Nauka języków obcych, gry planszowe, rozwiązywanie krzyżówek to sposoby, by także na starość cieszyć się sprawnym umysłem.
Uczenie się niemieckiego i włoskiego. I jazda na nartach. To do dziś jedne z ulubionych zajęć psycholog Ewy Woydyłło. I to pomimo tego, że ma już ponad siedemdziesiątkę. – Do tej pory uczę się języków. To oczywiste: mózg jest takim samym organem jak mięśnie – nieużywany zanika, więc trzeba go regularnie ćwiczyć – opowiada terapeutka i autorka wielu książek. By mieć bicepsy czy jędrne pośladki, wybieramy siłownię. By zachować mózg w dobrej kondycji, także jemu trzeba zafundować odpowiedni trening.
Postawa Ewy Woydyłło to zaprzeczenie tego, co wśród nas jest bardzo rozpowszechnione. To oczekiwanie, że jak wreszcie przejdę na emeryturę, będę mieć czas na robienie... niczego. Zazwyczaj sprowadza się to do oglądania telewizji – wszystkiego jak leci. Niektórzy naukowcy właśnie takiemu podejściu do życia – które sprowadza się do przesiadywania na kanapie – przypisują wzmożoną śmiertelność mężczyzn koło 65. roku życia. Po prostu wraz z zakończeniem aktywności zawodowej z wielu z nas uchodzi energia do życia. Brak wytężonej pracy umysłowej wpływa na to, że „nie chce nam się chcieć”.

Wysiłek się opłaca

By odpowiedzieć sobie na pytanie, jak nasz mózg można wytrenować, warto wiedzieć, jak jest zbudowany. Ważący nieco ponad kilogram (u mężczyzn cięższy niż u kobiet) organ składa się z kilkudziesięciu miliardów neuronów, z których każdy ma tysiące połączeń synaptycznych. W olbrzymim uproszczeniu można powiedzieć, że im więcej tych połączeń, tym bardziej sprawny umysł. Mózg (precyzyjniej kresomózgowie, czyli jedna z jego najbardziej istotnych części) składa się z płatów czołowego, ciemieniowego, skroniowego i potylicznego oraz dwóch półkul. Choć waga mózgu stanowi zaledwie 1–2 proc. całkowitej masy naszego ciała, zużywa on ok. 20 proc. tlenu, który wdychamy.
Reklama
– Kiedyś uważano, że jak człowiek przychodzi na świat, to ma już wszystkie komórki mózgu rozwinięte. Ale dziś wiemy, że to nieprawda. Neurofizjologia udowodniła, że możemy zaktywizować różne jego obszary. Jeśli ktoś np. po wypadku traci daną umiejętność, później za jej wykonanie może odpowiadać zupełnie inny obszar mózgu niż pierwotnie. Teoria holograficzna mówi, że różne jego części uzupełniają się, ale w pewnych wypadkach mogą się także zastępować – wyjaśnia Woydyłło.
O tym, jak niesamowity potencjał drzemie w naszym mózgu, może świadczyć to, że żołnierze, którzy stracili na wojnie rękę i musieli się nauczyć pisać drugą, po opanowaniu tej sztuki byli bardziej inteligentni (zmierzono to testami). Jednak mitem jest, że tak naprawdę wykorzystujemy tylko 10 proc. potencjału mózgu. Przecież jest on odpowiedzialny nie tylko za myślenie, ale także zarządzanie innymi funkcjami naszego ciała.
– Mózg ma wyjątkowy poziom plastyczności. Gdy się uczymy, to powstają w nim nowe połączenia, nowe synapsy – potwierdza Jerzy Veturali, neurobiolog z Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. – To, w jaki sposób zachodzą w nim zmiany, zaobserwowano u zwierząt. Jeśli umieścimy zwierzę w ciekawym otoczeniu, już po trzech tygodniach pojawią się w jego mózgu nowe wypustki neuronów. Jeśli zaś otoczenie jest mało interesujące, liczba komórek się zmniejsza. Czynność psychiczna bezpośrednio wpływa na materialną strukturę mózgu – tłumaczy naukowiec. Mówiąc krótko: jak mózg pracuje, to się rozwija. I nieważne, czy jest to mózg ślimaka, myszy czy człowieka. Co ciekawe, ludzki mózg rozwinął się tak doskonale w dużej mierze dzięki temu, że nastąpiła w nim modyfikacja genu odpowiedzialnego za to, że potrafimy używać mowy ze składnią. Zwiększona aktywność mózgu powoduje, że działa on lepiej. Jak to ujmują lekarze, chodzi o długotrwałą potencjalizację – jeśli neurony są zmuszane do wysiłku, są przyzwyczajone do tego, by szybciej i łatwiej reagować.

Scrabble, krzyżówki i rebusy

Skoro wiadomo, że nasz rozum trzeba ćwiczyć, warto zadać pytanie, dlaczego tak rzadko to robimy. Bo oglądanie telewizji, nawet jeśli są to programy popularnonaukowe, ćwiczeniem nie jest. W efektywnym treningu bardzo ważna jest interaktywność i zapamiętywanie, za które odpowiada część mózgu zwana hipokampem. Na pewno warto uczyć się wspominanych języków obcych. Dlaczego? To wiedza, którą łatwo sprawdzić, coś, co pokazuje doskonale, ile udaje nam się zapamiętać. Chodzi o powtarzanie informacji. Jeśli, drogi czytelniku, przeczytasz gazetę i o treści przeczytanego artykułu komuś opowiesz, jest to ćwiczenie, które pomaga twojemu mózgowi w utrzymaniu kondycji. Bardzo korzystne są choćby granie w scrabble’a czy nauka obsługi komputera. Generalnie te wszelkie czynności, które wymagają interakcji. Mózg rozwija się pod wpływem różnych form rozrywki intelektualnej. Inna część rozwija się, gdy uczymy się np. gry na instrumencie muzycznym, inna, gdy jesteśmy fanem łamigłówek matematycznych.
Doskonałym przykładem na to, jak można się starzeć z lotnym umysłem, jest bardzo często kadra naukowa. To, że wciąż słuchamy z uwagą ludzi, którzy urodzili się w latach 30. czy 40. XX wieku pokazuje, że lata treningu mózgu przynoszą znakomite efekty. A osiemdziesięciolatek, którego ciało siłą rzeczy nie jest już tak sprawne, potrafi inteligencją i elokwencją zadziwić niejednego trzydziestolatka.
Profesorowie to niewielki ułamek społeczeństwa. Pewnym pomysłem na aktywność już nie tylko dla wybranych mogą być uniwersytety trzeciego wieku, do których mogą chodzić osoby starsze. Jednak problem w tym, że zazwyczaj nie mają one sprecyzowanych programów. – Celem organizatorów jest często tylko wyciągnięcie ludzi starszych z domu – krytykuje Woydyłło, która na UTW prowadziła wykłady. Dlaczego przestała? – Otrzymywałam propozycje, bym przyjechała i o czymś opowiedziała. Ale na pytanie, o czym konkretnie chcieliby usłyszeć słuchacze, organizatorzy nie potrafili mi odpowiedzieć. Tak więc prosiłam, by ich spytali i wrócili do mnie z konkretną propozycją. Nikt nie wrócił. Na dodatek od uczestników zajęć niczego się nie wymaga, im się rzuca jakieś ochłapy. Nie mają prac domowych czy sprawdzianów wiedzy, a to właśnie taki tryb działania najbardziej mobilizuje nasz rozum do pracy – wyjaśnia.

Uczniowie po sześćdziesiątce

Być może jest to jeden z powodów, dla których w ostatnich latach większą liczbę wiekowych klientów zyskują wszelkiego rodzaju kursy komputerowe czy szkoły językowe. – U nas rekordzistka ma 74 lata – informuje Robert Kuchta z ogólnopolskiej szkoły języków obcych Profi – Lingua. – A uczniów po sześćdziesiątce zdecydowanie przybywa, w tym roku ich liczba zwiększyła się o 50 proc. Dlaczego jest to przydatne? Przede wszystkim znajomość języków ułatwia kontakt podczas podróży zagranicznych. Oczywiście także ćwiczy pamięć. Dodatkowo w codziennym życiu przydaje się choćby przy takich czynnościach, jak np. zrozumienie instrukcji obsługi – dodaje.
Tym, których do dbania o swój mózg wciąż nie przekonaliśmy, polecamy klasyka. Stanisław Jerzy Lec rzekł, że: „Naród może mieć jedną duszę, jedno serce, jedną pierś, którą nadstawia, ale biada, gdy ma tylko jeden mózg”.