Wcześniej w tym tygodniu Komisja Europejska wezwała Urząd Komunikacji Elektronicznej do wycofania się z zamiaru nieregulowania cen, jakie TP będzie naliczać innym operatorom za dostęp do jej sieci szerokopasmowej. KE uważa, że ograniczy to dostęp operatorów do światłowodów i dostęp klientów do szybkiego internetu.

W komunikacie UKE podał, że prezes UKE zdecydowała się przyjąć zalecenia Komisji, ale podtrzymuje swoje wyjaśnienia przedstawione zarówno w projekcie decyzji, jak i późniejszych rozmowach z Komisją. Zarówno obecnie, jak i w najbliższej przyszłości objętej okresem przeglądu rynku (ok. 3 lat) nie istnieje żadne istotne zagrożenie konkurencji związane ze świadczeniem usług hurtowych w oparciu o infrastrukturę FTTH przez TP.

"Zaproponowane przez nas środki regulacyjne, związane ze szczegółowym obowiązkiem niedyskryminacji oraz dostępu, zapewnią zainteresowanym podmiotom hurtowy dostęp szerokopasmowy do nowej sieci światłowodowej TP na równych i nie gorszych jakościowo oraz cenowo warunkach, niż świadczone przez samą TP swojemu ramieniu detalicznemu" - powiedziała cytowana w komunikacie Magdalena Gaj, prezes UKE.

UKE podkreśla, że w porównaniu do krajów tzw. "starej" Unii, w Polsce nie ma obecnie rozwiniętej sieci światłowodowej w technologii FTTH. Ponadto koszty wdrożenia w pełni światłowodowej sieci dostępowej wymagają znacznych nakładów finansowych. Stąd ich budowa ma charakter ewolucyjny, obejmujący skracanie miedzianych pętli abonenckich poprzez stopniowe zastępowanie ich infrastrukturą światłowodową. Dopiero w końcowym etapie dokonuje się kosztownej wymiany instalacji miedzianej w budynkach, lokalach oraz w najbliższej odległości od punktów dystrybucyjnych. Jedynie w nowo budowanych nieruchomościach istnieje możliwość instalacji od podstaw infrastruktury w pełni światłowodowej.

Reklama

UKE podał, że z uwagi na te okoliczności, zagrożenia rysowane przez Komisję Europejską są w ocenie prezesa UKE przedwczesne i wydają się niezasadne oraz nieadekwatne, zważywszy na fakt, że w Polsce nie ma obecnie rozwiniętej sieci FTTH w posiadaniu TP.

"Niemniej z uwagi na stabilność rynku i przewidywalność regulacyjną postanowiłam przyjąć zalecenie Komisji Europejskiej, jak i opinie wyrażone przez europejskie urzędy regulacyjne skupione w BEREC. W przyszłym roku przeprowadzimy nową analizę rynku hurtowego dostępu szerokopasmowego i wówczas dobierzemy odpowiednie środki regulacyjne - powiedziała Magdalena Gaj. - Rozwój sieci FTTH jest w fazie początkowej, stąd regulacje powinny być racjonalne i proporcjonalne do aktualnej sytuacji polskiego rynku. Nakładanie pełnych obciążeń na dopiero co budowaną kosztowną sieć może znacznie opóźnić jej uruchomienie - dodała Prezes UKE.

"Zgodnie z Dyrektywą ramową w ciągu miesiąca od wydania przez Komisję Europejską zalecenia krajowy organ regulacyjny powiadamia Komisję i BEREC o przyjęciu ostatecznego środka regulacyjnego. Prezes UKE we wskazanym terminie powiadomi oficjalnie Komisję o podjętej decyzji i zamiarze przystąpienia do ponownej analizy rynku 5" - podał Urząd w komunikacie.

Jeśli UKE i KE nie porozumiałyby się, mogłaby zostać uruchomiona procedura o naruszenie unijnego prawa wobec Polski.

Kwestionowany przez Komisję projekt UKE dotyczy hurtowego dostępu szerokopasmowego do internetu. Korzystając z niego, operatorzy alternatywni mogą świadczyć usługi internetowe swoim klientom. Zgodnie z propozycją UKE ceny płacone przez operatorów za hurtowy dostęp szerokopasmowy do sieci TP "światłowód do domu" miałyby nie być regulowane, co - jak podkreślała KE - oznacza, że TP mogłaby dowolnie ustalać ceny dostępu.

W kwietniu, otwierając dochodzenie KE podkreślała, że decyzja polskiego regulatora może mieć negatywny wpływ na konkurencję i na dalszą rozbudowę sieci światłowodowych, a "tym samym może ograniczyć ofertę dostępną dla klientów indywidualnych i biznesowych".

KE uważa, że regulator rynku telekomunikacyjnego może odstąpić od regulacji cen dostępu do tzw. sieci nowych generacji operatora dominującego wówczas, jeżeli potrafi wykazać, że operatorzy alternatywni są w stanie uzyskać taki dostęp na konkurencyjnych warunkach, co z kolei powinno skutkować rzeczywistą konkurencją na rynku detalicznym.