Od dwóch tygodni indeksy na głównych parkietach idą w dół. Byki wciąż nie mogą zdobyć się nawet na niewielkie odreagowanie. WIG20 się tym nie przejmuje i idzie swoją ścieżką.

Warszawski parkiet wciąż trzyma się zadziwiająco mocno, w porównaniu z sytuacją na głównych giełdach światowych. Niedźwiedzie starają się zmienić ten stan rzeczy, ale nie wychodzi im to najlepiej. Jedynym ich osiągnięciem w ostatnich dniach było niedopuszczenie do trwałego wyjścia indeksu największych spółek powyżej 2380 punktów. Przy tym poziomie ich aktywność wyraźnie się zwiększa.

Piątkową sesję WIG20 zaczął od zwyżki o 0,2 proc. W pierwszej godzinie handlu indeks dotarł do 2383 punktów, czyli prawie 0,5 proc. powyżej czwartkowego zamknięcia. Kontra podaży sprowadziła go tego poziomu, ale przed południem na tym się skończyło. Walka trwała około dwóch godzin i zakończyła się wygraną byków. W dalszej części dnia nie miały one już wcześniejszej siły, ale trzymały indeks 0,2-0,3 proc. nad kreską.

W gronie największych spółek do wczesnego popołudnia gwiazdą były zwyżkujące momentami o niemal 4 proc. akcje Bogdanki. To efekt spekulacji dotyczących planów przejęcia węglowej firmy przez JSW. Skala zwyżki zmniejszyła się po południu do około 1-1,5 proc., po zdementowaniu tych pogłosek przez JSW. Trwa dobra passa papierów Lotosu. W piątek chwilami rosły one o prawie 2 proc. Od 24 października zyskały już 30 proc. Z niełaski inwestorów zdają się powoli wychodzić spółki branży energetycznej. Akcje Tauronu rosły o ponad 1,5 proc. (od ubiegłego piątku zyskały 6 proc.), a walory PGE szły w górę o ponad 1 proc. (w ciągu pięciu sesji o 4 proc. w górę). Papiery Enei zwyżkowały o ponad 2 proc.

Na szerokim rynku zwracał uwagę ponad 15 proc. spadek notowań akcji ukraińskiej spółki Sadovaya, po informacji o zmniejszeniu sprzedaży węgla o 72 proc. i obniżeniu wydobycia o niemal połowę. Od początku października papiery spółki straciły 55 proc. Przy bardzo wysokich obrotach o ponad 11 proc. w dół szły walory Biotonu. Ponad 12 proc. zyskiwały papiery PBG. Powodem była informacja o zwolnieniu zastawu na akcjach Rafako, ustanowionego wcześniej na rzecz firmy Adaptorinvest oraz decyzji sądu zawieszeniu uchwały rady nadzorczej Rafako w sprawie odwołania członków zarządu spółki. Walory Rafako szły w górę o 8 proc.
Kłopoty z wygenerowaniem choćby niewielkiego odreagowania po kilkudniowej fali spadkowej, mają indeksy na głównych giełdach europejskich. Piątkową sesję zaczęły na niewielkim plusie, ale do południa niedźwiedzie znów wyraźnie przeważały. Dopiero po kilku godzinach zaczęło się mozolne odrabianie strat. CAC40 w najgorszym momencie zniżkował o 0,7 proc. a DAX szedł w dół o prawie 1 proc. Na większości europejskich parkietów zmiany nie przekraczały kilku dziesiątych procent. Wyjątkiem był spadający o ponad 1 proc. wskaźnik w Budapeszcie.

Reklama

Negatywnym zaskoczeniem były dane zza oceanu. Rozczarowująco niski, sięgający zaledwie 3,3 mld dolarów, był napływ kapitałów długoterminowych do Stanów Zjednoczonych. Oczekiwano, że sięgnie on 75 mld dolarów. Produkcja przemysłowa spadła w październiku o 0,4 proc., podczas gdy liczono na jej wzrost o 0,2 proc. Amerykańscy inwestorzy zaczęli handel bez pomysłu. Indeksy niemal nie zmieniały swej wartości w porównaniu do czwartku.

Na półtorej godziny przed końcem sesji wskaźnik naszych największych spółek zyskiwał 0,01 proc., WIG spadał o 0,05 proc., mWIG40 o 0,2 proc., a sWIG80 o 0,3 proc.