Na 160 mln euro wyceniła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poniesione w tym roku przez wykonawców koszty błędów jakościowych i w zarządzaniu kontraktami. Chodzi głównie o poprawki sfuszerowanych dróg jeszcze przed otwarciem (w ciągu dwóch lat GDDKiA zwiększyła częstotliwość kontroli jakości ponad 90 razy) oraz lekceważenie harmonogramów, co powoduje lawinę kar umownych.

GDDKiA przekonuje, że to są główne przyczyny złej kondycji części spółek budowlanych, a nie błędna polityka przetargowa. Jak usłyszeliśmy, rządowa agencja planuje wprawdzie wpisywanie do specyfikacji przetargowych w 2013 r. innych parametrów poza ceną, np. deklarowanego okresu trwania inwestycji, długości gwarancji, nadal jednak decydującym czynnikiem będzie cena. Inwestor odrzuca też postulat branży budowlanej odsiewania części wykonawców w ramach zaostrzonych prekwalifikacji.

– W 2008 r. w przetargach GDDKiA uczestniczyło średnio pięciu oferentów. Dziś jest to 11 podmiotów, dzięki czemu ceny w przetargach kształtują się na poziomie 80 proc. kosztorysu. Nie zamierzamy ograniczać konkurencji – stwierdził dyrektor GDDKiA Lech Witecki.

– Dla budżetu państwa oznacza to realne oszczędności. Przy tym średnia cena za kilometr drogi szybkiego ruchu wynosi wciąż w Polsce 10 mln euro, co nie odbiega od standardów europejskich – podkreślił.

Reklama

Wicedyrektor GDDKiA Tomasz Rudnicki podał przykłady otwieranych w ciągu ostatnich miesięcy dróg, które były realizowane poniżej kosztorysu, ale nie spowodowały bankructw wykonawców. To np. autostrada A2 w rejonie Mińska Mazowieckiego zbudowana przez Astaldi a S8 między Wrocławiem i Sycowem, gdzie wykonawcami były Skanska i Mota Engil. Według rządowej agencji oszczędności dla budżetu z tego tytułu sięgnęły w 2012 r. ponad 2,4 mld zł, za co można wybudować 80 km drogi.

Branża wykonawcza kwestionuje te wyliczenia. I przypomina, że łączna kwota roszczeń o odszkodowania sięga już prawie 6 mld zł.

– Pobojowisko na budowlanym rynku wykonawczym to pochodna dopuszczenia do największych kontraktów firm bez doświadczenia w budowie autostrad i dróg ekspresowych, np. DSS czy PBG – wskazał w rozmowie z DGP Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – To z kolei bezpośredni efekt niestosowania prekwalifikacji, zaostrzenia konkurencji i wyboru wykonawcy wyłącznie na podstawie parametru najniższej ceny. Jeśli GDDKiA nie zmieni swojego podejścia, branża nie wstanie z kolan także w nowej perspektywie UE 2014–2020 – twierdzi.

Na zaprezentowanej wczoraj mapie potencjalnych inwestycji na najbliższe lata zabrakło autostrady A2 na wschód od Warszawy i S69 z Ostrowi Mazowieckiej na Litwę, co potwierdza wczorajsze informacje DGP o cięciach w Polsce wschodniej. Na „liście życzeń” dyrekcji znalazła się przebudowa „siedemnastki” z Warszawy do Kurowa i S19 w wersji do Białegostoku. Jednocześnie GDDKiA zastrzegła jednak, że na te trasy nie ma na razie pieniędzy.