Kompania Węglowa jest największym producentem węgla energetycznego w Polsce, a tymczasem zapowiadane od lat inwestycje w nowe bloki ciągle nie mogą ruszyć. Nie spędza to pani snu z powiek?
Kibicuję wszystkim inwestycjom, zwłaszcza tej w Opolu, którą realizuje Polska Grupa Energetyczna, bo to dwa duże bloki energetyczne z zapotrzebowaniem na 5 mln ton węgla rocznie. W opóźnieniach widzę jednak szerszy problem. Jeżeli elektrownie węglowe mają kłopoty z uzyskaniem decyzji środowiskowych, jeśli wiatraki uznawane są za zło najcięższego kalibru, jeśli dyskusja o elektrowni jądrowej kończy się już po kilku wstępnych zdaniach, jeśli odkrywki węgla brunatnego są nie do pomyślenia, a to wszystko w imię ekologii, to z czego będziemy za chwilę produkować energię? Apeluję o rozsądek i poszukiwanie równowagi pomiędzy potrzebami środowiska i gospodarki.
Gdzie są najpoważniejsze zagrożenia dla górnictwa?
Polityka klimatyczna i Mapa Drogowa 2050 to dwa największe zagrożenia nie tylko dla branży, ale dla całej gospodarki. Kolejne weta polskiego rządu to jednak światełko w tunelu. Pocieszające są także prognozy mówiące o tym, że choć procentowy udział węgla kamiennego i brunatnego w polskim miksie energetycznym będzie malał ze względu na wzrost znaczenia odnawialnych źródeł energii i gazu, to jednak uwzględniając nawet umiarkowany wzrost zużycia energii, w perspektywie kilkunastu lat ilościowo zużycie węgla wzrośnie. To pozwala nam planować budowę elektrowni o mocy 1000 MW.
Reklama
Kompania nie zdradza nazw inwestorów, ale wiadomo, że jeden z nich pochodzi z Chin (DGP pisał o konsorcjum CNEEC/COVEC), a drugi z Korei. Nadal rozmawiacie z obydwiema firmami?
Tak, choć nie ukrywam, że z dotychczasowych rozmów powoli zaczyna się wyłaniać lider.
Gotowe jest wstępne studium wykonalności budowy nowego bloku. Czy to będzie opłacalna inwestycja?
W dokumentacji, obok projekcji finansowej, znajduje się takie stwierdzenie, że ze względu na częściowo istniejącą już infrastrukturę techniczną w miejscu zamkniętej kopalni Czeczott, jak np. bocznice kolejowe, naszą własność terenu, bliskość źródeł paliwa kompanii, energia z tej elektrowni będzie najtańsza w swoim segmencie rynku. To oznacza, że nie ma już odwrotu. Chcemy tej inwestycji w modelu, w którym nasz zagraniczny partner spoza Unii Europejskiej będzie miał 51 proc. udziałów w spółce celowej.
A nieprzewidywalność kosztów związanych z zakupem uprawnień do emisji CO2 nie będzie problemem dla opłacalności projektu?
Jeśli cena uprawnień pójdzie w górę, to dotknie ona wszystkich. Dlatego kluczem jest wysoka sprawność spalania węgla. Nowoczesne bloki mają o blisko 30 proc. wyższą sprawność w porównaniu do starych, a to oznacza o tyle niższą emisję.
Zeroemisyjna energetyka węglowa w ogóle jest możliwa?
Dzisiaj nie, bo problemem jest komercyjna, ekonomicznie uzasadniona i sprawdzona w skali przemysłowej technologia wychwytywania CO2. Nawet jeśli ta przeszkoda zostanie pokonana, pojawi się kwestia jego składowania pod ziemią. Na dodatek instalacja CCS ze względu na energochłonność obniża sprawność nowoczesnego bloku do poziomu sprzed kilkudziesięciu lat. Być może pojawi się jakaś nowa technologia, o której dziś nie wiemy.
Ministerstwo Gospodarki chce wejścia spółki na giełdę w 2014 r. To realny termin?
Prowadzimy prace przygotowawcze. Termin prywatyzacji zależy od decyzji właściciela i koniunktury na giełdzie.
Jakie są największe trudności w przygotowaniu spółki do prywatyzacji?
Poza tym, co robią wszyscy wybierający się na giełdę, mamy jeszcze dodatkową pracę. Kompanię utworzyło pięć dużych przedsiębiorstw, a to sprawia, że dziś musimy konsolidować niemal każdy segment naszej działalności. Ale robimy to z coraz większymi sukcesami. Na przykład od 1 stycznia 2013 r. cały obszar informatyki zostanie scentralizowany i zunifikowany. Każdy taki ruch pozwoli sporo zaoszczędzić. Porządkujemy też nieruchomości, kwestie związane z ochroną mienia, ubezpieczeniami. Wszystko to, co ma wpływ na wycenę spółki.
W ubiegłym roku KW zarobiła ponad 550 mln zł. Jaki wynik będzie miała w tym roku?
Nie ma szans na powtórkę ubiegłorocznego zysku. Kryzys obniża zużycie energii, a co za tym idzie i węgla, co już uderza w nas. Nie podaję jednak szacunków. Po sześciu miesiącach mieliśmy 132 mln zł netto zysku.
Rosną zapasy niesprzedanego węgla. Jaki ma to wpływ na spółkę?
To dla nas problem płynnościowy. Tymczasem z energetyką trudno się dziś rozmawia. Tam, gdzie mamy trzyletnie umowy terminowe, wszystko jest poukładane. Natomiast problemem może być brak zainteresowania naszym węglem w transakcjach spotowych.
Czy plany budowy kopalni pod Lublinem spowodują zamknięcie któregoś z najmniej efektywnych zakładów na Śląsku?
Nie zakładamy likwidacji żadnej z naszych kopalń, chyba że skończy się złoże, ale to nastąpi najwcześniej za kilkanaście lat.