W ten sposób sąd dokonał zabezpieczenia roszczenia o ustalenie nieważności uchwały rady nadzorczej o odwołanie trzech członków zarządu spółki. Według Różackiego kontrolowane przez Jerzego Wiśniewskiego PBG, główny właściciel Rafako, próbowało zawrzeć niekorzystną dla Rafako ugodę z Alstomem, która mogła się zakończyć przejęciem raciborskiej spółki. Wzajemne roszczenia Rafako i Alstomu to kilkaset milionów złotych. W ten sam piątek, jak podał portal Wnp.pl, rada nadzorcza Rafako zawiesiła na trzy miesiące Różackiego, Kawałko i Karwackiego. Obradom rady – jak podaje Rafako – przeszkodziło wejście na teren firmy grupy osób związanych z Wiesławem Różackim. Na miejscu interweniowała policja.
Jakie były powody odwołania Wiesława Różackiego z funkcji prezesa PBG i Rafako?
Jerzy Wiśniewski: Krytyczna opinia rady nadzorczej wynikała nie tylko z braku oczekiwanych synergii w grupie, ale też z braku wyników w zakresie postępowania ugodowego z wierzycielami. Mimo dwukrotnego wezwania rady Wiesław Różacki nie przedstawił harmonogramu i planu dochodzenia do podpisania ugody. Moim zdaniem też nie dążył do zawarcia ugody, stwarzając wrażenie, że nie wierzy w możliwość zawarcia porozumienia. Wyniki Rafako były coraz gorsze i pozostawanie tej osoby na stanowisku prezesa odbywałoby się ze szkodą dla spółki i jej akcjonariuszy. Pan Różacki, siebie przedstawiając jako jedynie sprawiedliwego i obrońcę Rafako, stawiał w negatywnym świetle mnie, właściciela, który go wynajął i płacił mu pensję. Jest rzeczą niedopuszczalną w biznesie, żeby wynajęty menedżer nie realizował strategii właściciela, który wyłożył 700 mln zł na zakup spółki i jest ostatnią osobą, której zależy na jej niepowodzeniu.
Wiesław Różacki mówił o zastawie na akcjach Rafako na rzecz spółki z Cypru w związku z umową o wartości kilku milionów euro. Wyprowadzanie majątku?
Reklama
To nieprawdziwy kontekst umowy. Akcje Rafako pełniły krótkoterminowy zastaw dla wynagrodzenia dla firmy poszukującej strategicznego inwestora dla grupy. Firma ta mogłaby zaspokoić się tylko w przypadku znalezienia inwestora i tylko do wysokości umowy, czyli 5 mln euro.
W piątek okazało się, że nie trzeba aż tak zabezpieczać umowy?
Aby udowodnić, że umowa nie ma drugiego dna, zwróciłem się do doradcy inwestycyjnego o zmianę formy zabezpieczenia i zgodę, by zastąpić je wekslem własnym głównego akcjonariusza, czyli moim. W ciągu dwóch tygodni dopełnimy formalności i pewnie będzie już po problemie. Zakończą się też spekulacje, które z olbrzymią stratą dla spółki i postępowania układowego wzniecił pan Różacki.
Czy to pan stoi za cypryjską spółką Adaptorinvest?
Nie.
Wiesław Różacki skierował do sądu wniosek o unieważnienie decyzji rady odwołującej go ze stanowiska. Sąd wydał postanowienie o dokonaniu zabezpieczenia poprzez zawieszenie wykonania uchwał.
Sąd nie orzekł o ich nieważności, jak sugeruje pan Różacki. Odnoszę wrażenie, że zapomniał, iż to nie on wyłożył środki na Rafako, ale ja, i że to właściciel ma prawo decydować, do kogo ma zaufanie na tyle duże, żeby powierzyć mu zarządzanie spółką o znacznej wartości. O tym, jak niepoważne są działania pana Różackiego, niech świadczy SMS, jaki otrzymał od niego Paweł Mortas (powołany w miejsce Różackiego na stanowisko prezesa PBG i Rafako – red.) w trakcie spotkania z wierzycielami. Pan Różacki napisał: „Już nie jesteś prezesem”, i okrasił to uśmiechem. Działam w biznesie wiele lat, ale z tego typu korespondencją się nie spotkałem. Nie tylko nie licuje ona z ładem korporacyjnym i poziomem menedżerów, których chciałbym mieć w swoim otoczeniu, ale świadczy, że poważne sprawy Wiesław Różacki traktuje jak zabawę w piaskownicy.