Wcześniej PGNiG informował, że prace nad taryfą w spółce wciąż trwają.

"Jeśli wniosek nie wpłynie do końca tego tygodnia, mogę wezwać spółkę do przedłożenia taryfy i zrobię to" - powiedział w czwartek Woszczyk w TVN CNBC.

Dodał, że gdyby firma nie odpowiedziała na wezwanie Urzędu, grozi jej kara do 15 proc. rocznych przychodów.

"Można liczyć na wyraźną obniżkę" - powiedział prezes URE. Poinformował, że gdyby proponowana przez PGNiG obniżka była zbyt niska, URE może wezwać spółkę do przedstawienia wniosku z niższą taryfą. "Mogę wezwać do korekty wniosku jeszcze bardziej w dół. Jeśli sytuacja będzie tego wymagała, na pewno będę to robił" - powiedział.

Reklama

Zdaniem prezesa URE wkraczamy w fazę obniżek cen gazu. "Dziś rynek nie akceptuje takich cen" - powiedział.

W środę wiceprezes PGNiG Sławomir Hinc informował dziennikarzy, że prace nad taryfą w spółce wciąż trwają.

PGNiG podpisał z rosyjskim Gazpromem aneks do kontraktu jamalskiego, który zmienia warunki cenowe na dostawy gazu do Polski - podał polski koncern 6 listopada w komunikacie. Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa informowała wówczas, że spółka walczyła o taką obniżkę, która zapewni klientom tańszy gaz i postawi Polskę w sytuacji lepszej lub porównywalnej do innych krajów, które odbierają podobną ilość gazu.

W lutym br. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło przed Trybunałem Arbitrażowym pozew przeciw OAO Gazprom i OOO Gazprom Export. Przedmiotem pozwu była zmiana warunków cenowych w kontrakcie długoterminowym na dostawę gazu, który zawarto we wrześniu 1996 roku.