Udokumentowane zasoby gazu w Polsce topnieją. Do tej sytuacji doprowadziły wysoka dywidenda pobierana z PGNiG przez Skarb Państwa i polityka taryfowa URE.
Struktura taryf ukrywa tzw. subsydiowanie skrośne: osoby używające gazu do ogrzewania mieszkań płacą za niego o 25 gr za 1 m sześc. mniej, niż powinny
W zeszłym roku Polska pozyskała 1,2 mld m sześc. nowych złóż gazu. Tymczasem wydobycie sięgnęło 5,7 mld m sześc. W efekcie krajowe zasoby zmalały do 63 mld m sześc., choć jeszcze osiem lat temu było ich aż o 20 mld m sześc. więcej. Dla porównania w Rosji Gazprom udostępnił w 2011 r. 720 mld m sześc. nowych złóż przy wydobyciu rzędu 513 mld m sześc. To ciekawe, bo skala nakładów poszukiwawczych w 2011 r. w Gazpromie była niewiele wyższa niż w PGNiG – odpowiednio 158 km i 49,3 km wierceń. Gazprom uzyskał jednak przyrost zasobów i potrafi nadążyć z ich odtwarzaniem; PGNiG – nie.
Rosjanie nieco zmienili politykę. Szefem poszukiwań w Gazpromie mianowano energicznego bankowca, który wprowadził nowe zasady – inwestycje w obszary poszukiwawcze muszą być sfinansowane wieloletnimi kontraktami typu take-or-pay zawartymi z odbiorcami (zapis kontraktowy, według którego klienci, którzy nie odbiorą zamówionego gazu, i tak muszą za niego zapłacić). Tak postępują koncerny.
A co z PGNiG? Dywidenda w 2011 r. wyniosła aż 708 mln zł. To 164 mln zł na każdy 1 mld m sześc. wydobytego gazu. Dywidenda wypłacona przez rosyjskich gigantów Gazprom i Novatek to razem 109,2 mld rubli, czyli ledwie 20 mln zł na 1 mld m sześc. wydobytego gazu. Skarb Państwa sam ogałaca więc PGNiG z reszty środków. Dodatkowo spółka ponosi straty na polityce taryfowej prowadzonej przez regulatora. Chodzi o dotowanie gazu importowanego z Rosji tanim gazem krajowym, jak również zaniżone stawki taryfy dla podmiotów używających gazu do celów ogrzewania zimą i to o przynajmniej 25 gr/m sześc.
Reklama
Moim zdaniem trzeba dziś zacząć oszczędzać polskie złoża, a zachęcać do importu gazu, przynajmniej do czasu, gdy będą pozyskane nowe zasoby. W XV wieku Polska była czołowym państwem, w którym system regulacji górnictwa był wzorem dla innych krajów, a dochody z tego źródła stanowiły podwalinę potęgi. 600 lat później jesteśmy dziwacznym kuriozum wobec światowego sektora wydobywczego.
ikona lupy />
Piotr Syryczyński, konsultant w firmie WS Atkins mat. prasowe / DGP