Jak oceniają eksperci, branża budowlana jest już w kryzysie. Już w 2011 r. sądy ogłosiły upadłość (w wersji oznaczającej całkowitą likwidację lub łagodniejszej, przewidującej możliwość zawarcia układu) 146 dużych przedsiębiorstw. W tym roku, jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, liczba mających problemy z utrzymaniem płynności firm tego sektora zwiększyła się w stosunku do ubiegłego o 23 proc.
Jest to efektem nie tylko nadpodaży wybudowanych, lecz niesprzedanych dotychczas mieszkań, lecz także słabszej koniunktury na rynku inwestycji infrastrukturalnych, gdzie kończą się właśnie wielkie, związane z organizacją mistrzostw Europy w piłce nożnej, kontrakty. Zaangażowane w nie były nie tylko wielkie koncerny, w rodzaju upadającego właśnie PBG, lecz także setki, jeśli nie tysiące niewielkich przedsiębiorstw, należących do sektora MSP. W efekcie marże nie przekraczają obecnie 2 – 3 proc., co dla wielu podmiotów w praktyce oznacza kłopoty z utrzymaniem płynności.
Przyszłość sektora także nie rysuje się optymistycznie. Według Głównego Urzędu Statystycznego w czerwcu br. wskaźnik ogólnych nastrojów spadł do najniższego od lat poziomu (-14 punktów). Aż 69 proc. ankietowanych firm spodziewa się spadku produkcji, podczas gdy na początku 2011 r. takie negatywne prognozy przedstawiało zaledwie 27 proc.
Nie znaczy to jednak, że firmy tego sektora należy omijać szerokim łukiem i tylko w najpilniejszych wypadkach wchodzić z nimi w kooperację. – Kryzys może być szansą na zawarcie korzystnych kontraktów – uważa Bartłomiej Sowa, główny analityk rynku budowlanego firmy PMR, zajmującej się monitorowaniem kondycji branż w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. – Obecnie każdy odbiorca usług budowlanych jest na wagę złota. Można zatem za mniejszą cenę uzyskać więcej niż w czasie budowlanej hossy.
Reklama

Prześwietlanie finansów

Znalezienie wiarygodnego partnera nie jest zadaniem łatwym, choć nie jest niemożliwe. Krokiem podstawowym, jak podkreślają specjaliści, powinno być prześwietlenie sytuacji finansowej potencjalnego kontrahenta w firmach gromadzących informacje gospodarcze. Według danych Krajowego Rejestru Długów (jednego z trzech działających na rynku tego typu podmiotów) na liście dłużników znajduje się obecnie 9,65 tys. przedsiębiorstw tego sektora. Najwięcej mających problemy z terminowym regulowaniem należności firm prowadzi działalność na terenie województwa mazowieckiego (15,5 proc.), na Górnym (13,8 proc.) i Dolnym (9,4 proc.) Śląsku oraz w Wielkopolsce (8,9 proc.). Ale przedsiębiorstwo budowlane o największym, zarejestrowanym zadłużeniu (5,9 mln zł) pochodzi z terenu województwa zachodniopomorskiego.
Prócz KRD na podstawie ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych gromadzeniem danych zajmują się jeszcze dwa niezależne od siebie podmioty: Infomonitor BIG SA oraz EFIR BIG SA. Aby uzyskać informację należy wypełnić oraz opłacić wniosek (cena najprostszego, zawierającego podstawowe informacje raportu wynosi około 50 zł). W przypadku gdy należność jest już przeterminowana, kontrahenta można w takiej bazie umieścić. Powinno to być jednak poprzedzone serią monitów, najpierw w formie e-maili, następnie – papierowej. W wielu przypadkach groźba umieszczenia w bazie niesolidnych płatników może spowodować uruchomienie płatności. – Trzeba jednak pamiętać, że takie zgłoszenie w praktyce uniemożliwia kontynuowanie współpracy, powinno zatem być traktowane jako ostateczność – twierdzi Adrian Kurzyca, analityk branży deweloperskiej.

Szacowanie ryzyka

Tego typu standardowa procedura może jednak już nie wystarczyć. Nie wszystkie bowiem przeterminowane należności zgłaszane są do biur zajmujących się gromadzeniem informacji gospodarczych.

Przed podjęciem decyzji o wyborze kontrahenta należy także w rozmaitych rejestrach prowadzonych najczęściej przez branżowe izby na wybranym terenie sprawdzić referencje i wiarygodność (na przykład na portalu www.wielkiebudowanie.pl).

Generalnie dużo większą wiarygodnością, jak zauważają specjaliści, cieszą się firmy mające w swoim portfolio projekty związane z budownictwem przemysłowym. To podsektor, który podczas obecnego załamania najmniej ucierpiał. Po spadkach w 2009 r. i niewielkim wzroście dwa lata temu ubiegły rok był dla niego dobry. Produkcja przekroczyła 17 mld zł i była o około 13 proc. większa niż rok wcześniej. Dalsze perspektywy budownictwo przemysłowe ma także stabilne. W tym roku wyniki branży powinny być o około 20 proc. lepsze niż w ubiegłym.
Stosunkowo największą wiarygodnością cieszą się firmy mogące pochwalić się realizacją rurociągów i linii przesyłowych (zwyżka o ok. 25 proc.), a także odradzającą się budową obiektów przemysłowo-magazynowych. Dobrze widziane jest też doświadczenie, a także udział w nowych kontraktach w branży energetycznej, gdzie osiąga się wysokie marże. – Kooperacja z firmami działającymi na tych obszarach jest obarczona mniejszym ryzykiem niż współpraca z przedsiębiorstwami realizującymi jedynie projekty drogowe i mieszkaniowe – uważa Bartłomiej Sowa.
Zawsze jednak warto zwrócić uwagę na kwalifikacje i posiadane niezbędne do przeprowadzenia robót środki techniczne, ponieważ firmy mające kłopoty w pierwszym rzędzie pozbywają się majątku ruchomego, a następnie nieruchomości. Wiarygodny kontrahent powinien mieć także udokumentowaną praktykę, referencje oraz legitymować się, co często umyka uwadze, odpowiednimi uprawnieniami.
Warto przy tym poświęcić nieco czasu na weryfikację przedstawionych dokumentów. Wiarygodna firma powinna mieć także wykupione polisy ubezpieczeniowe, przede wszystkim w zakresie odpowiedzialności cywilnej oraz ewentualnych mających związek z zakresem wykonywanych robót szkód materialnych oraz katastrof budowlanych.
– Kontrakty w branży budowlanej opiewają na kwoty znacznie wyższe niż w pozostałych branżach – twierdzi ekspert z PMR. – Lepiej na początku poświęcić więcej czasu na weryfikację dokumentów, lustrację przeprowadzonych inwestycji i rozmowę z dotychczasowymi kontrahentami, niż w razie niewykonania zleconych prac dochodzić w sądach zwrotu należności.

Sprzedaż należności

Ryzykowną transakcję można ubezpieczyć. W razie upadłości firmy budowlanej ewentualne straty z tym związane zostaną pokryte przez ubezpieczyciela. Najczęściej w branży budowlanej korzysta się z usług Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (także w transakcjach krajowych) oraz firmy Euler Hermes.
To kolejne sito, bowiem ubezpieczyciel przed wyliczeniem należności za polisę będzie sprawdzać wiarygodność ewentualnego kontrahenta. Gdy z analizy dokumentów wynikać będzie, że firma może mieć kłopoty z płynnością, zaproponuje wyższe stawki, niższe – gdy jej sytuacja finansowa nie będzie budzić wątpliwości. Zazwyczaj także poinformuje, do jakiej wysokości kwoty transakcja może być ubezpieczona (powyżej trzeba będzie działać na własny rachunek).
Istotnym dającym poczucie bezpieczeństwa instrumentem może być stosowany coraz częściej w branży budowlanej faktoring (wykupienie należności). W przypadku gdy firma wystawi fakturę, faktor może ją wykupić, pobierając rzecz jasna prowizję. W kontraktach z podmiotami większego ryzyka istotne jest zatem, by wynagrodzenie zawierało premię. – Obecnie jednak jest ona możliwa – uważa Adrian Kurzyca.
Mające największe opóźnienia należności mogą być natomiast sprzedane na giełdzie długów. Na najbardziej popularnej tego typu platformie (Internetowa Giełda Długów) na początku lipca br. znajdowało się ponad 1,5 tys. faktur, z czego połowa pochodziła z branży budowlanej. Wszystkie opiewały na kwotę 13,6 mln zł (w tym 13 mln zł dotyczyło budownictwa). Przeterminowane dokumenty coraz krócej jednak znajdują się na giełdzie. Jeszcze kilka miesięcy temu standardem były faktury, których termin płatności upłynął 1426 dni wcześniej (a więc ponad cztery lata). Obecnie termin skrócił się do 770 dni.
Generalną zasadą jest, że współpracując z firmą budowlaną, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Zmorą branży są bowiem rosnące zatory płatnicze. Według firmy Euler Hermes średnie opóźnienie płatności w grudniu ub. roku wynosiło 33 dni, rok temu nie przekraczało miesiąca.