Dzisiejszy szczyt przywódców strefy euro skupia uwagę wszystkich inwestorów, bowiem pokładane są w nim nadzieje na finalne osiągnięcie porozumienia w kwestii udzielenia pomocy i odroczenia, tym samym tematu Grecji w czasie.

W pierwszej fazie rozmów nie udało się zawrzeć wyczekiwanego porozumienia, co do przekazania Grecji kolejnej transzy sięgającej wartości 44 mld euro (oficjalnie wskazano na względy techniczne) i rozmowy zostały odroczone w terminie z określeniem dzisiejszej daty. Optymizm towarzyszący w ostatnich dniach zeszłego tygodnia, jak również brak większej aktywności amerykanów ze względu na Święto Dziękczynienia wywindowało parę EURUSD w okolice poziomu 1,2950 USD.

Jednak sprawa greckich problemów zawsze budzi rosnącą awersję do ryzyka, tym bardziej w obliczu ostatnich niezdecydowanych ruchów ze strony przywódców strefy euro i wpływa negatywnie na wspólną walutę. Tym razem jest inaczej i należy zwrócić uwagę na fakt, że informacja o osiągnięciu porozumienia została już zdyskontowana, co było widoczne pod koniec zeszłego tygodnia. Para EURUSD dzisiaj po godzinie 14.00 oscyluje w okolicach wartości 1,2965 USD i istnieje realna szansa, aby po wybiciu dziennego maksimum 1,2984 USD przetestowała następnie psychologiczną wartość 1,30 USD.

W obliczu lepszego sentymentu rynkowego, który zakłada przyznanie Atenom transzy pomocowej podczas dzisiejszej sesji, na wartości zyskuje również polski złoty w stosunku do ważniejszych walut. Para EURPLN tuż przed godziną 14.30 osiąga wartość 4,1050 PLN, a CHFPLN notuje wartość 3,4070 PLN. Kosmetyczne umocnienie się rodzimej waluty widać po osiągniętych poziomach na koniec piątkowej sesji, gdzie kursy tych par walutowych odnotowały odpowiednie wartości: EURPLN 4,1070 PLN i CHFPLN 3,4099 PLN.

Wczorajsze przedterminowe wybory parlamentarne w Hiszpańskim rejonie Katalonii, nie miały większego wpływu na sytuację rynkową. Wygrała dotychczas rządząca tam partia, zdobywając tym samym 50 mandatów. W dalszym ciągu możliwe jest zatem przeprowadzenie w tamtym regionie referendum niepodległościowego, tylko pojawia się pytanie na ile jest ono sensowne, gdyż z jednej strony w dalszych ciągu większość społeczeństwa jest za przeprowadzeniem głosowania, o tyle z drugiej Katalonia chciałaby pozostać w strefie euro, jako nowy niezależny członek Unii Europejskiej. Z dotychczasowych informacji można wnioskować, że po pierwsze to Bruksela nie uznaje takiego rozłamu Hiszpanii, a po drugie sam Madryt musiałby następnie zaakceptować członkostwo nowego partnera i pogodzić się z utratą wpływów do budżetu rzędu 20 proc. rocznego PKB.

Reklama