Jak czytamy, rząd w Lublanie zdecydowanie odrzuca sugestie, jakoby miał sięgnąć po zagraniczną pomoc finansową. Jednak agencje ratingowe oraz Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy coraz baczniej przyglądają się sytuacji Słowenii.

W ubiegłym tygodniu rentowność słoweńskich obligacji wzrosła do siedmiu procent, a prognozę wzrostu gospodarczego obniżono o ponad 1 pkt. procentowy. Zdecydowanie niższe niż zakładano są także wpływy z podatków.

>>> Czytaj też: Nowy rząd Słowenii musi się spieszyć, by uniknąć losu Cypru

Do tego dochodzą problemy krajowych banków, które trzeba będzie dokapitalizować. Komentator gazety podkreśla, że Słowenia ma stosunkowo niewielki dług publiczny, co powinno umożliwić rządowi opanowanie sytuacji. Nowy centrolewicowy gabinet musiałby jednak kontynuować reformy rozpoczęte przez swoich poprzedników.

Reklama

Tymczasem nie zanosi się na to, bo premier Alenka Bratusek odrzuca dotychczasową politykę zaciskania pasa - czytamy we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

>>> Czytaj też: Cypr nie zasłużył na swój los. Winne jest euro