Kurczy się sprzedaż żywności na polskim rynku. Po trzech kwartałach ubiegłego roku jej konsumpcja była o 0,7 proc. niższa niż w tym samym okresie roku poprzedniego. To dlatego, że inflacja odchudziła portfele i zmusiła nas do przejścia na skromniejszą dietę. Ale rolnicy i firmy produkujące żywność wcale nie cierpią z tego powodu. Nadwyżki produkcyjne wysyłają za granicę.
>>> Czytaj więcej: Spada konsumpcja żywności w Polsce, bo inflacja rośnie szybciej niż płace
Z danych resortu gospodarki wynika, że w 2012 r. eksport polskiej żywności osiągnął wartość 17,5 mld euro i był o 14,8 proc. większy niż rok wcześniej. Potwierdziły się zatem prognozy DGP (26 listopada 2012 r. roku artykuł pt. „Polskie mleko piją w Peru, a jaja smakują w Angoli”) oraz nasze szacunki z 21 stycznia tego roku („Rekordowy eksport żywności”).
>>> Czytaj też: Polski eksport wyhamował przez kryzys w Europie
Eksportowi żywności sprzyjało osłabienie złotego wobec euro w I półroczu 2012 r., dzięki czemu utrzymywała się dość wysoka rentowność sprzedaży na zagranicznych rynkach. Ponadto z powodu kryzysu występującego w wielu krajach zachodniej Europy klienci wybierają tańsze produkty, a do takich należą oferowane przez naszych dostawców. Nieprzypadkowo więc sprzedaż polskiej żywności w krajach Unii Europejskiej osiągnęła w zeszłym roku wartość 13,4 mld euro i zwiększyła się o 12,1 proc., podczas gdy cały nasz eksport do UE obejmujący również inne produkty wzrósł zaledwie o 0,9 proc. Jeszcze bardziej zwiększyły się dostawy polskiej żywności na Wschód. Jej eksport do Wspólnoty Niepodległych Państw wzrósł aż o jedną trzecią i przekroczył wartość 2 mld euro.
Ten rok może być równie dobry dla eksportu artykułów rolno-spożywczych. – Może się on zwiększyć o 5–10 proc. – szacuje Michał Koleśnikow, ekonomista BGŻ. Zastrzega jednak, że ostateczny poziom sprzedaży polskiej żywności za granicę zależeć będzie m.in. od kursu złotego, który będzie wpływał na opłacalność eksportu, a także od zbiorów zbóż, warzyw, owoców i wielkości produkcji mleka czy mięsa.
