Zagrożenia dla harmonogramu inwestycji pojawiają się już na etapie przygotowawczym, w którym wyłania się kształt regulacji obejmujących przepisy oraz warunki i procedury przyznawania licencji, różne w różnych krajach. Na etapie eksploatacji należy zminimalizować kilka innych źródeł ryzyka, takich jak gospodarka odpadami i demontaż. Wpływ na inwestycję mogą mieć także wahania cen rynkowych i dostawy paliwa.
Od czasu Fukushimy banki stały się również ostrożniejsze i bardziej wymagające. To dlatego większość z nich zmodyfikowała lub opracowała swoje procedury kredytowania energetyki jądrowej. Musi więc istnieć wyraźne zapotrzebowanie – zarówno ze strony rządu, jak i społeczeństwa – na taką metodę wytwarzania energii, która byłaby efektywna kosztowo i która generowałaby mniej dwutlenku węgla.
Ryzyko rośnie także z powodu niektórych cech typowych jedynie dla inwestycji jądrowych. Po pierwsze, potężne nakłady finansowe potrzebne do realizacji atomowych inwestycji wykluczają z udziału w przedsięwzięciu większość firm sektora energetycznego. Po drugie, elektrownia jądrowa charakteryzuje się długotrwałym procesem budowlanym i długim okresem eksploatacji, które trwają dłużej niż np. w przypadku technologii węglowych czy gazowych.
Duża część ryzyka ma także swoje podłoże w braku akceptacji społecznej dla inwestycji jądrowych, zwłaszcza obecnie po wydarzeniach związanych z awarią reaktorów w Fukushimie na skutek tsunami. Pomimo znaczącej poprawy w tym względzie wciąż jest ona przedmiotem debaty w niektórych krajach.
Reklama
Wreszcie, z uwagi na niewielką liczbę inwestycji w budowę reaktorów najnowszej generacji 3+, doświadczenie w realizacji tego typu projektów jest ograniczone. A to także czynnik ryzyka brany pod uwagę przez banki. Aby więc wzbudzić zainteresowanie rynku finansowego, konieczne są pewne gwarancje, np. rządowe. Zwłaszcza że przeszkodą w zamknięciu finansowania elektrowni jądrowej jest dziś także kryzys. Kiepska sytuacja makroekonomiczna ogranicza dostępność kapitału, bo banki uważnie obserwują zmniejszanie się popytu na energię elektryczną, krótkoterminowy spadek cen energii na europejskich giełdach, a także trudną przewidywalność cen energii w przyszłości.
Jeśli dołożyć do tego zarówno problemy płynności finansowej i refinansowania, jak i nowe regulacje sektora bankowego, np. Bazylea III, którym banki muszą dziś stawić czoła, niechęć, jaka towarzyszy angażowaniu się w wysokokapitałowe inwestycje o długim okresie wypłaty transz kredytowych i długim okresie spłaty, wydaje się bardziej zrozumiała. Jedną z konsekwencji takiego postrzegania sektora energetyki jądrowej jest dążenie przez banki do ograniczania ryzyka poprzez mniejsze zaangażowanie w poszczególne projekty, które finansują, i dzielenie się ryzykiem między sobą.
Co natomiast może zachęcić do sfinansowania budowy elektrowni jądrowej? Na przykład globalna wiedza ekspercka, wiarygodność i solidność, które można zyskać dzięki globalnym rozwiązaniom. Elektrownie jądrowe muszą także spełniać najwyższe standardy bezpieczeństwa. Silny i doświadczony partner o uznanych kompetencjach w dziedzinie szkoleń i bezpieczeństwa pomoże zarządzać elektrownią. Kierowanie inwestycją przez przedsiębiorstwo użyteczności publicznej sektora energetycznego razem z silną i niezależną instytucją nadzoru nad bezpieczeństwem oraz bardzo dobre wyniki dostawcy i partnera w zakresie bezpieczeństwa pozwolą pozyskać dla inwestycji jądrowej zaufanie społeczeństwa, inwestorów i banków.
Przedstawiciele branży podkreślają także, że kluczowe dla powodzenia realizacji programu jądrowego będzie realne zaangażowanie rządu w oparciu o długoterminową strategię oraz stabilne otoczenie polityczne, regulacyjne i prawne.