Styczeń nie był dobrym miesiącem dla energetycznych inwestycji. Z powodu kryzysu zagraniczni inwestorzy, francuski EdF i fiński Fortum, zamrozili dwa duże projekty o łącznej wartości ponad 10 mld zł. Spadek cen energii zniechęcił do budowania nowych elektrowni także Polską Grupę Energetyczną, państwowy numer jeden na rynku energii. Tymczasem polski miliarder Jan Kulczyk nie zamierza rezygnować z planów postawienia w pomorskim Pelplinie gigantycznej siłowni o mocy do 2 tys. MW. Po jej wybudowaniu z blisko 10-proc. udziałem w produkcji energii elektrownia szturmem wejdzie do rynkowej czołówki. Budowy Elektrowni Północ nie zatrzymają już protesty ekologów.

Inwestycja ma decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach i wykonalne pozwolenie na budowę. – Czynniki makroekonomiczne nie mają kluczowego wpływu na realizację inwestycji budowy Elektrowni Północ – mówi Piotr Maciołek, prezes zarządu Elektrowni Północ. Inwestorem siłowni jest Polenergia Holding, energetyczne ramię Kulczyk Investments. Piotr Maciołek zapowiada, że do końca marca zostanie wybrany wykonawca elektrowni. Jeśli plan wypali, budowa pierwszego bloku węglowego mogłaby ruszyć na przełomie 2013 i 2014 r., a to oznacza, że prąd popłynąłby z Elektrowni Północ najwcześniej w 2017 r. Czy projekt ma szansę na powodzenie w czasach spowolnienia i kłopotów ze znalezieniem finansowania? Zdaniem Andrzeja Kowalskiego, prezesa Energoprojektu Katowice, tak. – Wykruszają się kolejne inwestycje, jak choćby EdF w Rybniku, wcześniej wstrzymana została budowa nowej jednostki Energi w Ostrołęce, inne przeżywają kłopoty z powodów formalnych lub są nękane przez ekologów.

>>> Czytaj też: Awantura o elektrownię Tauronu

Bez nowych bloków gospodarka za kilka lat sobie nie poradzi – mówi szef największej pracowni inżyniersko- projektowej w Polsce. Długoterminowe prognozy Ministerstwa Gospodarki zakładają wzrost zużycia energii o ok. 1,5 proc. rocznie, a potrzebę budowy nowych bloków sygnalizuje PSE Operator, zarządca polskiego systemu elektroenergetycznego. Henryk Majchrzak, szef spółki, podkreśla, że już pomiędzy 2015 a 2017 r. zapotrzebowanie na energię może być wyższe niż dostępne moce. – Dziś zużycie energii – w przeliczeniu na mieszkańca – w Polsce jest nawet o 40 proc. niższe niż w państwach starej unijnej Piętnastki. Nie uciekniemy od budowy nowych bloków – dodaje szef Elektrowni Północ.

Reklama

Zdaniem Kamila Kliszcza, analityka Domu Inwestycyjnego BRE, niskie ceny energii mają jednak negatywny wpływ na możliwości finansowania bloków energetycznych. – W rozmowach z instytucjami finansowymi trudno jest obronić biznesplan dotyczący nowych elektrowni, ale nie jest to niemożliwe. Na korzyść takich projektów działa fakt, że ceny uprawnień do emisji CO2 są na rekordowo niskim poziomie. Atrakcyjność bloków węglowych w stosunku do innych paliw wzrosła – mówi Kliszcz. Jak ocenia Maciej Hebda, analityk Espirito Santo, nawet pomimo niskich cen energii banki chętnie finansują projekty energetyczne. – Co nie zmienia faktu, że w okolicy 2018 r. na rynek wejdzie kilka dużych bloków, jak np. Kozienice czy Jaworzno.

Czy znajdzie się miejsce na kolejny? Mam wątpliwości. Bo choć w perspektywie kilkudziesięciu lat wzrośnie popyt na energię, a co za tym idzie jej cena, to jednak dzisiejsze poziomy nie gwarantują uzyskania rentowności powyżej kosztów pozyskania kapitału – twierdzi Maciej Hebda. – Chyba że ożywienie gospodarcze przyjdzie szybciej, niż się spodziewamy. Wówczas dzisiejsze negatywne nastawienie ustąpi miejsca optymizmowi – dodaje analityk.