Sprzedawcy, PR-owcy, przewodnicy turystyczni czy nawet szkoleniowcy – nauczyciele mają sporo możliwości przekwalifikowania się. Ale zmiana zawodu wcale nie jest taka prosta.
Wykształcenie wyższe pedagogów jest zarówno ich największym atutem, jak i największą wadą na rynku pracy. – Sama specjalizacja pedagogiczna i doświadczenie w pracy nauczyciela, szczególnie gdy jest dosyć krótkie, nie są atrybutami specjalnie poszukiwanymi przez pracodawców – mówi Aneta Czernek, konsultantka Antal Banking & Insurance. Oferta pracy dla nauczycieli poza zawodem jest uboga. Dlatego doradcy zawodowi radzą, by bez względu na to, czy jeszcze jest się w trakcie studiów, czy już po ich ukończeniu, przyłożyć sporą wagę do kursów zawodowych. – Gdy np. nauczyciel matematyki zrobi kurs maklera giełdowego lub nauczyciel geografii dodatkowo kurs pilota wycieczek, otwierają się przed nimi zupełnie nowe ścieżki kariery – mówi Czernek.
Warto też w swoim wykształceniu szukać cech poszukiwanych w innych zawodach. Poloniści mogą spróbować swoich sił w pracy w agencji reklamowej jako copywriterzy, korektorzy w redakcjach i wydawnictwach. Nauczyciele wychowania fizycznego mogą znaleźć zatrudnienie w klubach fitness jako trenerzy. Matematycy mają spore predyspozycje do zostania księgowymi. Tyle że zainteresować się taką alternatywną karierą warto jeszcze na studiach czy już podczas pracy w szkole, by potem w razie utraty zatrudnienia nie zostać bez zajęcia.
Kolejną opcją na zmianę zawodu, którą mogą wybrać nauczyciele, jest samozatrudnienie. Jednak w większości branż panuje dosyć duża konkurencja, dlatego zanim nauczyciel założy firmę, powinien dokładnie zbadać rynek. Lingwiści mogą się pokusić o założenie biura tłumaczeń, informatycy – o ile podczas pracy w szkole i studiów dopilnowali, by być na bieżąco z rynkiem – mogą świadczyć usługi tworzenia stron internetowych, opieki nad nimi czy administrowania siecią internetową. Nauczyciele dowolnej specjalizacji mogą zaś spróbować swoich sił w branży szkoleniowej i trenerskiej. Tutaj najbardziej przyda się doświadczenie z pracy w szkole.
Jeśli nie uda się zrealizować którejś z powyższych koncepcji, to zostaje już niewiele. – Tak naprawdę jedynym zawodem, który jest dosyć szeroko dla nich otwarty, to praca sprzedawcy w centrach usług – dodaje Czernek, czyli po prostu w call center. – Nabór na takie stanowiska trwa ciągle zarówno w branży finansowej, jak i telekomunikacyjnej, tak więc tu mają szanse na inną ścieżkę zawodową. Choć trzeba przyznać, że to praca raczej dla studentów lub świeżo upieczonych absolwentów. Pracownik z pewnym stażem może się czuć niekomfortowo na takim stanowisku – dodaje Czernek.
Reklama