Dziś Alior Bank opublikuje prospekt emisyjny związany z planowaną ofertą publiczną. Będzie to największy tegoroczny debiut na warszawskiej giełdzie.

Zarząd Aliora zapowiadał, że z nowej emisji chce pozyskać 700 mln zł. Do tego dojdzie sprzedaż istniejących akcji przez głównego właściciela – grupę Carlo Tassara biznesmena polskiego pochodzenia Romaina Zaleskiego. W efekcie udział akcji Alior Banku znajdujących się w wolnym obrocie ma przekroczyć 50 proc. Spośród polskich banków tzw. free float większy niż 50 proc. ma jedynie PKO BP.

Pakiety kontrolne pozostałych krajowych banków są w rękach inwestorów strategicznych z zagranicy. Wartość Alior Banku szacowana przez instytucje zaangażowane w ofertę publiczną waha się w przedziale od blisko 3 mld zł do nawet ponad 7,5 mld zł. Analitycy domów maklerskich niezwiązanych z ofertą nie chcą wypowiadać się na jej temat przed publikacją prospektu.

– Mogę tylko powiedzieć, że bardzo wysokie tempo wzrostu Aliora dobrze świadczy o jakości zarządzania tą instytucją – kwituje Piotr Palenik, analityk ING Securities. Alior został stworzony cztery lata temu przez grupę menedżerów wywodzących się z Banku BPH, który zanim został podzielony w związku z przejęciem przez Pekao, był trzecią siłą na naszym rynku bankowym.

Według PAP suma bilansowa Aliora w końcu tego roku jest szacowana na ok. 20 mld zł, a za dwa lata przekroczy już 30 mld zł. Tak prognozują banki inwestycyjne J.P. Morgan i Morgan Stanley, które będą odpowiadały za budowanie księgi popytu na sprzedawane w ofercie walory polskiego banku. Według uczestniczących w ofercie brokerów zysk, który po trzech kwartałach przekraczał 220 mln zł i był trzykrotnie wyższy niż rok wcześniej, za dwa lata może przekroczyć już 600 mln zł. Obecnie taki poziom rocznego zysku osiągają instytucje znajdujące się w pierwszej dziesiątce sektora.

Reklama