Niedawno jeden z dzienników opisał historię szefa lubelskiej firmy Elpomiar. Jeszcze kilka miesięcy temu była obecna na ponad 30 placach budów, z kontraktami wartymi około 120 mln zł. Dziś jest w upadłości. Co się stało? Z pisma, które złożył prezes tej firmy u pełnomocnika jednego ze współudziałowców, wynika, że od początku 2011 r. za pomocą fikcyjnych faktur wyprowadził z przedsiębiorstwa budowlanego miliony złotych. Regularnie przelewał te pieniądze na rachunek w firmie inwestycyjnej dającej dostęp do rynku forex. Tam handlował walutami za pomocą kontraktów terminowych. „Kwotę tę, z racji na nietrafione transakcje, utraciłem bezpowrotnie” – przyznaje prezes Elpomiaru w oświadczeniu.

Prawda jest jednak taka – jak twierdzą zgodnie prezes Oaktree Capital Management Howard Marks i najsłynniejszy polski spekulant Zenon Komar – że tak naprawdę nie ma trafionych i nietrafionych inwestycji. Są tylko inwestycje, w których zarządzanie ryzykiem jest prawidłowe, i takie, w których nie jest. Ich postawa wobec inwestowania jest bliźniaczo podobna, a można by ją przedstawić za pomocą parafrazy powiedzonka o tym, co liczy się przy inwestowaniu w nieruchomości. Po pierwsze: lokalizacja, po drugie: lokalizacja, i po trzecie: lokalizacja – mówi maksyma. Komar i Marks mówią: w inwestowaniu liczą się po pierwsze – zarządzanie ryzykiem, po drugie – zarządzanie ryzykiem, a po trzecie… już wiecie co.

Howard Marks w wydanej w tym roku książce „Najważniejsza rzecz. Zaskakujące rady dla wnikliwego inwestora” podkreśla, że dla niego lepszym inwestorem jest ten, który osiąga w rok przyzwoitą stopę zwrotu przy małym ryzyku, niż ten, który wypracowuje budzący szacunek zysk przy bardzo dużym ryzyku. Dlaczego? A no dlatego że jeśli w kolejnym roku ten pierwszy będzie gorzej niż w poprzednim przewidywał zachowanie rynku, zarobi trochę mniej lub będzie minimalnie pod kreską. Tymczasem jeśli to samo zdarzy się temu drugiemu, może on bezpowrotnie stracić posiadany kapitał.

Zenon Komar na zorganizowanej niedawno przez jeden z domów maklerskich konferencji „Ryzykować trzeba umieć” wymienił co prawda aż siedem zasad, które powinien stosować wytrawny inwestor, ale pierwsze sześć (określenie realistycznego celu, wypracowanie metody, dyscyplina w jej stosowaniu, uczenie się na błędach, przyznawanie się do porażek, trzymanie pozycji wygrywających) nie ma według niego żadnego znaczenia, jeśli siódma i najważniejsza – mówiąca o permanentnej ochronie kapitału – nie jest przestrzegana. – Sztuka inwestowania polega na obronie kapitału. Kiedy już nie będziesz miał czego chronić, nie będziesz miał czego inwestować – odpowiedział Komar zapytany o najważniejszą z zasad.

Reklama

Szef firmy Elpomiar zapewne nie przeczytał ani książki Marksa, ani nigdy nie był na wykładzie Komara. Szkoda. Może do dziś ponad 160 osób wciąż miałoby pracę, a on miliony w kieszeni.