Angela Merkel i David Cameron pracują nad kompromisem dotyczącym wieloletniego budżetu Unii na lata 2014 – 2020. Chodzi o to, by był on gotowy przed szczytem UE zaplanowanym na 22 listopada. Brytyjski premier domaga się zamrożenia wydatków w nowym budżecie.
Wczoraj „Financial Times” napisał, że Merkel zagroziła Cameronowi, iż w ogóle nie pojawi się za miesiąc na szczycie, jeśli nie złagodzi stanowiska. Jednak rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert zaprzeczył, aby do takiej groźby doszło.
Przywódcy obu krajów już rozmawiali telefonicznie w zeszłym tygodniu w sprawie unijnego budżetu. Negocjacje w tej kwestii prowadzili także bezpośrednio ministrowie ds. europejskich Michael Link i David Lidington. Na początku listopada Merkel ma pojechać do Londynu.
Niemcy chcą, aby budżet Unii do 2020 r. był utrzymany na poziomie 1 proc. PKB Wspólnoty (a więc rósł tylko w takim tempie, jak sama gospodarka). To oznaczałoby ograniczenie wydatków o ok. 10 proc. w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej, którą popiera Polska i 14 innych krajów nazywających siebie „przyjaciółmi spójności”. Zdaniem KE wydatki Unii powinny stopniowo spadać z 1,12 proc. PKB obecnie do 1,03 proc. w 2020 r.
Reklama
Propozycję Niemiec popierają płatnicy netto, w tym Francja, Holandia i Austria. Jej wejście w życie oznaczałoby ok. 30 mld zł strat dla Polski, gdy idzie o wielkość funduszy strukturalnych.
Jednak zdaniem FT w negocjacjach z Cameronem Merkel miała obiecać, że stanowisko Niemiec nie będzie punktem wyjścia w rokowaniach 22 listopada, ale ostateczną ofertą. – W warunkach kryzysu Niemcy mogą zgodzić się tylko na bardzo umiarkowany wzrost budżetu Unii – oświadczył Seibert.
Drogę do porozumienia w sprawie budżetu Unii na lata 2014 – 2020 ułatwiły natomiast postanowienia szczytu Unii z zeszłego tygodnia. W punkcie 14 deklaracji końcowej uznano bowiem, że „analiza możliwości powołania mechanizmu fiskalnego dla strefy euro nie będzie miała żadnego związku z przygotowaniem Wieloletnich Ram Finansowych”. We wcześniejszym projekcie dokumentu, który opisywał DGP, zakładano powołanie odrębnego budżetu dla strefy euro poprzez wykorzystanie mechanizmu wzmocnionej współpracy zawartego w traktacie lizbońskim, co mogło doprowadzić do ograniczenia budżetu samej Unii Europejskiej. Usunięcie niekorzystnych zapisów z deklaracji końcowej szczytu jest korzystne dla Polski.
1 proc. PKB UE na tym poziomie ma być utrzymany budżet UE według propozycji Merkel
10 proc. o tyle większy w stosunku do propozycji Berlina jest projekt Komisji Europejskiej
15 państw (z 27) – w tym Polska – popiera propozycje Komisji. To klub przyjaciół polityki spójności