Po wrześniowym osłabieniu franka, który z bronionego przez szwajcarski bank centralny poziomu 1,2000 za euro spadł do 1,2170, kurs znów idzie w górę.
Obecnie jest w okolicach 1,2040 i nie zanosi się na to, aby notowania franka miały znacząco spaść.
Umocnienie euro do franka, według Rafała Bogusławskiego, analityka DM BZ WBK, spowodowane było plotkami, że Szwajcarzy podniosą kurs do poziomu 1,30. Teraz pięciu analityków ankietowanych przez DGP uważa, że w najbliższych tygodniach notowania wrócą do 1,20, ale dalej frank nie powinien się umacniać. – Nie należy zakładać, że determinacja szwajcarskiego banku centralnego do obrony swojej waluty będzie mniejsza niż dotychczas – uważa Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Zła wiadomość dla kredytobiorców

Aprecjacja franka to zła wiadomość dla osób spłacających kredyty w tej walucie. Ich rola na polskim rynku systematycznie maleje, bo wśród obecnie udzielanych kredytów 94 proc. to kredyty w złotych, a we frankach ledwie 0,12 proc., ale w całym portfelu pożyczek hipotecznych waluta ta ma nadal udział przekraczający 46 proc.
Reklama
W perspektywie kilku miesięcy – według Arkadiusza Krześniaka, analityka Deutsche Banku – rekordowo rynkowe stopy procentowe w Szwajcarii i spadek ich eksportu do krajów azjatyckich w połączeniu z uspokojeniem się sytuacji w strefie euro może doprowadzić do wycofania części kapitału ze Szwajcarii. – To oznaczałoby osłabienie franka i ruch euro do 1,22 w ciągu 12 miesięcy – twierdzi Krześniak. Niektórzy eksperci przestrzegają jednak inwestorów inwestujących na foreksie przed parą euro/frank. – To tykająca bomba – mówi Piotr Neidek, analityk DI BRE.