We wrześniu dochody z tytułu obciążeń podatkowych były o 4,2 proc. wyższe niż w tym samym miesiącu 2011 roku. Kwota zebrana za pośrednictwem podatku od osób fizycznych wzrosła aż o 7,6 proc. W sumie od stycznia do końca września do kasy państwa wpłynęło ponad 400 mld euro. Do końca bieżącego roku ta kwota może wzrosnąć o kolejne 200 mld euro.
Zdaniem resortu finansów to przede wszystkim zasługa stabilnej sytuacji na rynku pracy. Rzeczywiście, bezrobocie u naszych zachodnich sąsiadów utrzymuje się na poziomie 5,5 proc. (rezultat najlepszy od 31 lat!), a w przyszłym roku nie powinien wzrosnąć bardziej niż o 1 pkt proc. Według Eurostatu lepszymi wynikami w Unii mogą się pochwalić jedynie tradycyjnie nieźle radzące sobie w tym aspekcie gospodarki Austrii, Holandii i Luksemburga, silnie przy tym powiązane ekonomicznie z Niemcami.
Dobra ściągalność podatków była – obok rosnącego eksportu – jedną z przyczyn poprawy sytuacji finansów publicznych. W pierwszym półroczu tego roku Niemcy osiągnęły 8,3 mld euro, czyli 0,6 proc. nadwyżki budżetowej. Do końca roku ta nadwyżka zamieni się najpewniej w niewielką dziurę, tym bardziej, że problemy w strefie euro i spowolnienie w Chinach powinny się jednak odbić do końca roku na kondycji eksporterów.
– W drugiej połowie roku należy oczekiwać stagnacji. Konsumpcja wewnętrzna pozostanie zbyt słaba, by pokryć straty spowodowane malejącym popytem zewnętrznym – mówił magazynowi „Bloomberg Businessweek” Thomas Costerg z londyńskiego Standard Chartered Bank. Inni ekonomiści oczekują nawet nieznacznego spadku PKB w trzecim i czwartym kwartale tego roku. Spada liczba zamówień w przemyśle, skurczy się też sektor prywatny.
Reklama
Dlatego Niemcy nie rezygnują z emisji obligacji. W 2013 roku same tylko kraje federalne zapożyczą się na 15 mld euro, by zdobyć pieniądze na sfinansowanie usług komunalnych. Tempo zadłużania jest jednak na tyle wolne, że w odniesieniu do wielkości gospodarki dług publiczny Niemiec się kurczy. Między 2010 a 2011 rokiem zmalał on z 82,5 proc. do 80,5 proc. PKB. Według Banku Światowego w tym roku może on nawet nieznacznie spaść poniżej poziomu 80 proc.