Rozpoczęte pod koniec piątkowej sesji odreagowanie w notowaniach ryzykownych walut i aktywów wyhamowało.

Od początku tygodnia dolar stracił na wartości do pozostałych walut G-10. Kurs EUR/USD wzrastał przejściowo powyżej 1,2820, ale zgodnie z naszymi oczekiwaniami nie sforsował trwale długoterminowej średniej.

Na tle niskiej zmienności w notowaniach EUR/USD, który pozostaje w przedziale wahań 1,2660 – 1,2820 jeszcze wyraźniejsze niż zazwyczaj są wahania wartości najbardziej ryzykownych walut surowcowych. W tej mocno w ubiegłym tygodniu przecenionej grupie najsilniejszy jest obecnie dolar australijski. Skala aprecjacji jest jednak największa w przypadku walut skandynawskich. Waluty naszego regionu wydatnie korzystają na poprawie nastrojów. Kurs EUR/PLN nawet w obliczu gwałtownych przecen na rynkach akcji obronił ważny opór w okolicach 4,17. Korekta na giełdach pozwoliła na spadek kursu pod 4,13. W regionie najsłabsza jest lira turecka, co jest pochodną zaniepokojenia władz monetarnych aprecjacją realnego efektywnego kursu walutowego. Na dzisiejszym posiedzeniu bank centralny najprawdopodobniej utrzyma benchmarkową stopę na poziomie 5,75 proc. Biorąc pod uwagę strukturę terms of trade Turcji, gwałtowny wzrost cen ropy w rezultacie eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie przełożyłby się na pogorszenie sytuacji w bilansie płatniczym i mógłby skutkować nieoczekiwaną obniżką stóp.

Polska: dynamika produkcji przemysłowej znów ujemna

Niskie odczyty PMI powodują, że istnieje duże prawdopodobieństwo drugiego z rzędu odczytu ujemnej dynamiki produkcji sprzedanej przemysłu (w ujęciu rok o doku). PMI dla przemysłu wyniósł 47,3 pkt., czyli o 0,3 pkt. więcej niż poprzednio. Kolejny odczyt poniżej 50 pkt. zanotował również subindeks produkcji (6 miesiąc z rzędu) oraz składowa odpowiadająca za nowe zamówienia (9 miesiąc z rzędu), która miała największy wpływ na odczyt głównego wskaźnika. Spodziewamy się, że produkcja spadnie o -1,3 proc. w ujęciu rocznym (konsensus wynosi 2,9 proc.).

Reklama

Euroland: Eurogrupa znów gra na czas?

Zmienności w pierwszej części sesji nie będzie sprzyjać oczekiwanie na posiedzenie Eurogrupy i zbliżające się Święto Dziękczynienia w USA. Dotychczas eksperci troiki nie zakończyli prac nad pełnym raportem, co jest warunkiem koniecznym do podjęcia wiążących decyzji w sprawie Grecji. Jednak czołowi decydenci wielokrotnie obiecywali na przestrzeni ostatnich tygodni, że dziś przedstawią konkrety. W rezultacie spotkanie może zakończyć się kolejną próbą gry na czas, co zostanie przyjęte przez rynek z oczywistą dezaprobatą. Niepokoić powinien nie tylko fakt, że międzynarodowe władze w ponad dwa lata od wybuchu kryzysu zadłużeniowego wciąż wykazują opieszałość, ale przede wszystkim publiczny spór między przedstawicielami MFW a europejskimi politykami w sprawie wydłużenia terminu, w którym Grecja byłaby w stanie zacząć obsługiwać swoje zadłużenie bez zewnętrznej pomocy. Doniesienia, że Grecja mogłaby otrzymać połączone transze pomocy (44 mld euro) dały już dwukrotny impuls do wzrostów eurodolara. Wydaje się jednak, że takie rozwiązanie nie zyska dziś wystarczającego poparcia.

Reasumując: istnieje poważna groźba, że dzisiejsze posiedzenie Eurogrupy może nie zaowocować zapowiadanymi rozstrzygnięciami i w rezultacie bardziej prawdopodobny jest jego negatywny wpływ na siłę euro. Po południu poznamy również kolejne dane z rynku nieruchomości USA, spodziewany jest spadek liczby wydanych pozwoleń na budowę i rozpoczętych prac, ale biorąc pod uwagę wczorajsze, dobre odczyty, a zwłaszcza publikację indeksu NAHB, który wzrósł do poziomu najwyższego od maja 2006 roku, prawdopodobne jest kolejna pozytywna niespodzianka.