Podpisany z wielką pompą we wrześniu tego roku list intencyjny, który wygasa 31 grudnia, zostanie przedłużony do końca marca 2013 r. – dowiedział się DGP.
– Spotykamy się, ale niewiele z tego wynika, tempo prac nie jest intensywne – zdradza osoba znająca szczegóły toczących się negocjacji na linii KGHM, Tauron, Enea i PGE.
Nad negocjacjami zainteresowani spuścili kurtynę milczenia. PGE – koncern wskazany przez Ministerstwo Skarbu Państwa do odegrania pierwszoplanowej roli w projekcie jądrowym – potwierdziło, że rozmowy wciąż trwają, ale ich szczegóły są niejawne. Resort skarbu nie chciał zająć stanowiska w sprawie pytań przesłanych przez DGP. Po szczegółowe informacje odesłał bezpośrednio do spółek współtworzących atomowy sojusz. Jednak partnerzy PGE również nabrali wody w usta. Tauron i Enea zbyły nas zdawkową informacją, a KGHM w ogóle nie odpowiedział na pytania.
Jak ustalił DGP, są dwie przeszkody na drodze do porozumienia. Pierwsza to pieniądze, druga – brak determinacji w działaniach PGE. Zdaniem największego polskiego producenta energii wejście do spółki przeznaczonej do budowy elektrowni jądrowej oznaczać będzie dla udziałowców ponoszenie kosztów związanych z realizacją programu atomowego w stopniu proporcjonalnym do objętych udziałów. Partnerzy PGE nie chcieliby o tym przesądzać już teraz. Przede wszystkim jednak PGE oczekuje od pozostałych spółek zaangażowania nawet do poziomu 49 proc. Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że spółkę zadowoliłby wkład maksymalnie 25-proc. Różnica jest niebagatelna, bo każdy punkt procentowy w zależności od końcowych kosztów budowy elektrowni to wydatek od 350 mln do nawet 550 mln zł.
Reklama
Na dodatek PGE najpotężniejszego sojusznika widzi w KGHM, który na swoje barki miałby wziąć lwią część kosztów budowy pierwszej polskiej elektrowni. Mniejsze porcje zarezerwowano dla Tauronu i Enei. Pierwsza firma planuje kupić prawa do 800 MW, ale oznaczałoby to koszt od 9,5 do blisko 15 mld zł, a z powodu kryzysu i innych celów inwestycyjnych półka może nie udźwignąć takiego ciężaru. Twardo z PGE rozmawia także KGHM.
– Jeśli wynegocjujemy warunki, które spełnią oczekiwania KGHM, nie wykluczam naszego udziału w tym projekcie – powiedział nam Herbet Wirth, prezes miedziowej spółki, kiedy w lipcu po raz pierwszy ujawniliśmy, że do atomu powołany zostanie sojusz państwowych koncernów.