Emisja papierów dłużnych może być doskonałym sposobem zdobycia finansowania, jeśli bank odmawia udzielenia kredytu lub gdy procedury bankowe ciągną się w nieskończoność.
– Wolimy sięgnąć po obligacje, aby zasilić nasz kapitał obrotowy, ponieważ w banku musielibyśmy co roku odnawiać procedury – powiedział Maciej Adamczak, prezes firmy BBF Sp. z o.o. na czerwcowym spotkaniu z inwestorami. BBF przeprowadzało emisję obligacji o wartości 5 mln zł, ponieważ spółka potrzebowała zwiększenia środków obrotowych, warunku niezbędnego do rozszerzenia skali działalności. Droga po pieniądze od inwestorów okazała się krótsza niż po pieniądze do banku. Także dlatego, że – według wielu prezesów wielu spółek – uzyskanie finansowania w bankach trwa przeciętnie trzykrotnie dłużej niż od inwestorów.

Nie tylko dla gigantów

Mitem jest, jakoby organizacją emisji obligacji były zainteresowane tylko duże podmioty. Papiery te mogą być źródłem finansowania działalności spółek o dowolnej niemal wielkości. Spośród emisji obligacji notowanych na rynku Catalyst (giełdowa platforma obrotu obligacjami korporacyjnymi) jedna czwarta to emisje o wartości nieprzekraczającej 5 mln zł, a spośród nich da się wyłowić także takie, których wartość liczona jest w setkach tysięcy zł. Zaś emisje o wartości nieprzekraczającej 10 mln zł stanowią połowę liczby wszystkich notowanych serii.
Oczywiście występują spore różnice między emisjami o dużych i małych gabarytach. Przede wszystkim emisje o małych rozmiarach nie wzbudzą zainteresowania dużych inwestorów instytucjonalnych. Praca potrzebna na ocenę ryzyka inwestycji jest taka sama, jak w przypadku dużych projektów, dlatego fundusz inwestycyjny czy emerytalny chętniej przeznaczy ją na emisję, na którą może wydać kilkanaście lub kilkadziesiąt milionów niż na taką, gdzie może zaangażować milion lub mniej (z reguły inwestorzy instytucjonalni nie obejmują całej emisji).
Reklama

Zachęcić inwestorów

Dlatego chcąc ulokować na rynku papiery o niewielkiej wartości, trzeba się zwrócić o finansowanie do inwestorów detalicznych za pośrednictwem firm wyspecjalizowanych w organizowaniu emisji obligacji. Liczba indywidualnych inwestorów zainteresowanych obligacjami korporacyjnymi szybko rośnie, do czego przyczyniło się uruchomienie Catalyst trzy lata temu i sytuacja rynkowa, w której zyski na giełdzie są wyjątkowo niepewne, a lokaty rzadko pozwalają zarobić dostatecznie dużo, by pobić choćby inflację. Stąd rośnie grono chętnych do sięgania po dwucyfrowe i stosunkowo pewne zyski.
Inwestorów indywidualnych trzeba do siebie przekonać. Dziś wszyscy są ostrożni w inwestowaniu pieniędzy i dotyczy to zarówno członków komitetów kredytowych banków, jak i inwestorów detalicznych zastanawiających się, jak mądrze ulokować swoje oszczędności. Niezbędny będzie oczywiście dobry biznesplan, ale także trzeba zaproponować atrakcyjne odsetki.
Średnie oprocentowanie obligacji o seriach wartych mniej niż 5 mln zł wynosi na Catalyst 12,13 proc., podczas gdy średnia dla wszystkich obligacji komercyjnych to 10,68 proc. Nieodzowne okazać się może także zabezpieczenie – może nim być najwyżej ceniona przez inwestorów hipoteka, zastaw na aktywach obrotowych lub w ostateczności na akcjach emitenta lub poręczenie majątkowe. Oprocentowanie zabezpieczonych obligacji może być o 1 – 1,5 pkt proc. niższe niż niezabezpieczonych.

Ile to kosztuje

Za przeprowadzenie emisji trzeba będzie zapłacić. W przypadku małych emisji koszt ich przeprowadzenia może sięgnąć od 3 do nawet ponad 6 proc. tego, co uda się zebrać (z reguły wynagrodzenie organizatora emisji ustalane jest w procentach), a więc niemało. Dlatego najlepiej – podejmując decyzję o emisji obligacji – przeprowadzać ją w okresie kilku lat, wówczas koszt jej przeprowadzenia rozłożony na kilka lat będzie mniej dotkliwy.
Emitenci często zostawiają sobie furtkę w postaci możliwości umorzenia obligacji przed terminem wykupu, jeśli sądzą, że w krótszej – niż czas życia obligacji – perspektywie ich sytuacja poprawi się na tyle, że nie będzie potrzeby ponoszenia kosztów odsetkowych obligacji.
Nawet w trudnych czasach dobre spółki nie mają problemów z przeprowadzeniem emisji, jeśli organizuje je podmiot z doświadczeniem i dużą bazą inwestorów chętnych do obejmowania obligacji, dlatego nie warto zlecać procesu przygotowania emisji firmie o niesprawdzonej i nieugruntowanej reputacji. O ile każdy organizator emisji ma relatywnie łatwy dostęp do inwestorów instytucjonalnych, o tyle dobra baza inwestorów detalicznych jest prawdziwym skarbem. Warto o tym pamiętać.
ikona lupy />
Emil Szweda, redaktor naczelny Obligacje.pl / DGP