycji zmian do strategii.

Czy znajdzie się tam miejsce na przejęcia?
W naszym przypadku problemem są udziały w rynku. W produkcji mamy 40 proc., a w sprzedaży 26 proc. Brak zgody na zakup Energi oznacza, że już nikogo innego dużego kupić nie możemy. Pozostaną tyko transakcje mogące uzupełnić nasz miks energetyczny.

Jak na przykład zakup Polish Energy Partners, na który wezwanie ogłosiła Polenergia?
Doniesienia prasowe o naszym niespiesznym działaniu w tej sprawie rozmijają się z prawdą. Gdybyśmy chcieli złożyć ofertę na PEP, to byśmy ją złożyli.

Kontroferty nie będzie?
Nie.

A po co PGE szuka łupków i angażuje nie kilkadziesiąt ale kilkaset milionów złotych?
Często w tej rozmowie powołujemy się na strategię PGE – otóż w tej strategii istnieje fragment mówiący o zaangażowaniu się w gaz łupkowy. Bo jeśli PGE znajdzie z partnerami tani gaz, to będzie dysponować paliwem dla przynajmniej jednego bloku gazowego. Warto zaryzykować.

Zdaniem ekspertów w holdingu jest co najmniej 20-proc. przerost zatrudnienia. To oznacza znaczną redukcję z liczącej 44 tys. pracowników załogi.
Realizujemy programy dobrowolnych odejść. Oszczędności z tego tytułu mają w 2016 r. przynieść 1,5 mld zł i ja tę kwotę podtrzymuję. Konsolidujemy też oddziały i posterunki w dystrybucji, a także planujemy wydzielenie niektórych usług poza spółki, np. usług remontowych.

Czy to wystarczy?
Wymaga to wielu rozmów i uzgodnień ze stroną społeczną. Wszystkie istotne zmiany powinny odbyć się na zasadzie porozumienia z korzyścią dla pracowników i spółek. Jednocześnie na przełomie października i listopada powstanie mapa drogowa spółki na najbliższe 2 – 3 lata. To lata, które zadecydują o tym, czy spółce uda się umocnić jej pozycję na rynku.

Wiadomo już, że przetarg na dostawcę technologii dla elektrowni jądrowej zostanie powiązany z finansowaniem projektu. Kiedy poznamy szczegóły nowego przetargu?
Część dostawców technologii jądrowych dostarcza również finansowanie, a inni z kolei nie. Dlatego też proces wyboru dostawcy technologii powinien uwzględniać sposób finansowania. PGE nie zdoła zrealizować projektu jądrowego samodzielnie. Musimy znaleźć partnerów. Ważna będzie też pomoc państwa. Trzeba rozwiązać kwestię m.in. gwarancji rządowych. Otrzymujemy sygnały, że klasyczne gwarancje nie będą możliwe ze względu na obciążenie finansów publicznych. Nie chcę mówić, kiedy przetarg zostanie ogłoszony, ale być może już we wrześniu będę w stanie podać nazwy partnerów, z którymi będziemy elektrownię budować.


Czy w grę wchodzą także zagraniczni partnerzy?
Rozmawiamy z partnerami krajowymi.

KGHM, Tauron i Enea, o których pisał DGP? Ktoś jeszcze?
Zaczekajmy. Za kilka tygodni wiele się wyjaśni.