W organizowanych co roku ćwiczeniach uczestniczy ponad 10 tys. wojskowych z USA i państw azjatyckich. Birma będzie zaproszona jako obserwator - sprecyzowali przedstawiciele krajów uczestniczących w tych manewrach.

"To ważne wydarzenie. W przeszłości Birma wyrażała niezadowolenie z powodu tych manewrów z obawy, że są one wymierzone w nią i stanowią pierwszy krok ku inwazji" - podkreślił ekspert Tin Maung Maung Than z Instytutu Badań nad Azją Południowo-Wschodnią w Singapurze.

Zaproszenie Birmy na ćwiczenia wojskowe wpisuje się w szerszą strategię USA polegającą na ponownym stopniowym włączaniu tego kraju w międzynarodowy dialog. Jednocześnie jest to jak dotąd najodważniejszy gest wobec nowych władz Birmy, które po 49 latach zastąpiły juntę wojskową - podkreśla Reuters.

Jest to także pierwszy krok ku wznowieniu kontaktów wojskowych między USA i Birmą, które przerwano w 1988 roku na skutek brutalnego rozprawienia się przez birmański reżim z prodemokratycznymi demonstrantami.

Reklama

Zaproszenie Birmy na ćwiczenia "Cobra Gold" bardzo popierała Tajlandia - podały źródła agencji Reutera.

W marcu 2011 roku junta wojskowa przekazała formalnie władzę w kraju popieranej przez nią administracji cywilnej. Nowy prezydent Birmy Thein Sein rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją i zapowiedział dalsze reformy. Dotychczas m.in. osiągnięto pojednanie z mniejszościami etnicznymi, zwolniono setki więźniów politycznych i ponownie zalegalizowano Narodową Ligę na rzecz Demokracji, którą kieruje laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, Aung San Suu Kyi.

W połowie lipca bieżącego roku prezydent USA Barack Obama złagodził sankcje wobec Birmy, zezwalając amerykańskim firmom na inwestowanie w tym kraju.