Pozycja i siła podmiotów zajmujących się pożyczkami społecznościowymi (social lending) rośnie. Polacy, coraz częściej i chętniej pożyczają pieniądze sobie nawzajem. Nie ma się czemu dziwić. Jest to bowiem ciekawa alternatywa zarówno dla bankowych kredytów, jak i… lokat.

Idea pożyczki społecznościowej w Internecie narodziła się Wielkiej Brytanii, gdzie w 2005 r. powstał serwis Zopa. Kolejne strony pojawiły się szybko w innych krajach. Obecnie, najwięcej pożyczek tego typu udzielanych jest w USA, gdzie tylko z największego serwisu, prosper.com, korzysta ponad milion osób.

Porównanie ponad 50 kredytów gotówkowych. Wyszukaj najlepszy dla siebie!

W Polsce pierwsze serwisy zajmujące się pośrednictwem przy pożyczkach społecznościowych pojawiły się 4 lata temu. I powoli, powoli zadomawiają się na polskim rynku finansowym. Dzięki przejrzystemu systemowi i prostym zasadom zdobywają zaufanie Polaków. Cały czas odnotowują wzrost zainteresowania w postaci liczby zarejestrowanych użytkowników – w chwili obecnej jest to ok. 420 tysięcy użytkowników dla wszystkich platform. Aktualnie na rynku działają m.in.:

• Kokos.pl
• Finansowo.pl
• Ducatto.pl
• Pożycz.pl
• Sekrata.pl
• Zakra.pl




Reklama

Na jakiej zasadzie działa pożyczka społecznościowa?

To idea prosta, i wydawałoby się stara jak świat – ludzie pożyczają sobie wzajemnie pieniądze. Jednak rynek pożyczek został zdominowany przez banki, które swoje usługi albo ograniczają dla wybranych, albo każą za nie sobie słono płacić. Często zresztą łączą jedno i drugie. Wysoka prowizja, dodatkowe ubezpieczenie, czasem konieczność posiadania rachunku. Do tego dochodzą drogie upomnienia w przypadku zaległości w spłacie (często naliczane w sposób absurdalny). Istnieją jeszcze instytucje finansowe, które oferują tzw. kredyty chwilówki – jednak żaden wyedukowany ekonomicznie człowiek nie będzie raczej po nie sięgał.

Co mają zrobić osoby, które nie chcą zaciągać pożyczki na lichwiarskich warunkach – jakie często oferują parabanki, albo nie chcą, bądź nie mogą, udać się do banku? W takiej sytuacji dobrym rozwiązaniem wydają się być serwisy pożyczkowe.

Rejestrując się na jednym z portali musimy dokonać weryfikacji naszych danych. Sposobów na to jest kilka i różnią się one często w zależności od serwisu. Na pewno będziemy musieli mieć pod ręka swój dowód osobisty i drobną kwotę, która wpłynie na nasze subkonto w danym serwisie. Czasem przyda się także inny dokument potwierdzający tożsamość, jak prawo jazdy czy paszport. Można też dokonać weryfikacji numeru telefonu czy miejsca zamieszkania - to zwiększy naszą wiarygodność i szansę na dostanie pożyczki, zwłaszcza na samym początku działalności w serwisie. Ale często wiąże się z dodatkową opłatą.

Po pomyślnym utworzeniu konta możemy zarówno stać się pożyczkodawcą i pożyczkobiorcą. W systemach tych serwisów istnieją pewne zabezpieczenia, które chronią interesy chętnych do inwestycji.

Po pierwsze to ile możemy pożyczyć od społeczności zależy od naszej oceny - ratingu, który jest odpowiednikiem historii kredytowej w tradycyjnej bankowości. Jeśli jesteśmy na serwisie nowi to musimy ograniczyć się do małych kwot przewidzianych regulaminem. Dopiero, gdy spłacimy naszą pierwszą pożyczkę możemy liczyć na więcej w przyszłości. Ewentualnie, gdy to my pożyczymy innym. Co więcej, wraz z poprawą ratingu możemy liczyć na niższe oprocentowanie przy kolejnych pożyczkach. Generalnie oprocentowanie kształtuje się od 5% do 25% w skali roku.

Np. w serwisie Sekrata.pl kwestia dostępności kwot działa wg. następującego schematu:

Gwiazdki, stosowane także przez ducatto.pl, oznaczają poziom oceny danego użytkownika. Im większy mamy rating tym, chętniej znajdziemy użytkowników, którzy będą gotowi nam pożyczyć.

Jeśli chodzi o kwestie prowizji serwisu (z czegoś przecież żyć muszą), to nie są to duże kwoty. W przypadku Kokosa prowizja waha się od 0,5% do 5%. Pożyczając na sekrata.pl czy pożycz.pl zapłacimy 1% prowizji.

Cały system jest prosty i przejrzysty. Wszystko obsługujemy przez Internet, pieniądze lądują bezpośrednio na naszym koncie. Dodatkowo możemy starać się o małe kwoty, których banki nie kredytują, bądź pożyczają je na stosunkowo wysoki procent.

Czy takie inwestowanie jest bezpieczne i się opłaca?

We wstępie padło twierdzenie, że serwisy pożyczek społecznościowych to nie tylko alternatywa dla bankowych kredytów, ale także lokat. Dzięki nim, inwestując nasze pieniądze – czyli pożyczając innym – możemy liczyć na większy zysk niż na lokacie. Z informacji, jakie podają portale wynika, że zyski mogą być naprawdę niezłe: pożycz.pl – średnio 16% w skali roku, sekrata.pl – do 31% rocznie, kokos.pl – średni zysk wynosi 19,09%, maksymalny 25%.

Nasze pieniądze na lokacie, chociaż często nie bronią się nawet przed inflacją, są bezpieczne z uwagi na gwarancje Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Jak wygląda bezpieczeństwo naszych pieniędzy w przypadku pożyczek społecznościowych? Po pierwsze, nigdy nie jest tak, że pożyczamy całość jednej osobie. Zazwyczaj za jedną pożyczką stoi kilku pożyczkodawców, więc maleje ryzyko, że cała suma, którą postanowimy w ten sposób zainwestować przepadnie. Po drugie, systemy weryfikacji użytkowników w pośredniczących serwisach odsiewają ludzi niewiarygodnych, zalegających ze spłatą. To my decydujemy, komu pożyczamy i możemy wybierać tylko tych najbardziej zaufanych według ratingu. Między innymi, dlatego ludzie starają się szybko spłacać swoje pożyczki – wiedzą, że jeśli tego nie zrobią, to mogą trafić na czarną listę i kolejnych środków nie będzie. Po trzecie, w razie problemów ze spłatą naszego dłużnika, możemy zlecić windykację za pomocą portalu, lub dochodzić swoich praw samodzielnie – mamy podpisane umowy. Ważne jest, że serwisy pożyczkowe, dbając o swoją reputację pomagają nam w odzyskaniu naszych pieniędzy. Pokrywają nawet opłaty związane z pozwem i egzekucją komorniczą (zakra.pl). Po czwarte - wyniki. W samym tylko kokosie średnia spłacalność wynosi 92,6%, a do tej pory za jego pomocą pożyczono 77,6 mln złotych. Spłacalność pożyczek dla całego sektora wynosi 97%.

Oblicz ratę w 3 minuty i wybierz najtańszy kredyt gotówkowy

Zaufanie to podstawa

Inwestycja w pożyczki społecznościowe nie jest pozbawiona ryzyka. Jest ono jednak mniejsze w porównaniu do giełdy czy innych alternatywnych form oszczędzania. Przed możliwością braku spłaty, czy też poślizgiem, ostrzega każdy z serwisów. Mają one pełne zaplecze informacyjne i samouczki mające pomóc tym, którzy chcą pożyczać i inwestować. Dodatkowo potencjalny zysk, jaki możemy odnieść jest znacznie większy niż w przypadku lokat czy kont oszczędnościowych. Cały system opiera się na zwykłym zaufaniu, ale jak widać działa całkiem sprawnie i to nie tylko w Polsce. Jeśli ufamy wielkim molochom to, czemu nie zaufać innym ludziom, takim jak my?