Przedsiębiorcy stawiają na sieci, bo inwestując w przedsięwzięcie pod znaną na rynku marką, mogą zaoszczędzić czas i pieniądze oraz liczyć na wsparcie specjalistów. Największy problem to wybór dobrego franczyzodawcy.
Coraz więcej przedsiębiorców szuka pomysłu na biznes w branży franczyzowej. W 2010 r. na licencji działa 4,6 tys. przedsiębiorców, w 2011 r. – już 5,3 tys., a w 2012 r., według wstępnych szacunków między 5,5 a 6 tys. W efekcie pod cudzym logo prowadzonych jest już około 48 tys. restauracji, placówek bankowych, zakładów fryzjerskich, sklepów spożywczych, czy odzieżowych.

Pomocna dłoń

Do nawiązania współpracy z sieciami inwestorów przekonuje przede wszystkim to, że nie są zostawieni sami sobie przy uruchamianiu biznesu i ryzyko jego niepowodzenia jest mniejsze niż przy działalności na własną rękę. Podobnie jak koszty, które trzeba ponieść. Wiele sieci nie tylko pomaga wybrać lokalizację, negocjuje warunki najmu, ale też dostarcza fachowców, którzy dużo taniej wykończą i umeblują lokal. Franczyzodawcy pomagają też uporać się z dokumentami potrzebnymi do uzyskania koncesji i zezwoleń.
– Sam pewnie bym nie zaryzykował. Od Carrefoura otrzymałem listę, co, gdzie i kiedy trzeba załatwić oraz harmonogram otwarcia. Wiedziałem, kiedy mam pomalować ściany, kiedy przyjdą regały chłodnicze i półki na produkty. Nie mówiąc już o tym, że sklep przy ul. Hożej w Warszawie zaproponował mi deweloper pracujący dla Carrefoura – mówi Mariusz Konopka, właściciel sklepu spożywczego, który wcześniej prowadził sieć minidrogerii w Zambrowie i okolicach.
Reklama
Jak wylicza jeden z franczyzobiorców sieci odzieżowej Butik Your New Style, przy urządzaniu sklepu zaoszczędzić można nawet ponad 20 proc. sumy, którą wydałoby się, gdyby lokal był otwierany na własną rękę. Inwestorzy wymieniają jeszcze inne argumenty za franczyzą: zaoszczędzony czas, wsparcie pracowników sieci w przygotowaniu i składaniu niezbędnych do uruchomienia placówki dokumentów, ułatwienia przy uzyskaniu kredytu czy pozwolenie na otworzenie placówki.
Ale nie tylko to skłania inwestorów do przystąpienia do sieci. Przy ogromnej konkurencji na rynku znalezienie niszy, która pomogłaby osiągnąć sukces, jest niezwykle trudne. Coraz więcej osób dochodzi więc do wniosku, że znana marka zagwarantuje im napływ klientów już od pierwszego dnia. – Otwierałem sklep w momencie lekkiego osłabienia popytu nie tylko na meble, ale również na inne dobra konsumpcyjne. Współpraca ze znaną marką pozwala łatwiej pozyskać klienta. Daje też większe poczucie bezpieczeństwa. Mam świadomość, że nie działam sam, ale że za moimi plecami stoi sztab profesjonalistów z dużym doświadczeniem, co bardzo ułatwia pracę z klientem – mówi Tomasz Placzyński, franczyzobiorca sklepu Abra w Olkuszu.
O tym, że z siecią jest łatwiej niż w przypadku samodzielnej działalności, jest też przekonana Marta Równicka, franczyzobiorca Telepizzy w Siemianowicach Śląskich. – Trzeba jednak pamiętać, że franczyza nie daje gwarancji sukcesu. Wszystko zależy od franczyzobiorcy, jego pracy i zaangażowania – zaznacza.
Podobnie jak o tym, by przy wyborze biznesu kierować się koniunkturą na rynku oraz tym, co nas interesuje na tyle, że pozwoli się zaangażować na 100 proc.
– Trzeba być zaangażowanym, dbać o klienta i pracowników, by czuli się częścią zespołu. Pieniądze są ważne, ale równie istotna jest atmosfera pracy – mówi Mariusz Konopka prowadzący franczyzowy obiekt Carrefoura w stolicy.
Współpraca z siecią to również szkolenia dla właściciela obiektu i jego personelu. – Zanim otworzyłam własną pizzerię, odbyłam trzymiesięczne szkolenie w wybranej restauracji, gdzie przeszłam przez wszystkie szczeble. Obecnie również jestem w stałym kontakcie z przedstawicielami sieci, którzy w razie potrzeby pomagają mi w biznesie – wymienia Marta Równicka, współpracująca z Telepizzą od 10 lat. Ostatnio przedłużyła umowę franczyzową na kolejną dekadę.

Jak płacić

Franczyzobiorcy nie ukrywają jednak, że mimo wielu zalet, jakie daje współpraca z sieciami, są też wady. Polegają one na wyższych kosztach, które ma się do zapłacenia co miesiąc. A wynikają one z konieczności ponoszenia co miesiąc opłaty franczyzowej, marketingowej, płaconej w postaci procentu od obrotu lub stałej kwoty. Pierwsze rozwiązanie zdaniem naszych rozmówców sprawdza się lepiej w sytuacji spowolnienia gospodarczego, gdy osiąga się mniejsze obroty, należności dla sieci też są mniejsze.
Wadą może być też konieczność zaopatrywania się wyłącznie u dystrybutorów sieci oraz posiadanie w placówce tylko tych towarów, które zatwierdzi franczyzodawca. Istnieje bowiem ryzyko, że nie dobierze on od razu asortymentu do potrzeb i gustu lokalnych odbiorców i pierwsze zyski odwleką się w czasie.
Dlatego warto rozmawiać z innymi franczyzobiorcami z tej samej sieci. – Od nich można się dowiedzieć, w jakim naprawdę czasie dochodzi do zwrotu z inwestycji, na jakie miesięczne przychody można liczyć, czy sieć interesuje się i wspiera swoich partnerów przez cały okres współpracy oraz na co rzeczywiście przeznacza pieniądze, które zbiera w ramach funduszu marketingowego – mówi Anna Jabłońska, która niedawno zakończyła współpracę z jedną z większych sieci pizzerii.

Trudny wybór

Jak wybrać najlepszą z ofert, skoro na rynku działa już blisko 830 sieci. – Kierowałem się opinią rodziny. Oprócz tego czytałem prasę, opinie w internecie na temat sieci. Brałem pod uwagę przede wszystkim wysokość opłaty franczyzowej, wysokość inwestycji oraz szybkość zwrotu poniesionych kosztów – doradza Mariusz Konopka, dodając jednocześnie, że odpowiadała mu również forma współpracy, jaką zaproponował Carrefour, w której nikt niczego nie narzuca. – Każdy ma trochę inny pomysł na biznes, działa w konkretnej lokalizacji, która ma swoją specyfikę. Ten sam towar w różnych lokalizacjach często różnie się sprzedaje – uzupełnia Konopka.
Franczyzobiorcy doradzają też, by dokładnie zapoznać się z ofertą wszystkich sieci z branży, w której planuje się zainwestować. Rosnąca konkurencja między franczyzodawcami sprawia, że muszą się oni coraz bardziej starać o pozyskanie partnerów. Przejawia się to w różnych promocjach, które organizują dla nowych franczyzobiorców, jak rezygnacja z pobierania od nich przez pół roku opłaty franczyzowej, niższa lub w ogóle brak opłaty za wejście do sieci, czy wyposażenie lokalu w niezbędny sprzęt i meble.
– Przy wyborze sieci ważne było dla mnie to, że nie musiałem ponosić kosztów ekspozycji, ponieważ mogłem bezkosztowo rozłożyć ten zakup na raty – mówi Tomasz Placzyński.
Coraz więcej sieci oferuje też towar w depozycie, a nie za gotówkę. To obniża koszty uruchomienia działalności. Takie rozwiązanie jest stosowane już na szeroką skalę w branży odzieżowo-obuwniczej. Franczyzobiorca zarabia wówczas na prowizji, którą dostaje za sprzedaż produktów w swojej placówce. Plusem tego rozwiązania jest też to, że nie trzeba martwić się o niesprzedane w sezonie ubrania, bo zabiera je franczyzodawca.
Ostatnią rzeczą, której radzą dopilnować franczyzobiorcy, zanim zapadnie decyzja o inwestycji w wybrany koncept jest umowa. Przed jej podpisaniem warto skonsultować się z prawnikiem. – Wszelkie wątpliwości dotyczące zasad współpracy należy wyjaśniać, zanim złożymy podpis. To pozwoli uniknąć późniejszych nieporozumień i ułatwi negocjować warunki współpracy – podkreśla Marta Równicka.