9 października Bahk Jae Wan, szef resortu finansów Korei Południowej, stwierdził podczas wywiadu, że wykonawca przeboju „Gangnam Style” jest przykładem kreatywności i międzynarodowej konkurencyjności, jakiej potrzebuje koreańska gospodarka. To nie był żart. To był apel do Koreańczyków, aby spróbowali trochę bardziej się wyluzować i zaczęli marzyć.

Jest coś zastanawiającego w popularności “Gangnam Style”, który pobił miliony innych hitów na YouTube, w tym, że Psy wystąpił w takich show jak „The Ellen DeGeneres Show”, czy NBC “Today Show”, że zrobił karierę nawet w Korei Północnej i samodzielnie umocnił markę Korei Południowej na świecie. Jestem jego fanem. Ale nie oszukujmy się: to nie jest szczególnie błyskotliwa piosenka, a Psy (który tak naprawdę nazywa się Park Jae-Sang), nie jest światowej klasy piosenkarzem i tancerzem. Jakim więc cudem człowiek, który jest w tyle za standardami współczesnego koreańskiego popu, zrobił coś, czego nie zdołał osiągnąć nikt przed nim – stał się znany na całym świecie?

Przyczyny tego fenomenu są związane z sytuacją gospodarczą w Korei Południowej, bardziej niż by się to mogło wydawać.

Enklawa 1 procenta

Reklama

Zanim utwór rozlał się po świecie, przeniknął przez 50-milionową populację Korei Południowej. Jasne, melodia jest chwytliwa, a przypominający jazdę na koniu taniec piosenkarza jest hitem, ale prawdziwą wartością piosenki jest zawarta w niej satyra społeczna, która tak naprawdę nie odbiega zbytnio od rzeczywistości. Gangnam to luksusowa dzielnica Seulu postrzegana przez mieszkańców jako mieszanka Beverly Hills, Manhattanu, Upper East Side i tokijskiej dzielnicy Shibuya. To enklawa koreańskiego 1 procenta.

Mnóstwo młodych koreańskich hipsterów marzy o tym, żeby w przyszłości żyć w stylu Gangnam, podobnie jak młodzi Amerykanie oglądający „Gossip Girl” marzą o takim życiu, jakie mają bohaterowie serialu. Piosenka Psy i jego wszechobecny teledysk parodiuje ekskluzywną dzielnicę i wyśmiewa rażący materializm szerzący się w państwie, które nie dalej jak 15 lat temu było przygniecione kryzysem gospodarczym. Jeszcze w 1997 r. podczas azjatyckiego kryzysu finansowego, gospodarstwa domowe oddawały państwu złoto, by wesprzeć podupadające finanse publiczne. Teraz do Gangnam przyjeżdżają zamożni Koreańczycy, żeby właśnie tu kupować złoto i inne rzucające się w oczy symbole bogactwa. Albo tylko po to, żeby ubrać się na czarno i popijać drogą kawę.

Zarówno celebrując, jak i kpiąc z tego zjawiska, Psy doskonale uchwycił spolaryzowaną naturę koreańskiej gospodarki.

Wielki gospodarczy sukces i jego cena

Korea Południowa odniosła wielki sukces. Pamiętajmy o tym, że jeszcze cztery lata temu fundusze hedgingowe obwołały Koreę następną Islandią. Jednak w odróżnieniu od Islandii, Korea Południowa ominęła wielkim łukiem kryzys z Wall Street. Sięgająca 3,1 proc. stopa bezrobocia w Korei Południowej jest ponad dwa razy niższa niż w USA i trzy razy niższa niż we Francji.

Niektórzy młodzi Koreańczycy przeżywają jednak inny kryzys – kryzys tożsamości. Są dumni z logo Samsunga wznoszącego się nad Times Square w Nowym Jorku i z samochodów Hyundaia jeżdżących po drogach od Miami po Sydney. Korea dotarła tak daleko, jak tylko mogła. Jej napędzany eksportem model wzrostu doprowadził do powojennego boomu gospodarczego i pomógł przywrócić Koreańczykom standardy życia po 1997 roku.

Teraz pojawiają się koszty tego boomu. Zarówno te realne, jak i niemierzalne. Koreańczycy spędzają w pracy najwięcej godzin na świecie. Dzieci mają skrócone dzieciństwo – całymi dniami ślęczą w szkole, a po lekcjach są wysyłane na korepetycje. Na plac zabaw nie mają już czasu. Zestresowani studenci rywalizują ze sobą o pożądane przez wszystkich miejsca pracy w narodowych konglomeratach, które zdominowały rynek. Długi gospodarstw domowych szybują tymczasem w górę, ponieważ coraz więcej Koreańczyków próbuje żyć w stylu Gangnam.

Przesłanie do Koreańczyków

Wszystko to tłumaczy, dlaczego Psy uderzył w taki akord. Koreańczycy zaczynają zdawać sobie sprawę, że wzrost ich PKB niekoniecznie przekłada się na proporcjonalny wzrost poziomu ogólnej szczęśliwości. Stąd przewrotne przesłanie Psy do Koreańczyków o tym, że bogactwo to fałszywy bożek. To także tłumaczy, dlaczego minister finansów powołuje się na rapowaną piosenkę.

“Sektor usług to nasza słaba strona” – mówił Bahk. „W przeciwieństwie do konkurencyjnych eksporterów, którzy oferują zróżnicowane produkty na różnych rynkach, sektor usług jest znacznie bardziej zamknięty. Zauważamy stopniowe postępy na niektórych polach, ale takie sukcesy jak w przypadku piosenkarza Psy, są wciąż wyjątkami. Aby się rozwijać usługi powinny wyjść poza krajowy rynek i konkurować z zagranicznymi rywalami”.

Innymi słowy, potrzeba innowacji, żeby uczynić gospodarkę bardziej przedsiębiorczą i bardziej dynamiczną. Określenie „koreańska fala” odnoszące się do zalewającej świat koreańskiej popkultury, jest tutaj doskonałą metaforą. Długie nogi, taneczne ruchy w stylu robotów, lata treningów i odpowiednia stylizacja – wszystkie te elementy są konieczne, aby wyprodukować gwiazdy „K-popu”. Są tak plastikowe, że nie da się ich zapamiętać. Psy odstaje od tego szablonu. Sukces osiągnął dzięki ciężkiej pracy, poczuciu humoru i specyficznemu talentowi. Ma 34 lata, jest dość korpulentny i, jak sam przyznaje, nie jest szczególnie przystojny. Sam pisze piosenki i ciągle samotnie podróżuje, ale to mu się opłaca.

Gospodarka Korei Południowej powinna być do niego podobna. Ma wszystko, co potrzeba, aby móc wyjść naprzeciw największym talentom na świecie. Musi tylko znaleźć swój własny rytm. Rząd może więc przypominać o sukcesie Psy i stawiać go jako wzór do naśladowania.

http://www.youtube.com/watch?v=9bZkp7q19f0