Po serii wzrostów, piątkowa sesja przyniosła pogorszenie się nastrojów. Nie było ono jednak na tyle znaczące, by przekreślić szanse byków na kontynuację ruchu w górę. Nie będzie to łatwe zadanie, wiązać się będzie bowiem z atakiem na ustanowione na głównych światowych giełdach w połowie września lokalne szczyty. Do osiągnięcia tego celu bykom potrzebne byłyby mocne argumenty. Kolejny tydzień może dostarczyć impulsów w postaci licznych ważnych danych makroekonomicznych. Trudno jednak przewidzieć, która ze stron rynku na nich skorzysta.

Warszawskie indeksy zniżkowały na otwarciu po 0,1 proc. W ciągu dnia nastroje jednak systematycznie się pogarszały. WIG20 wczesnym popołudniem ustanowił lokalny dołek nieco poniżej 2380 punktów, tracąc prawie 0,9 proc. Popyt nie garnął się do akcji, więc odrabianie strat szło niemrawo. Nastawienie inwestorów do większości dużych spółek zmieniało się w trakcie handlu na ogół na gorsze. Skala spadku papierów JSW, KGHM i PKN Orlen, sięgająca początkowo po kilka dziesiątych procent, zwiększyła się popołudniu do ponad 2,5 proc., a pod koniec dnia do niemal 3 proc. Węglowej spółce nie robił dobrze strajk, nie spodobały się także szacunkowe wyniki płockiej rafinerii. W przypadku tej ostatniej powodem spadku były jednak raczej niekorzystne prognozy na najbliższą przyszłość, zakładające spadek marż. Walory KGHM cierpiały z kolei z powodu spadku cen miedzi. Wciąż nie brakuje rozczarowanych posiadaczy papierów Telekomunikacji Polskiej. Akcje telekomu taniały w piątek chwilami o 2 proc. Jedynym obrońcą indeksu blue chips były zwyżkujące po południu o niemal 2 proc. walory Pekao.

Na szerokim rynku uwagę zwracał przede wszystkim przekraczający momentami 25 proc. spadek notowań papierów Sadovaya, spowodowany informacją o czasowym wstrzymaniu wydobycia węgla z powodu załamania popytu. O około 13 proc. w dół szły też akcje litewskiej spółki Agrowill. Powstrzymany został też imponujący rajd papierów Ursusa. W piątek taniały one o 5-8 proc. po ustanowieniu rano kolejnego rekordu wszechczasów.

Na głównych giełdach europejskich sytuacja także już od rana nie była najlepsza. Po początkowym spadku o 0,3 proc., skala zniżki jeszcze się zwiększyła, sięgając około południa 0,5-0,8 proc. Byki ani przez moment nie były w stanie przejąć inicjatywy. Najmocniej, o niemal 2 proc. w dół szedł wskaźnik w Madrycie.
Na parkiecie w Nowym Jorku piątkowa sesja zaczęła się od spadku indeksów po około 0,4 proc. To wpłynęło na niewielkie pogorszenie nastrojów na naszym kontynencie. Jedyne publikowane w piątek dane zza oceanu miały neutralne znaczenie. Sięgająca 4,75 mln liczba sprzedaży domów na rynku wtórnym okazała się zgodna z oczekiwaniami, ale jednocześnie nieco niższa niż poprzednio.

Reklama

Na godzinę przed końcem handlu indeks naszych największych spółek, wskaźnik szerokiego rynku i sWIG80 zniżkowały po 0,9 proc., a mWIG40 spadał o 1,5 proc.