Czasy kilkudziesięcioprocentowych wzrostów się skończyły. Branża e-commerce wkracza w nowy etap: tempo wzrostu wydatków Polaków na zakupy w sieci będzie wysokie, ale z tendencją spadkową – wynika z prognoz firmy badawczej PMR.
Szacuje ona, że w ubiegłym roku klienci przeznaczyli na zakupy dokonywane w sieci 17,9 mld zł, o 14,8 proc. więcej niż w roku 2010. Ale w tym roku dynamika wzrostu się obniży. – Będzie tak zarówno w tym, jak i przyszłym roku – przyznaje w rozmowie z DGP Jarosław Frontczak, analityk handlu detalicznego PMR.
Powodem takiej sytuacji jest z jednej strony kryzys, który sprawia, że klienci wstrzymują zakupy. Z drugiej, jak podkreśla PMR, wpływ na spowolnienie ma coraz bardziej rosnące nasycenie rynku w najbardziej popularnych kategoriach produktów, takich jak odzież, RTV i AGD, bankowość, książki oraz części samochodowe i motoryzacyjne.
W tych kategoriach w czerwcu tego roku przynajmniej raz zakupu dokonała ponad połowa internautów, a jednocześnie oferta sklepów jest największa. W wielu branżach – na przykład w handlu elektroniką – wyścig na ceny doprowadził do obniżek marż. PMR dodaje, że z roku na rok spada też konkurencyjność części sklepów internetowych. Wszystko dlatego, że w handel internetowy coraz intensywniej inwestują duże, tradycyjne sieci handlowe. Im łatwiej narzucić swoje ceny i wyeliminować część konkurencji z rynku.
Reklama
Zdaniem PMR ten trend będzie widoczny w najbliższych latach bardzo wyraźnie. Szczególnie w branży odzieżowej, gdzie już teraz swoje platformy sprzedaży odzieży w internecie rozwijają największe globalne grupy, wśród których jest Inditex, właściciel m.in. Zary i Mango, LPP, C&A, a także Deichmann. – Przewidujemy ich ofensywę w sieci – dodaje Jarosław Frontczak. Według niego efektem tej aktywności będzie zwiększenie dynamiki rynku, ale tego można się spodziewać dopiero w 2014 r.
PMR dodaje, że na wzrost będą pracować także dynamiczniej rozwijające się sklepy w mniej konkurencyjnych pod względem liczby ofert kategoriach, jak na przykład zabawki, sprzęt sportowy, kosmetyki czy żywność i akcesoria dla zwierząt. W wielu z nich, na przykład w kosmetykach, producenci przenoszą handel do sieci, ale nie obniżają drastycznie cen.
W roku 2014 wartość rynku wzrosnąć ma do 26,6 mld zł. Udział internetowego handlu w sprzedaży ogółem może jednak zwiększyć się z obecnych 3,5 proc. do ponad 5 proc. Wciąż Polska pozostawać będzie jednak w tyle za najbardziej rozwiniętymi rynkami, jak Wielka Brytania, gdzie już dziś udział e-handlu w całym handlu wynosi kilkanaście procent.