Utworzona niedawno partia o nazwie Alternatywa dla Niemiec (AfD) chce wyjścia Republiki Federalnej ze strefy euro. Wyborów nie wygra, ale może uniemożliwić zwycięstwo Angeli Merkel.

Obecna kanclerz ma kolejny problem. Grupa wpływowych ekonomistów, prawników oraz dysydentów z jej własnej partii tworzy nowe ugrupowanie, którego głównym postulatem jest wystąpienie Niemiec ze strefy euro. Nawet jeśli Alternatywa dla Niemiec (AfD) nie odniesie wielkiego sukcesu we wrześniowych wyborach do Bundestagu, mocno utrudni Markel utrzymanie się u władzy.

Inicjatywa, której głównymi postaciami są profesorowie ekonomii Bernd Lucke, Joachim Starbatty, Wilhelm Hankel, były szef Niemieckiej Federacji Przemysłu Hans-Olaf Henkel i były dziennikarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Konrad Adam, formalnie ukonstytuowała się wczoraj. W połowie kwietnia odbędzie się oficjalny zjazd założycielski, tak aby nowa partia zdążyła wystartować w wyborach.

Jak podkreślają założyciele, AfD nie jest partią antyeuropejską i wcale nie domaga się rozwiązania Unii Europejskiej. Opowiada się jedynie za porzuceniem przez Niemcy strefy euro i powrotem do marki lub ewentualnie za podziałem jej na mniejsze unie walutowe – krajów, które są na podobnym poziomie gospodarczym, a także za rozwiązaniem Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Niemcy mogłyby mieć wspólną walutę z Austrią, Holandią czy Finlandią, ale Francji już w tej grupie nie widzą. – Wprowadzenie euro okazało się fatalnym błędem, który zagraża dobrobytowi nas wszystkich. Możliwości starych partii się już wyczerpały. Uparcie odmawiają przyznania się do swoich błędów – głosi AfD na stronie internetowej.

>>> Czytaj też: Stratfor: Masowe bezrobocie to obecnie największy koszmar Europy

Reklama

To hasło może trafić na podatny grunt, bo choć Angela Merkel przekonuje, że rozpad wspólnej waluty oznaczać będzie rozpad Unii, Niemcy są coraz bardziej zmęczeni ratowaniem przed bankructwem krajów południa Europy. Według niedawnego sondażu dla stacji ZDF 65 proc. ankietowanych uważa, że euro szkodzi niemieckiej gospodarce, a 49 proc. – że kraj, będąc poza strefą euro, miałby się lepiej. A bieżące wydarzenia – kryzys polityczny we Włoszech i pomoc finansowa dla Cypru, któremu sami Niemcy zarzucają umożliwianie prania brudnych pieniędzy – niechęć do euro tylko wzmocnią. Szczególnie że chodzi o spore pieniądze – na fundusz ratunkowy dla strefy euro Niemcy wpłaciły 21,7 mld euro.

Jak pokazują sondaże, jedna czwarta niemieckich wyborców byłaby gotowa zagłosować we wrześniu na partię postulującą wyjście kraju ze strefy euro. To, że AfD tworzą profesorowie ekonomii, może się okazać zarówno jej atutem, jak i słabością. Z jednej strony Merkel nie będzie mogła dyskredytować nowej inicjatywy jako ruchu populistów i radykałów, z drugiej – może być im trudno wyjść poza akademicki dyskurs i przyciągnąć wyborców. Nie musi więc nawet przekroczyć 5-proc. progu wyborczego, a i bez tego może poważnie pokrzyżować szyki Merkel, bo AfD będzie odbierać głosy chadecji. Szczególnie że poparcie dla koalicji i opozycji jest obecnie prawie równe.

>>> Polecamy: Szykuje się nowe starcie Węgier z UE. Orban zmienia konstytucję, PKB leci w dół