Polityk, któremu udało się przeprowadzić gruntowne reformy gospodarcze w kraju – poprzez nowelizację konstytucji chce pozostać u władzy jako premier. Naród coraz głośniej kwestionuje jednak jego autokratyczne zapędy.
W ciągu zaledwie roku na realną konkurencję wyrósł opozycyjny ruch gruzińskiego miliardera Bidziny Iwaniszwilego – Gruzińskie Marzenie.
– Gruzini najwyraźniej nie podzielają wizji prezydenta co do uczynienia z kraju drugiego Singapuru (który jest symbolem połączenia liberalnej gospodarki z autorytarną formą rządów – red.) – mówił w rozmowie z DGP były gruziński minister edukacji Ghia Nodia. Analitycy gruzińskiej sceny politycznej dodają jednak, że Saakaszwili w ciągu dekady rządów zmienił państwo z zacofanej i zżeranej korupcją poradzieckiej republiki, gdzie miesiącami nie wypłacano emerytur, w lidera ultraliberalnych rozwiązań gospodarczych.
Jedną ze zmian przeprowadzonych przez wykształconego w USA polityka jest reforma MSW. W wyniku opcji zerowej pracę straciło 75 tys. z 85 tys. pracowników resortu. W walce z łapówkarstwem w drogówce nowy prezydent całkowicie rozwiązał liczącą 14 tys. funkcjonariuszy służbę. Drogówki w Gruzji nie było przez trzy miesiące. Dzięki zaoszczędzonym w wyniku zwolnień pieniądzom nowi pracownicy dostali kilkunastokrotnie wyższe pensje. To w połączeniu z kilkoma pokazowymi procesami zmniejszyło łapownictwo. Dziś gruzińska policja zasiada w całkowicie szklanych budynkach, co stanowi symbol przejrzystości działania funkcjonariuszy. W efekcie zmian przestępczość spadła o 70 proc., a zaufanie do policji wzrosło z 5 proc. do 82 proc.
Reklama
Saakaszwili drastycznie okroił również biurokrację. Z 18 do 13 zmniejszyła się liczba ministerstw. Zwolniono połowę pracującego w nich personelu. Prezydent deregulował również poszczególne branże. Liczba rodzajów działalności gospodarczej wymagających koncesji i licencji spadła z 909 do 144. Liczba podatków – z 22 do czterech. Dzięki przyjętej w ubiegłym roku ustawie o wolności gospodarczej jakakolwiek zmiana w polityce podatkowej wymaga rozpisania ogólnonarodowego referendum. Z kolei dzięki tzw. Domom Sprawiedliwości (połączenie trzech urzędów – cywilnego, paszportowego oraz podatkowego) Gruzini w ciągu zaledwie kilkunastu minut mogą zawrzeć ślub, założyć firmę czy rozliczyć się z podatków, nie opuszczając jednego gmachu. W efekcie w rankingu Doing Business Gruzja w ciągu zaledwie kilku lat wspięła się ze 150. (w 2004) na 16. (w 2011) pozycję.
– Tak drastyczne reformy byłyby niemożliwe bez metod z pogranicza autokracji – przekonuje Gia Nodia, gruziński politolog.