Dzisiaj rano ruch ten został odrobiony, chociaż wskazuje się na potencjalne „ryzyka” związane z rozpoczynającym się w czwartek szczytem G-20. Dzisiaj kluczowe będą jednak informacje z Eurostrefy – o godz. 11:00 poznaliśmy słabszy indeks nastrojów analityków ZEW w Niemczech, a o godz. 15:00 rozpocznie się debata w Parlamencie Europejskim z udziałem szefa ECB. O tej samej porze swoją konferencję rozpocznie też główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który opublikuje najnowsze prognozy gospodarcze dla głównych światowych gospodarek.

Biały Dom nazwał wczorajszy zamach „aktem terroru”, co sprawia, iż po kilkunastu latach przerwy wracamy do retoryki znanej z WTC. Geopolitycznych skutków tego wydarzenia raczej nie będzie (choć może być to argumentem dla podtrzymania zaangażowania w Afganistanie), a gospodarczo? Główne pytanie jakie się teraz nasuwa to kwestia oszczędności na wydatkach Pentagonu, która była najczęściej krytykowaną przez Republikanów kwestią automatycznych cięć (tzw. sequester), jakie zostały wprowadzone kilkanaście tygodni temu. Teoretycznie wzrost wydatków na obronność może w średnim terminie poprawić wskaźniki PKB, których perspektywy były ostatnio nieco rewidowane w dół po słabszych danych makro za marzec. Tym samym pomijając reakcję w postaci ucieczki od ryzyka w stronę dolara, mamy dodatkowy średnioterminowy argument za zaangażowaniem się w „zielonego”.

W krótkim terminie mocno na wczorajsze wieczorne wydarzenia zareagował japoński jen, chociaż było to jednocześnie nałożeniem się na siebie kilku wcześniejszych kwestii – słabszych danych makroekonomicznych z Chin, utrzymującego się napięcia na Półwyspie Koreańskim, krytyki Departamentu Skarbu względem polityki firmowanej przez premiera Abe i BOJ, w tym „obaw” związanych z rozpoczynającym się w czwartek szczytem G-20, a także silnej wyprzedaży na rynku surowców, która wymusiła pokrywanie bardziej ryzykownych pozycji finansowanych (jak się można domyślać) tanim jenem.

Opublikowane w nocy zapiski z ostatniego posiedzenia Banku Australii nie wniosły nic nowego – widać, że RBA nie akcentuje zbytnio zagadnień związanych ze zbyt silnym kursem AUD, a zwłaszcza nie sugeruje potencjalnych działań, które mogłyby to zmienić. To pokazuje, że RBA, podobnie jak Bank Nowej Zelandii (RBNZ) będą skupiać się w najbliższych miesiącach bardziej na werbalnych ostrzeżeniach bez fizycznych działań na rynku. To nie oznacza jednak, że AUD i NZD będą w takiej sytuacji dość silne.

Reklama