Nieustannie od lat jesteśmy straszeni konsekwencjami globalnego ocieplenia. A przecież rozpuszczenie lodów może wyjść na dobre nam wszystkim, także faunie i florze
Nadmorskie miasta zatopione, wszędzie pustynie, ludzkość pogrążona w wojnach o resztki słodkiej wody. To wizja konsekwencji globalnego ocieplenia, którą znamy dzięki aktywistom i hollywoodzkim filmom. Zielona propaganda jest tak silna, że kwestionowanie odpowiedzialności człowieka za zmiany klimatu jest uważane za objaw zaburzeń umysłowych, a mówienie o zaletach globalnego ocieplenia uchodzi za herezję. Tymczasem są one często bardziej realne i mają rzetelniejsze naukowe podstawy niż wizje globalnej katastrofy.

1. Szanse dla żeglugi

Już do połowy wieku po niedostępnych dotychczas częściach Oceanu Arktycznego będą się mogły poruszać zwykłe statki – to konkluzja opublikowanego na początku marca raportu dotyczącego żeglownego potencjału szlaku transarktycznego dla lat 2040–2059. Autorzy Laurence C. Smith i Scott R. Stephenson, profesorowie geografii z Uniwersytetu Kalifornii w Los Angeles, nie mają wątpliwości: w niedalekiej przyszłości arktyczna pokrywa lodowa stanie się na tyle cienka, że lodołamacze będą się mogły poruszać na całej trasie od Pacyfiku po Atlantyk, korzystając ze skrótu przy biegunie północnym. Biegnący tamtędy szlak jest o 1/5 krótszy niż najczęściej wybierane obecnie Przejście Północno-Wschodnie (a dla statków płynących z Rotterdamu w Holandii do japońskiej Jokohamy nowa droga będzie o 40 proc. krótsza).
Wraz z postępem ocieplenia bardziej przyjazne może stać się również owiane złą sławą Przejście Północno-Zachodnie: morska droga z Europy do wschodniej Azji prowadząca ponad Kanadą, wewnątrz Archipelagu Arktycznego. Szlak najpierw stanie się dostępny dla statków klasy Polar 6, jednostek wypływających obecnie w rejony polarne tylko latem i jesienią. Z czasem zaczną tamtędy kursować nawet jednostki zupełnie nieprzygotowane na spotkanie z krą. Obecnie Przejście Północno-Zachodnie teoretycznie otwiera się średnio co siedem lat. Na co dzień jest zbyt niepewne, by na dużą skalę korzystali z niego handlowi przewoźnicy. Zdaniem naukowców do połowy XXI w. zasięg morskiego lodu pod koniec lata zmaleje jednak o tyle, że szlak ten stanie się dostępny już we wrześniu każdego roku.
Reklama

2. Korzyści dla fauny

W połowie stycznia w prestiżowym internetowym magazynie naukowym PLOS One ukazał się tekst, który podważył tezę ekologów, według których globalne ocieplenie spowoduje wyginięcie zwierząt żyjących w chłodnym klimacie. Zgodnie z ustaleniami naukowców będzie na odwrót – zmiana klimatu wyjdzie zwierzętom na dobre, bo pozwoli im na łatwiejsze rozprzestrzenianie się. Obszar zajmowany obecnie przez tundrę rzeczywiście się skurczy, ale w jej miejsce rozszerzy się strefa klimatu umiarkowanego. W związku z tym 43 z 61 arktycznych gatunków na tym skorzystają. Według naukowców zmiany klimatyczne do 2080 r. będą sprzyjały większości ssaków w subarktycznym regionie Europy. Dla niektórych ocieplenie rzeczywiście może nie być optymalną opcją, jednak badacze nie mają wątpliwości – żaden gatunek nie będzie zagrożony wyginięciem.
Ciepło będzie miało dobroczynny wpływ nie tylko na niedźwiedzie polarne, lecz także na florę żyjącą w innych szerokościach geograficznych. Badania nad jaszczurkami z gatunku Bassiana duperreyi, prowadzone na University of Sydney, wykazały, że gady, które wykluwają się z jaj umieszczonych w cieplejszych inkubatorach, są bardziej inteligentne od osobników, który przyszły na świat w niższej temperaturze. Joshua Amiel, autor badań, przekonuje, że zmiana warunków atmosferycznych wpłynie na zwiększenie wydzielania hormonów w mózgu gadów, które odpowiedzialne są za rozwój centralnego układu nerwowego.
Ocieplenie klimatu, a tym samym promowanie gatunków ciepłolubnych nie oznacza jednak, że zasiedlą one i nasz kraj. Na terenie Polski zauważymy jednak wiele innych zmian. Jedną z nich będzie odmienne zachowanie ptaków, które dziś migrują do ciepłych krajów, by tam przetrwać srogie zimowe miesiące. Badacze przekonują, że bociany będą towarzyszyć nam przez cały rok, ponieważ temperatury panujące zimą będą dla nich odpowiednie. Wpłynie to znacznie na liczebność populacji tych ptaków. Obecnie wiele bocianów, tak samo jak innych gatunków ptactwa, ginie podczas sezonowych wędrówek. Niektóre z nich, m.in. rybitwy popielate, przemierzają trasę o długości nawet 70 tys. km. To bardziej zagraża życiu tych zwierząt niż zmiany klimatyczne.

3. Rozwój roślinności i rolnictwa

Obecnie ogromne połacie Ziemi – jak chociażby północna część Kanady czy większość powierzchni Rosji – nie nadają się do rozwoju rolnictwa. Globalne ocieplenie jest szansą na przystosowanie tych terenów pod uprawy, dzięki czemu mogą zostać odciążone eksploatowane ponad miarę obecne spichlerze świata.
Wydłużenie okresu wegetacji to również korzyść dla rolnictwa w takich krajach jak Polska, w której byłoby możliwe zbieranie plonów dwa razy w roku, a cieplejszy klimat umożliwiłby uprawianie większej liczby gatunków. Wreszcie zwiększona zawartość CO2 w atmosferze to dobra wiadomość dla flory, która dzięki bezużytecznemu dla człowieka gazowi staje się bujniejsza i bardziej odporna.

4. Ochrona przed epoką lodowcową

Ostatnie zlodowacenie zakończyło się na Ziemi 11 tys. lat temu i, zgodnie z modelami astronomicznymi, za ok. 1,5 tys. lat powinien rozpocząć się następny okres lodowacenia. Odkryli to naukowcy z University College London, University of Cambridge i University of Florida, badając zmiany stosunku temperatur pomiędzy Grenlandią a Antarktydą, co opublikowali w ubiegłym roku w magazynie „Nature Geoscience”. Jednak, jak pokazują ich badania, poziom dwutlenku węgla w atmosferze jest tak duży, że kolejna epoka lodowcowa może zostać opóźniona o dziesiątki tysięcy lat. Dzięki temu nie grozi nam nie tylko powtórka sprzed 11 tys. lat, ale nawet okres minizlodowacenia, które trwało od 1300 do 1850 r. A co za tym idzie, być może unikniemy klęsk głodu, rewolucji, upadku rolnictwa, epidemii i gwałtownego spadku liczby ludności.

5. Tańsza energia

Nikt naprawdę nie wie, jakich pokładów ropy naftowej i gazu strzeże arktyczna pokrywa lodowa. Jej zmniejszanie się przybliża nas jednak do odpowiedzi na to pytanie. Nawet jeśli nie okażą się one tak duże, by znacząco obniżyć koszty ogrzewania, to i tak rachunki będziemy płacić coraz niższe. To jeden z najprzyjemniejszych potencjalnych efektów ubocznych globalnego ocieplenia. Podobnie jak mniejsze wydatki na leki zwalczające sezonowe infekcje. Paradoksalnie zmiana klimatu może oznaczać wzrost popularności alternatywnych źródeł energii, takich jak chociażby panele słoneczne (których racja bytu w obecnych warunkach w Polsce jest dyskusyjna), i w efekcie służyć wyhamowaniu zanieczyszczania środowiska przez spaliny.