Wtorkową sesję zdominowało oczekiwanie na wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy nie byli skłonni do podejmowania zdecydowanych działań. Rynki czekały na sygnały zza oceanu.

Przez większą część wtorkowego handlu na rynkach finansowych niewiele się działo. Brakowało chętnych do odważnych decyzji przed jednym z najważniejszych wydarzeń tego roku. Świadczy to o sporej niepewności zarówno co do wyniku wyborów, jak jego konsekwencji dla gospodarki i giełdy. Niezależnie od rozstrzygnięć, które powinny być znane już w najbliższym czasie, niepokój budzi kwestia rozwiązania problemu fiskalnego klifu. A w tym przypadku decyzje, choćby tymczasowe, muszą być podjęte jeszcze przed końcem roku, a więc przed objęciem urzędu przez nowego prezydenta i rozpoczęciem prac nowego Kongresu. Niepokój ten może stać się głównym czynnikiem wpływającym na sytuację na rynkach, gdy tylko ucichnie wyborczy zgiełk.

Główne indeksy warszawskiego parkietu zaczęły wtorkową sesję od wzrostów, sięgających 0,1-0,2 proc. Jedynie wskaźnik średnich firm na otwarciu zaliczył niewielką korektę po poniedziałkowej zwyżce. WIG20 do południa bronił się przed spadkiem pod kreskę. Niedźwiedziom za trzecim razem udało się na dwie godziny zdobyć niewielką przewagę, jednak na dłuższą metę nie były w stanie utrzymać swej mizernej zdobyczy. Wahania indeksu zamykały się w wąskim przedziale 2338-2350 punktów.

Hitem sesji okazały się zwyżkujące momentami o 15 proc. akcje PGNiG. Taka była reakcja inwestorów na informację o podpisaniu przez spółkę aneksu do umowy o dostawach gazu z Gazpromem. Według szacunków PGNiG zwiększy to wynik EBITDA za ten rok o 2,5-3 mld zł i spowoduje obniżenie cen gazu dla odbiorców. W gronie blue chips papierów zwyżkujących nie było jednak zbyt wiele. Poza gazowym potentatem ponad 1,5 proc. wzrostem cieszyli się jedynie posiadacze walorów PKN Orlen. Mimo zaskakująco dobrych wyników i zapowiedzi wypłaty dywidendy, chwilami nawet o 3 proc. w dół szły akcje Banku Handlowego. Ponad 4 proc. traciły walory TVN. Spadki przekraczające 1 proc. zaliczały akcje Asseco, PKO i PZU. Na szerokim rynku uwagę zwracał ponad 7 proc. spadek notowań akcji Ganta, po podaniu przez dewelopera informacji o sięgającej 13,1 mln zł stracie netto w trzecim kwartale i zapowiedzi podobnego wyniku w ostatnich trzech miesiącach roku. O prawie 4 proc. w górę szły papiery KOV po informacji o odkryciu nowych obszarów gazonośnych na Ukrainie.

Po neutralnym otwarciu, indeksy głównych giełd europejskich ruszyły w górę, ale osiągnięcia byków nie były imponujące. DAX i CAC40 w najlepszym momencie zyskiwały po około 0,8 proc., jednak w drugiej części dnia skala wzrostów została zredukowana do 0,5-0,6 proc. Na pozostałych parkietach zmiany wartości indeksów także nie przekraczały kilku dziesiątych procent.

Reklama

Biorąc pod uwagę informacje makroekonomiczne, można mówić o sile rynków. Zrewidowane wskaźniki aktywności w usługach Niemiec i całej strefy euro okazały się gorsze niż poprzednio. Spore rozczarowanie przyniósł sięgający 3,3 proc. spadek zamówień niemieckiego przemysłu. Spodziewano się ich spadku o 0,5 proc. Mocniej niż oczekiwano zniżkowała także produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii.

W oczekiwaniu na wyniki wyborów, indeksy na Wall Street zaczęły dzień od zwyżek po 0,2-0,3 proc. W pierwszych godzinach handlu widać było niewielką chęć do zwiększania skali zwyżki.

Na pół godziny przed końcem sesji WIG20 tracił 0,1 proc., WIG spadał o kilka setnych procent, sWIG80 o 0,3 proc., a mWIG40 rósł o 0,4 proc. Obroty nieznacznie przekraczały 600 mln zł.