Dostają za nie nawet 3000 egipskich funtów (435 dolarów), czyli jedną piątą ceny legalnie kupowanego karabinu.

- Dzisiaj strach napędza wielki biznes – mówi Hussein, jeden z egipskich rękodzielników – Ludzie kupują broń, bo się boją i chcą zastraszyć innych. Teraz utkwiliśmy w prawdziwej dżungli.

Przeszło w dwa lata po upadku prezydenta Hosniego Mubaraka broń w Egipcie jest wszechobecna, a liczba zabójstw z rąk samozwańczych straży obywatelskich rośnie. Przemoc i napady na tle seksualnym pogrążają nadzieję zrodzoną w czasie ludowej rewolty. Załamanie się normalnego ładu publicznego i bezpieczeństwa, podsycane przez polityczny impas i gospodarczą stagnację, grozi sięgnięciem po rozwiązania, które leżą poza możliwościami obecnego prezydenta Mohameda Mursiego.

Coraz więcej Egipcjan jest zdania, że „można osiągnąć własne cele za pomocą przemocy” – twierdzi Ezzedine Choukri Fishere, politolog z Amerykańskiego Uniwersytetu w Kairze. U samego podłoża znajdują się tu „zdławione oczekiwania i nadzieja młodych” – dodaje egipska uczona.

Reklama

Egipcjanie, którzy z ludową rewolucją wiązali nadzieje na otrzymanie żywności i pracy, zamiast tego mają do czynienia z bezrobociem i wzrostem cen. Kolejki po subsydiowane paliwa przeradzają się w protesty i strajki, a także zwykłe bijatyki.

Trudy życia podkreślają rozmiary krachu, a problemy nękające gospodarkę szacowaną na 257 mld dolarów powiększają potencjał przemocy. Ma to ogromny i bardzo poważny wpływ na inwestorów – twierdzi Michael Hanna, z Century Foundation, instytucji badawczej z Nowego Jorku.

Z wyliczeń Banku Światowego wynika, że wartość netto bezpośrednich inwestycji zagranicznych po raz pierwszy w 2011 roku była ujemna. Inwestycje będą w 2013 roku stanowić 15,5 proc. egipskiego PKB, czyli znajdą się na najniższym poziomie od 1980 roku – ocenia Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który prowadzi z Egiptem rozmowy w sprawie udzielenia 4,8 mld dolarów pożyczki.

Także inwestorzy portfelowi uciekli z Egiptu, powodując spadek tamtejszych akcji i obligacji. Główny indeks giełdowy EGX 30 obniżył się od czasu rewolty o 20 proc., a w okresie poprzedzających ją dwóch lat awansował o 85 proc.

Pogarszający się stan bezpieczeństwa w kraju odstrasza potencjalnych inwestorów – podkreśla Michael Hanna z Nowego Jorku. Jego zdaniem kryzysy polityczny, gospodarczy i w sferze bezpieczeństwa są wzajemnie powiązane.

ikona lupy />
Egipska giełda - główny indeks spadl od rewolty o 20 proc. / Bloomberg