Główny indeks mediolańskiej giełdy był koło południa o 3,7 proc. poniżej poziomu otwarcia i spadł do najniższego poziomu od miesiąca. Później wprawdzie nieco odrobił spadki, ale i tak cały czas przekraczały one 3 proc. Najgorzej wypadły banki – akcje Unicredit potaniały o 6 proc., Banca Popolare di Milano – o 6,9 proc., a Banca Monte dei Paschi di Siena – o 7 proc.
Zwiększyła się natomiast rentowność włoskich obligacji. W przypadku 10-letnich osiągnęła w pewnym momencie poziom 4,87 proc., czyli najwyższy od trzech tygodni. To wprawdzie wciąż sporo mniej niż osiągnięte w listopadzie zeszłego roku – czyli na krótko przed ustąpieniem Silvio Berlusconiego – 7,48 proc., ale i tak jest to dowód, że inwestorzy obawiają się o kondycję finansową Włoch.
Monti – ekonomista z wykształcenia i były unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, a potem ds. konkurencji – zapowiedział w sobotę dymisję, po tym jak poparcie dla jego technokratycznego rządu wycofała partia Berlusconiego Lud Wolności. To oznacza, że w lutym odbędą się wybory, które według sondaży powinna wygrać centrolewicowa Partia Demokratyczna. Jej lider – były komunista Pier Luigi Bersani – nie budzi jednak zaufania rynków finansowych, gdyż już zapowiedział m.in. wycofanie zmian uelastyczniających prawo pracy, które próbował wprowadzać Monti, oraz stymulowanie wzrostu gospodarczego kosztem zwiększenia zadłużenia. Co gorsza, w Berlusconiego, który chciałby po raz czwarty objąć funkcję premiera, inwestorzy też już nie wierzą.
Reklama
ikona lupy />
Giełda w Mediolanie / Bloomberg / Michele DOttavio