Litwa i Polska kończą rozmowy w sprawie współpracy w ramach wspólnego bloku przestrzeni powietrznej. – Porozumienie w tej kwestii powinno być zawarte do końca roku – deklaruje Grzegorz Hlebowicz, rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.

– Dzięki temu usprawnione będzie nie tylko zarządzanie ruchem lotniczym. Obniżymy też koszty działalności, co będzie z korzyścią dla linii lotniczych i pasażerów – zapowiada.

Ale nie brakuje też sceptyków. Część kontrolerów ruchu narzeka, że porozumienie zwiększy cenę ich usług w naszym kraju. Podają stawki opłat nawigacyjnych w obydwu państwach. Polska za przelot przez swoje terytorium pobiera od przewoźników nieco ponad 39 euro. Litwini 10 euro więcej.

Przeciwko takiemu związkowi wysuwane są argumenty suwerenności państwowej. Nieoficjalnie w gronie kontrolerów mówi się o oddaniu we władanie Litwinów części polskiej przestrzeni powietrznej. Według nieoficjalnych informacji rozmowy takie mieli prowadzić wiceministrowie transportu obydwu krajów na początku września. Z nieoficjalnych doniesień wynika też, że chcemy przekazać jedną czwartą obszaru w północno- wschodniej Polsce przyległego do granicy z Litwą.

Reklama

– To nieprawda. Ani Litwini, ani Polacy nie będą oddawać we władanie drugiej stronie przestrzeni powietrznej – zapewnia Hlebowicz. Przypomina, że inicjatywę obydwu państw należy postrzegać w szerszym, europejskim kontekście. To Komisja Europejska naciska na państwa członkowskie, by w ten sposób usprawniały zarządzanie przestrzenią. Jednolita europejska przestrzeń powietrzna, sztandarowy projekt Brukseli, ma trzykrotne zwiększyć przepustowości i o połowę zmniejszyć koszty ruchu lotniczego. Choć pomysł ma już 10 lat, wciąż nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Dlatego niedawno wiceprzewodniczący KE Siim Kallas, zapowiedział na wiosnę 2013 r. nowe wnioski ustawodawcze.

Mają one przyspieszyć realizację projektu i pomóc w egzekwowaniu przepisów, również poprzez stwierdzanie naruszeń. Przestrzeń powietrzna UE jest nadal obsługiwana przez 27 krajowych systemów kontroli ruchu lotniczego, świadczących usługi z ok. 60 ośrodków, a przestrzeń powietrzna jest podzielona na ponad 650 sektorów. Oznacza to, że jest ona obecnie zorganizowana wokół granic państwowych, przez co loty często nie mogą odbywać się na bezpośrednich trasach. Na skutek rozdrobnienia przestrzeni samolot w Europie ma średnio do przebycia trasę o 42 km dłuższą, niż jest to niezbędne, przez co wydłuża się czas lotu, zwiększa się zużycie paliwa i rosną emisje CO2. Ponadto stosowane technologie zarządzania ruchem lotniczym zostały opracowane w latach 50., więc są już przestarzałe.

Mała efektywność spowodowana rozdrobnieniem europejskiej przestrzeni powietrznej generuje dodatkowe koszty w wysokości ok. 5 mld euro rocznie. Koszty te przerzuca się na przedsiębiorstwa i pasażerów, a kontrola ruchu lotniczego obecnie stanowi 6 – 12 proc. ceny biletu. Warto dodać, że amerykański system zarządzania ruchem lotniczym jest dwa razy efektywniejszy od unijnego; zarządza dwukrotnie większą liczbą lotów przy podobnych kosztach i trzykrotnie mniejszej liczbie ośrodków kontroli lotów.