Niektóre prezydenckie propozycje oszczędności nie podobają się nawet demokratom.
Barack Obama przedstawi dziś swój projekt budżetu na rok budżetowy 2014, który w USA zaczyna się 1 października. Nawet sam prezydent przyznaje, że nie jest to projekt idealny, ale ustępstwami na rzecz republikanów chce przekonać ich do szerszego porozumienia w sprawie zmniejszenia zadłużenia.
– To nie jest mój idealny plan na dalszą redukcję deficytu – jest to kompromis, który mogę zaproponować, by wyjść poza cykl krótkoterminowych, podejmowanych w obliczu kryzysu decyzji – wyjaśnił Obama w sobotnim przemówieniu radiowym.
W ramach szukania kompromisu posunął się on tak daleko, że niektóre propozycje krytykują nawet senatorowie i kongresmeni z jego własnej Partii Demokratycznej. Chodzi zwłaszcza o inny sposób wyliczania rocznych kosztów życia i wskaźnika inflacji, który jest używany do ustalania wysokości świadczeń z tytułu systemu opieki społecznej Social Security. Na dodatek taka zmiana oznaczałaby stosunkowo niewielkie oszczędności przy dużych kosztach politycznych. Obama oferuje także cięcia w systemie opieki zdrowotnej Medicare, polegające na zmniejszeniu środków dla lekarzy, szpitali czy firm farmaceutycznych, ale też na podwyższeniu obciążeń dla najbogatszych. Trzecim ustępstwem ze strony prezydenta jest brak środków na dalsze stymulowanie gospodarki, czego ta – zdaniem zwolenników aktywnej roli państwa – nadal potrzebuje.
W zamian za to Obama chce uzyskać pośrednie zwiększenie dochodów podatkowych. Chodzi np. o ograniczenie odpisów podatkowych, które mogą robić najbogatsi podatnicy, do 28 proc. dochodów oraz ograniczenie do 3 mln dol. kwot, które mogą być wpłacane na zwolnione od podatków rachunki emerytalne. Przede wszystkim jednak Obama ma nadzieję, że jego propozycje pomogą zawrzeć całościowe porozumienie w sprawie planu redukcji deficytu przez najbliższe 10 lat. Ma ono doprowadzić do zmniejszenia w tym czasie deficytu o 1,8 bln dol., przy czym 600 mln pochodziłoby z dodatkowych dochodów podatkowych, a 1,2 mld – z dalszych cięć. Wraz z już uzgodnionymi od 2010 r. oszczędnościami oznaczałoby to już 4,3 bln.
Reklama
Co więcej, mimo trwających od 2010 r. sporów między Białym Domem a republikanami o to, ile i gdzie ciąć, widać postępy w walce z zadłużeniem. Według Biura Budżetowego Kongresu (CBO) tegoroczny deficyt USA wyniesie 845 mld dol., czyli 5,3 proc. PKB, co oznacza, że będzie najmniejszy od 2008 r. Do 2023 r. ma spaść do poziomu 1,7 proc. PKB.