Taką propozycję minister złożył podczas poniedziałkowej inauguracji II Europejskiego Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach. Przytoczył przykład Niemiec, gdzie jedna izba gospodarcza skupia i reprezentuje firmy w kraju, a izba handlowa zajmuje się współpracą i promocją zagraniczną.

"Taki samorząd mógłby być wyposażony np. w placówki zagraniczne, które promują przedsiębiorczość i eksport. Bardzo chętnie przekażę to (z gestii ministerstwa - PAP) do samorządu gospodarczego, a niechętnie zrobiłbym to dla innej, biurokratycznej maszynerii" - powiedział wicepremier, co przedsiębiorcy nagrodzili brawami.

Według Pawlaka powszechny samorząd gospodarczy powinien skupić wszystkie organizacje przedsiębiorców i pracodawców. Jak mówił, samorząd gospodarczy mógłby również przejąć np. Międzynarodowe Targi Poznańskie, jako narzędzie do organizacji współpracy międzynarodowej i promocji.

Minister opowiedział się także za stworzeniem banku wspierającego eksport. "Potrzebny jest bank, który wspierałby eksport naszych firm" - podkreślił Pawlak, licząc, że katowicki kongres zainicjuje przedsięwzięcia w zakresie stworzenia powszechnego samorządu gospodarczego oraz banku, który służyłby polskim przedsiębiorstwom na zagranicznym rynkach.

Reklama

Wśród rozwiązań ułatwiających działanie małym i średnim firmom Pawlak wymienił kasowe rozliczanie podatków - chodzi o rozwiązania, umożliwiające np. zapłatę podatku VAT dopiero po faktycznym otrzymaniu środków od kontrahenta, a nie po wystawieniu mu faktury.

"Dzisiaj jest takie prawie rozliczenie kasowe, ale po 90 dniach i tak trzeba zapłacić VAT. Co ciekawe, ten, który nie zapłacił faktury, może sobie VAT odliczyć. Tu widać, że instytucje państwa nie do końca stoją po stronie rzetelnych przedsiębiorców" - powiedział wicepremier.

Jego zdaniem należy wprowadzić rozwiązanie, zgodnie z którym obowiązek podatkowy powstawałby z chwilą faktycznego zapłacenia faktury, a ten, kto nie uregulował faktury, nie mógłby odliczyć VAT-u. "Jest to neutralne dla budżetu, a bardzo pożyteczne dla płynności, dla obrotu gospodarczego" - powiedział.

Wicepremier opowiada się także za zmianą regulacji, zgodnie z którymi kwalifikowane są tzw. złe długi. Chodzi o zaległości niezapłacone przez 180 dni. "Gdybyśmy ten termin zbliżyli do 90 dni, to jeżeli nie ma zapłaconej faktury, można byłoby ją zaklasyfikować jako zły dług. Ten, kto nie zapłacił, nie może sobie także odliczyć podatku VAT" - tłumaczył.

Według niego podobną zasadę można wprowadzić także w podatku CIT. "Gdy faktura nie jest zapłacona w terminie np. 60 dni, przedsiębiorca, który nie zapłacił, musi zapłacić podatek dochodowy, bo nie wlicza mu się ten wydatek w koszty. Dzięki temu byłaby presja na to, żeby rozliczać się z kontrahentami" - wyjaśnił.

Pawlak ocenił, że byłoby to z korzyścią dla firm, ale i resortu finansów. Zaproponował, aby skrócić z 60 do 30 dni okres zwrotu podatku przy eksporcie i imporcie. Jak mówił, nie spowodowałoby to ubytków w budżecie państwa, a jedynie przesunięcie otrzymywania środków w czasie. Byłoby to jednak korzystne dla gospodarki, bo budżet państwa pozyskuje finansowanie znacznie taniej niż firmy - wskazał.

"Małe i średnie firmy w 70 proc. finansują się z własnych dochodów, nie z kredytów (). Z tym wiąże się definicja małego podatnika - u nas do 1,2 mln euro. W Europie jest dopuszczalne maksymalnie do 2 mln euro. To też powiększyłoby grono firm, które mogłyby skorzystać z mechanizmów poprawiających płynność i rzetelność obrotu gospodarczego" - uważa Pawlak.

Za ważne dla małych i średnich firm wicepremier uznał również pozyskiwanie środków unijnych. "Ważne jest, byśmy z wyciskania +brukselki+ uczynili sport narodowy, aby żadne euro się nie zmarnowało" - powiedział, podkreślając, że w przyszłym unijnym budżecie będzie więcej środków dla małych i średnich firm, realizujących innowacyjne projekty, we współpracy z nauką.