Sławomir Neumann: Optymalnym rozwiązaniem byłoby, gdyby ustawa dotycząca NFZ weszła w życie latem 2013 r., tak aby jesienią oddziały były już gotowe do kontraktowania usług zdrowotnych.
Czy resort zdrowia podzieli NFZ?
Jesteśmy na etapie uzgodnień. Celem przygotowywanych zmian ma być decentralizacja NFZ i wzmocnienie roli oddziałów wojewódzkich.
Ale skoro jest całkowicie nowa obsada w resorcie, to każdy z wiceministrów może mieć własną wizję niezbędnych zmian. Czy nie będzie tak, że przez kolejne pół roku resort niczego nie wypracuje w tej kwestii?
Ministerstwo Zdrowia pracuje nad tym, żeby jesienią przedstawić założenia, a następnie procedować ustawę. Wprowadzanie zmian w NFZ chcielibyśmy rozpocząć wiosną przyszłego roku.
Reklama
Jak daleko mogą pójść zmiany?
Ta kwestia jest jeszcze przedmiotem dyskusji. Istnieje koncepcja podziału na 16 samodzielnych oddziałów, ale także taka, która przewiduje powstanie mniejszej liczby samodzielnych funduszy. To wymaga jeszcze analiz.
A najlepszy wybór?
Tak jak mówiłem, ta kwestia jest jeszcze przedmiotem dyskusji.
To kiedy podział NFZ?
Moim zdaniem takich zmian nie należy przeprowadzać na przełomie roku, kiedy oddziały kontraktują świadczenia zdrowotne. Optymalnym rozwiązaniem byłoby, gdyby ustawa dotycząca NFZ weszła w życie latem tak, aby jesienią oddziały były już gotowe do kolejnych rozmów ze świadczeniodawcami i do zawierania umów na świadczenia na przyszły rok.
Lato przyszłego roku to realna data?
Uważam, że tak. Taki harmonogram wydaje się całkiem realny.
Na jakich zasadach działałyby poszczególne fundusze?
Najważniejszą zmianą ma być rozdzielenie wyceny świadczeń i płatnika. Wycena świadczeń powinna być dokonywana na poziomie centralnym. Druga sprawa to przekazanie szerszych kompetencji oddziałom regionalnym.
Czy to oznacza likwidację centrali NFZ?
Jest to jedna z rozważanych możliwości.
A jeżeli nie będzie centrali, to kto przejmie jej kompetencje?
Niezależnie od ostatecznego kształtu rozwiązań w tym zakresie musi istnieć instytucja, której rolą będzie nadzorowanie generalnych warunków kontraktowania świadczeń. Taki urząd funkcjonował również w czasie kas chorych.
Ale byłby zależny od Ministerstwa Zdrowia?
To przecież minister kreuje politykę zdrowotną, więc nie może i nie powinien pozbawiać się narzędzi kontrolnych.
Czy ten urząd byłby tożsamy z Agencją Wyceny Świadczeń Zdrowotnych, której powołanie również było zapowiadane?
Byłyby to dwie odrębne instytucje, przy założeniu, że powołanie jeszcze jednej agencji będzie potrzebne. Wyceną świadczeń zdrowotnych mogłaby się na przykład zająć już istniejąca Agencja Oceny Technologii Medycznych.
W jaki sposób byłyby dzielone pieniądze ze składek?
W regionie odpowiadałyby za to oddziały funduszu.
A na region?
Urząd centralny. Nie wyobrażam sobie, żeby wrócić do rozwiązań z czasu kas chorych, czyli takich, gdzie region zbierał pieniądze ze składki zdrowotnej i tam one zostawały. Od tego tylko krok do nierówności, jeżeli chodzi o podział środków. Jest to niezgodne z konstytucją. Rzeczywistość byłaby taka, że bogate regiony miałyby zdecydowanie więcej pieniędzy na jednego ubezpieczonego niż te biedniejsze.
To jaki ma być system poboru i podziału pieniędzy ze składki?
Powinien funkcjonować centralny system transferu i dystrybucji składki na poszczególne regiony. Zdaję sobie sprawę, że niezależnie od tego, jaki by był ten system, i tak będzie budził kontrowersje. Chodzi o to, żeby niwelować różnice pomiędzy regionami, niezależnie od ich rozwoju gospodarczego.
Czy fundusze będą między sobą konkurować o pacjenta?
Wracamy do przecenianej roli konkurencji między płatnikami. W mojej opinii taka konkurencja pomiędzy publicznymi płatnikami nie przyniesie większych korzyści. Takie korzyści mogą się pojawić, gdy na rynku zaczną funkcjonować prywatni płatnicy.
Ale mają konkurować o pieniądze z publicznej składki?
To jest kolejny temat do dyskusji.
Czy pacjent mógłby wybrać fundusz?
Nie. Chcemy stworzyć jednolity system, tyle że z kompetencjami przekazanymi niżej. W różnych regionach są różne potrzeby, wynikające chociażby ze specyfiki zdrowotnej ich mieszkańców, epidemiologii czy różnego nasycenia placówkami ochrony zdrowia.
Co z tego będzie miał pacjent?
To będzie zależało od decyzji na poziomie regionu. Jeżeli np. ustalono by na podstawie danych zdrowotnych, że w danym regionie występuje duża zachorowalność na raka i należy stworzyć więcej jednostek onkologicznych, to właśnie takie decyzje fundusz mógłby samodzielnie podejmować. Dzisiaj takiej możliwości nie ma. Obecnie nie ma mowy o kreowaniu polityki zdrowotnej według potrzeb mieszkańców.
Ale pacjenci będą mogli leczyć się w innych regionach, poza okręgiem działania własnego funduszu?
Oczywiście, nie będzie żadnego ograniczenia w tym zakresie.
Skoro latem 2013 r. ma nastąpić podział NFZ, to kiedy prywatni płatnicy będą mogli wejść na ten rynek?
Wprowadzenie konkurencji dla NFZ nie może być celem samym w sobie. Przede wszystkim musi skutkować powstaniem mechanizmu, dzięki któremu poprawi się jakość świadczeń zdrowotnych. Jest to trudny projekt, który wymaga wnikliwej analizy.
Tylko że nie ma projektu ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach. Poza tym sam resort przyznał, że zainteresowanie dodatkowymi polisami będzie na poziomie 7 – 10 proc.
Dzięki uporządkowaniu już działającego rynku oraz jego ponownemu zdefiniowaniu na podstawie ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zainteresowanie kupnem dodatkowej polisy będzie wyższe. Potrzebne są również różnego rodzaju zachęty.
Najprostsza to ulga podatkowa.
Pomysłów jest wiele, ale rozstrzygać będziemy to w przyszłości i decyzje będziemy podejmować w zależności od bieżącej sytuacji gospodarczej.
Czyli o dopuszczeniu prywatnych ubezpieczycieli do składki publicznej nie ma mowy?
W tej chwili priorytetem jest prawne uporządkowanie obecnego systemu i przygotowanie Narodowego Funduszu Zdrowia do nowych zadań. Kluczową sprawą będzie również wprowadzenie centralnego wykazu ubezpieczonych (CWU) od 1 stycznia przyszłego roku, a w dalszej kolejności elektronicznej karty ubezpieczenia pacjenta.
Karta służyłaby też do zapisywania danych medycznych?
Nie. Takie dane byłyby gromadzone na serwerach ze względów bezpieczeństwa. Dostęp do tych danych musi być racjonowany w zależności od uprawnień lekarza. Karta służyłaby jako narządzie identyfikacji oraz do przekazywania podstawowych informacji w kontaktach pacjenta z lekarzem. Oprócz PESEL, danych osobowych znalazłyby się na niej np. informacje o stopniu niepełnosprawności czy grupie krwi.
Czyli w 2013 r. podział NFZ, karta elektroniczna od 2014 r. i wtedy też prywatni płatnicy i dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne?
NFZ zgoda, karta możliwe. Natomiast co do daty dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych – nie zaryzykuję jej podawania. Przede wszystkim zależy to od sytuacji gospodarczej.