Importerzy paliwa, a także przewoźnicy i producenci specjalistycznych cystern chcą skorzystać na gazowym boomie. Choć nie mamy jeszcze gazoportu, już ustawia się kolejka firm, które chcą zarobić na otwarciu rynku.

Dziś jest on zdominowany przez jedną firmę – PGNiG – i jeden kierunek importu – z Rosji. Od Gazpromu co roku kupujemy 9–10 mld m sześc. gazu, do tego dochodzi krajowe wydobycie PGNiG na poziomie 4,3–4,5 mld m sześc. Krajowe zapotrzebowanie na surowiec uzupełniane jest jeszcze nieznacznymi dostawami z Niemiec i Czech. W połowie 2014 r., gdy uruchomiony zostanie w Świnoujściu gazoport, to się zmieni. Do kraju statkami będzie można sprowadzić bowiem nawet 5 mld m sześc. surowca. To jedna trzecia tego, ile dziś zużywamy. Gaz przypłynie w postaci skroplonej (LNG). Choć większość skroplonego surowca zostanie zregazyfikowana i wtłoczona do sieci, eksperci spodziewają się, że spora jego ilość trafi na rynek w formie płynnej.

Na razie rynek LNG w Polsce dopiero raczkuje – stanowi dziś zaledwie niewielki ułamek procentu całego rynku gazu (dla porównania LNG to ponad 32 proc. światowego handlu gazem ziemnym). Gazoport stanie się iskrą, która doprowadzi do boomu na krajowym rynku LNG. Świadczą o tym statystyki: w ciągu ostatnich 40 lat rynek LNG na świecie wzrósł 65-krotnie. Podczas gdy wydobycie gazu rosło średnio o 4 proc. rocznie, produkcja LNG – aż o prawie 15 proc.

W Polsce skroplony surowiec dostarczany mógłby być w niezgazyfikowane regiony kraju, m.in. do odbiorców w północno- wschodniej Polsce, a także do przedsiębiorstw komunikacji miejskiej. LNG jako paliwo testują m.in. Poznań, Ostrów Wielkopolski i Wałbrzych.

Reklama

Nic dziwnego, że rynek LNG przyciągnął spółki, które dotychczas nie miały szans konkurować z PGNiG. W biznes ten weszły już firmy Duon (importuje LNG cysternami samochodowymi m.in. ze Wschodu i z Belgii) czy Silesia LNG (skrapla gaz z polskich kopalni). Do wejścia w segment LNG szykuje się Barter, importer węgla i gazu płynnego LPG. Pierwszą partię LNG zamierza sprowadzić w pierwszej połowie tego roku zza wschodniej granicy. W spółce twierdzą, że w pierwszym roku działalności na rynku LNG wielkość obrotu będzie mniejsza niż 100 mln m sześc. rocznie – to granica, której według przepisów nie wolno przekroczyć, jeśli przedsiębiorca chce być zwolniony z obowiązku utrzymywania zapasów gazu.

Prawdziwy biznes zacznie się jednak, gdy w drugiej połowie przyszłego roku w Świnoujściu ruszy gazoport. O imporcie przez ten terminal myślą zarówno Barter, jak i kilka innych firm, m.in. Unimot Gaz oraz Gaspol. – Firmy dostrzegają nowe możliwości rozwoju rynku LNG, co jeszcze rok temu nie było tak oczywiste – podkreśla Rafał Wardziński, prezes Polskiego LNG (PLNG). Wielka w tym zasługa łupkowej rewolucji w USA, a w konsekwencji mocnego spadku cen amerykańskiego surowca. Wiele krajów dysponujących terminalami LNG liczy na import taniego gazu zza oceanu.

W gazoporcie ma się znaleźć infrastruktura do przeładunku LNG do cystern samochodowych i kolejowych. Na rynku widać już wzrost zamówień na specjalistyczne cysterny LNG. O transport gazu skroplonego chcą się bić najwięksi przewoźnicy kolejowi. – Liczba przewoźników jest tu ograniczona, dlatego marże są wyższe niż np. przy transporcie węgla – tłumaczy Wojciech Śmiech z serwisu Rynek Kolejowy.

Biznes zwęszyły PKP Cargo. – Jeśli zyskamy kontrakt na przewóz LNG, jesteśmy w stanie powiększyć zdolności przewozowe o cysterny przystosowane do tego surowca – mówi Mariusz Przybylski z centrali spółki. Będzie miał konkurencję w postaci DB Schenker, drugiego w Polsce przewoźnika kolejowego cargo. – Nasza oferta może zawierać kompleksowe rozwiązania logistyczne transportu gazu skroplonego – deklaruje Małgorzata Smoleń z DB Schenker Rail Polska.

Na razie tylko Lotos Kolej ma specjalistyczne cysterny. DB Schenker planuje uzyskanie niezbędnego taboru od spółki z międzynarodowej grupy DB.

Większość cystern w Polsce jest leasingowana. Karty rozdaje amerykańska grupa GATX. Mówi, że w Polsce cysterny LNG dotychczas nie były używane. Gigant jest jednak w stanie bez problemu ściągnąć taki tabor na nasz rynek.