W 2012 r. wartość windykacji od zagranicznych kontrahentów podwoiła się.
Firmy, które zajmują się ubezpieczaniem należności w eksporcie, twierdzą zgodnie: wartość zleceń na windykację niezapłaconych faktur od zagranicznych kontrahentów wyraźnie wzrosła w 2012 r.
– Średnia wartość pojedynczego zlecenia wzrosła z ok. 10,5 tys. euro w 2011 r. do 19,3 tys. euro w 2012 r., a łączna wartość wszystkich zleceń wzrosła o 81 proc. rok do roku – mówi Włodzimierz Szymczak z Atradiusa.
Katarzyna Nadaj z Intrum Justitia informuje o 180-proc. wzroście spraw oddawanych do windykacji w ubiegłym roku. Maciej Jasiński, dyrektor windykacji w Coface Poland, zauważa wyraźny wzrost wartości pojedynczych zleceń windykacyjnych, choć ich liczba była podobna do tej z 2011 r.
Wzrost wartości windykacji z zagranicy to bezpośredni skutek kryzysu, w jakim pogrążyła się Europa w 2012 r. Kontrahenci mieli wyraźne problemy z płynnością. Z badań Intrum Justitia wynika, że na całym Starym Kontynencie wartość należności umorzonych sięgnęła 340 mld euro – o 4 proc. więcej niż w 2011 r. Aby uniknąć strat, polscy eksporterzy szybciej niż rok wcześniej przekazują opóźnione płatności firmom windykacyjnym. Z danych Atradiusa wynika, że obecnie robią to po 172 dniach od terminu zapłaty. Rok wcześniej było to 239 dni.
Reklama
– Może to wskazywać na większe obawy klientów wobec wypłacalności ich zagranicznych odbiorców – uważa Włodzimierz Szymczak. W Atradiusie wzrosła liczba zleceń na ściąganie długów od odbiorców z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Rumunii i Szwecji. Spraw z Niemiec – głównego odbiorcy polskiego eksportu – było mniej, ale jednocześnie były one najtrudniejsze, bo powstawanie zaległości wiązało się często z upadłością dłużnika. Zlecenia na dług u niemieckich przedsiębiorstw dominowały w Coface Poland. Firma miała też sporo spraw w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Czechach i na Słowacji. W Intrum Justitia wymieniają firmy z Ukrainy, Białorusi, Rosji i Rumunii jako te, które miały największy problem z płaceniem faktur na czas.
W podziale na branże największy kłopot wszystkim zajmującym się windykacją długów z zagranicy sprawiają budowlanka i transport. Włodzimierz Szymczak z Atradiusa dodaje, że dużą grupę stanowili producenci żywności, w tym eksporterzy mięsa, owoców i przetworzonych produktów spożywczych.
– My zauważamy większą liczbę zleceń na windykację od zagranicznych odbiorców działających w branżach przetwórstwa stali, handlu mięsem czy chemii przemysłowej – mówi Maciej Jasiński z Coface Poland. Jego zdaniem nadchodzący rok nie będzie się pod tym względem różnił od minionego: nadal trudna sytuacja gospodarcza w Europie będzie zmuszała polskie firmy do windykacji długów. – Liczba zleceń i ich wartość będą kształtować się na podobnym poziomie co w 2012 r. – uważa.
W podobnym tonie wypowiada się Katarzyna Nadaj z Intrum Justitia, która spodziewa się co najmniej utrzymania popytu na usługi jej firmy na poziomie z 2012 r. Włodzimierz Szymczak z Atradiusa dodaje, że dużo będzie zależeć od polityki kredytowej polskich firm. Jeśli będą weryfikować swoich odbiorców przed zawarciem kontraktu, wówczas windykacja może nie być potrzebna. Ale może też nastąpić zjawisko odwrotne: spadek popytu w kraju będzie skłaniał eksporterów do podejmowania większego ryzyka za granicą, co może napędzać obroty firm windykacyjnych.