Reuters pisze, że rebelia części członków Partii Konserwatywnej jest ciężkim ciosem dla rządu. Cameron chce realnego zamrożenia budżetu UE na lata 2014-20. Eurosceptycy w jego partii, wsparci przez opozycyjną Partię Pracy, domagają się od niego, by żądał cięć.

Wynik głosowania jest prestiżową porażką premiera, ponieważ wcześniej w czasie cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi przekonywał, że jego stanowisko jest wystarczająco twarde i zgodne z interesem narodowym.

Cameron mówił, że jego optymistyczny scenariusz zakłada obniżkę budżetu, a pesymistyczny - zamrożenie. Podkreślił zarazem, że przyjęcie budżetu jest w narodowym, brytyjskim interesie. Potwierdził przy tym, że zawetuje budżet, jeśli nie będzie on odpowiadał brytyjskiemu interesowi narodowemu.

Postawę opozycyjnej partii laburzystowskiej nazwał "polityczną pozą", sugerując, że jest podyktowana partyjniactwem i zbijaniem politycznego kapitału. Przywódca Partii Pracy Ed Miliband odparł, że Cameron jest równie słaby politycznie, jak jego poprzednik John Major (1990-97), którego pogrążyły wewnątrzpartyjne podziały na tle stosunku do Europy.

Reklama

Wynik głosowania nie jest wiążący dla członków rządu, ale osłabia pozycję premiera. Telewizja Sky sądzi, że Cameron jest osaczony ze wszystkich stron - przez wewnątrzpartyjnych eurosceptyków, laburzystowską opozycję, antyeuropejską partię UKIP przyciągającą rozczarowanych członków jego partii oraz Brukselę.

Według Sky proponowana przez Komisję Europejską podwyżka budżetu jest dla eurosceptyków w jego partii "płachtą na byka".

Cytowany przez Press Association inspirator rebelii wewnątrzpartyjnej Mark Reckless powiedział, że "jego wyborcom trudno jest zrozumieć, dlaczego w okresie cięć świadczeń socjalnych i usług publicznych w brytyjskim budżecie Bruksela miałaby dostać podwyżkę budżetu".

Według Recklessa inflacyjna podwyżka budżetu, na którą gotów jest przystać Cameron, i tak oznaczałaby podwyżkę wkładu brytyjskiego z 9,2 mld funtów szterlingów w 2011 r. do 13,6 mld w 2020 r. (z pominięciem rabatu).

Konserwatywny poseł Tony Baldry ostrzegał kolegów, że negatywny wynik głosowania osłabi Camerona w negocjacjach budżetowych na najbliższym szczycie UE 22-23 listopada. Baldry obawia się też, że eurosceptycy mogą zaszkodzić wyborczym szansom torysów w kolejnych wyborach.

Za realnymi cięciami budżetu UE o 1 proc. opowiedziało się ostatnio dwóch czołowych członków laburzystowskiego gabinetu cieni: Ed Balls (finanse) i Doug Alexander (sprawy zagraniczne)

Komisja Europejska proponuje najbliższy wieloletni budżet na poziomie 1,025 bln euro (1,03 proc. dochodu narodowego brutto), co oznacza podwyżkę o 5 proc. w stosunku do budżetu na lata 2007-13. Londyn uznał te propozycje za "nierealistyczne" w świetle trudnej sytuacji finansów publicznych wielu członków UE.

Reuters wyraża opinię, że środowe głosowanie w Izbie Gmin zapewne wzbudzi wątpliwości w kwestii kontroli Camerona nad rządem koalicyjnym i jego zdolności do zapanowania nad antyeuropejską frakcją konserwatystów.