Zgodnie z przedstawionym wczoraj budżetem na rok fiskalny 2013/2014 brytyjski PKB zwiększy się w 2013 r. o 0,6 proc., a nie o 1,2 proc., jak Osborne zapowiadał jeszcze jesienią. Wzrost gospodarczy przyspieszy w kolejnych latach i będzie wynosił 1,8 proc., 2,3 proc., 2,7 proc., aż do 2,8 proc. w 2017 r. Opóźni się także tempo redukcji długu publicznego – obecnie wynosi on 75,9 proc. i będzie rósł aż do roku 2016–2017, gdy osiągnie 85,6 proc.
Gdy koalicja konserwatystów i Liberalnych Demokratów obejmowała władzę w maju 2010 r. planowano, że dług zacznie spadać dwa lata wcześniej. Wolniej spada też deficyt budżetowy – z 7,4 proc. PKB w roku 2013–2014 do 5 proc. roku 2015–2016. W swoim pierwszym budżecie Osborne przewidywał, że do 2015 r., kiedy odbędą się następne wybory, deficyt zejdzie poniżej jednego procentu.
– To zajmuje dłużej niż ktokolwiek przypuszczał, ale musimy pozostać na właściwej drodze. Powoli naprawiamy problemy gospodarcze naszego kraju – przekonywał Osborne.
Reklama
Najbardziej przekonującą daną na poparcie tej tezy jest liczba miejsc pracy – w tym roku ich liczba ma się zwiększyć o 600 tys. w stosunku do zeszłorocznych założeń, co powinno zauważalnie zmniejszyć bezrobocie. Bez pracy pozostaje obecnie ponad 2,5 mln Brytyjczyków.
Osborne ogłosił też kilka zachęt, które mają przekonać rodaków, że warto wytrwać w polityce oszczędnościowej. Podatek od przedsiębiorstw zostanie obniżony z 21 do 20 proc., nie będzie planowanej w tym roku podwyżki akcyzy na benzynę i piwo, wreszcie dzięki dotychczasowym oszczędnościom kwota wolna od podatku zostanie podniesiona do 10 tys. funtów już w przyszłym roku, czyli o rok wcześniej niż zakładano.