Człowiek, który w dwie dekady doprowadził tanie linie lotnicze Ryanair do pozycji lidera na rynku, chce przez najbliższe pięć lat dojść do całkowitej dominacji i sprawić, że konkurencja wycofa się z krótkodystansowych lotów.

Michael O’Leary, 52-letni prezes irlandzkich tanich linii lotniczych, zdradził w udzielonym niedawno wywiadzie, że planuje skorzystać ze zbliżającej się z dużym prawdopodobieństwem porażki takich przewoźników, jak Air France-KLM na polu rentownych lotów na krótkich dystansach. Chce on też wykorzystać fakt kurczenia się siatek połączeń Alitalii, Iberii czy SAS.

O’Leary już od dawna obiecuje, że odejdzie z Ryanaira „w ciągu paru lat”. Na razie jednak planuje do 2018 roku zwiększenie floty swoich linii do 400 samolotów oraz podwojenie wynoszącej obecnie 8,65 mld euro wartości rynkowej firmy. To z kolei mogłoby otworzyć przewoźnikowi drogę do uruchomienia lotów przez Atlantyk. Zmniejsza się bowiem popyt na samoloty szerokokadłubowe, a więc spadają też ich ceny.

„Tradycyjni przewoźnicy będą coraz częściej zmuszani do odchodzenia od krótkich połączeń, ponieważ przynoszą im straty. Tym samym będą oddawać coraz to kolejne obszary rynku,” stwierdził O’Leary. „Zmiany będą następowały coraz szybciej. Najbliższe pięć lat wygląda bardzo ekscytująco i ciekawie, tak więc na razie nie mam powodu, żeby odchodzić.”

Reklama

Od maja 2008 roku akcje Ryanaira wzrosły o 110 proc. W tym samym czasie akcje Air France-KLM, największego przewoźnika w Europie, straciły 63 proc. Deutsche Lufthansa, drugie największe linie, straciły 6,1 proc.

Eksperyment skazany na porażkę

Byli przewoźnicy narodowi, między innymi Air France, Lufthansa i spółka-matka British Airways International Consolidated Airlines Group, są właśnie w trakcie wprowadzania najnowszych zmian w nierentownych lotach na krótkich dystansach, które coraz trudniej utrzymać ze względu na rozwój tanich przewoźników w tym segmencie.

>>> Czytaj też: PolskiBus.com: Brian Souter chce podwoić wartość inwestycji w Polsce

O’Leary stwierdził, że eksperyment, w ramach którego IAG otworzył tani oddział Iberia Express i nakreślił plany przeniesienia europejskich lotów Lufthansy na taniego przewoźnika Germanwings, nie może się udać.

„Tradycyjni, krajowi przewoźnicy są tu skazani na porażkę,” dodaje. „Jest tak dlatego, że nie są oni wystarczająco wierni niskim cenom.”

Rewolucja

Według O’Leary’ego, nawet u największych przewoźników uda się uchować tylko kilka krótkodystansowych lotów, karmiących się dochodowymi, długodystansowymi połączeniami. Z kolei takie linie jak SAS czy PLL LOT będą zmuszone do dalszych cięć lub w ogóle upadną. W zeszłym roku swój żywot zakończyły hiszpańskie linie Spanair i węgierskie Malev, a do tego miało miejsce kilka przejęć.

Pod wodzami O’Leary’ego, strategia oferowania lotów w bardzo niskich cenach stała się opłacalna dzięki korzystaniu z mniejszych lotnisk i zredukowaniu obsługi klienta do minimum. W ten sposób liczba pasażerów wzrosła z 1,7 mln w 1994 roku do 79 milionów w roku 2012. Do marca 2019 firma chce osiągnąć poziom 100 mln pasażerów.

>>> Czytaj też: Połączenia lotnicze: Wystartował nowy sezon lotniczy. Powinien być rekordowy

„Zrewolucjonizowaliśmy europejski rynek lotniczy, który działał na podstawie modelu z lat ’50 i ’60, w którym żeby latać samolotami trzeba było być bogatym,” mówi w rozmowie O’Leary. „A to, co zamierzamy zrobić w ciągu najbliższych pięciu lat będzie jeszcze bardziej rewolucyjne.”

Rozmowy o samolotach

Ryanair zamówił w marcu 175 wąskokadłubowych Boeingów 737-800, a także powołał zespół do zajęcia się umową na zakup kolejnych 100 maszyn – najprawdopodobniej nowych modeli amerykańskiego producenta, 737 Max. Łączny koszt tych zakupów przekroczy 20 mld USD.

O’Leary ujawnił, że transakcja ta, która może objąć większą ilość Boeingów 737-800, ma szanse dojść do skutku przed końcem roku. Ostateczna decyzja zależy od ustalenia ceny w świetle kompromisu, jakiego wymagają modele Max. Samolot ten, wyposażony w nowy silnik, umożliwia oszczędności na paliwie rzędu 13 proc., ale jednocześnie wprowadzone w nim modyfikacje zwiększają jego wagę, co może powodować naliczanie wyższych opłat przez dostawców infrastruktury.

Nowy etos

Prezes Ryanaira zapowiedział też, że prawdopodobnie będzie musiał odejść od ekscentrycznego stylu zarządzania, którego używał jako narzędzia marketingowego, zbierając zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie. Dyskutował on na przykład o wprowadzeniu do samolotów miejsc stojących czy płatnych toalet, aby podkreślić nacisk firmy na niskie koszty. O’Leary powiedział w rozmowie, że roczny budżet na promocję firmy wynosi zaledwie 6 mln USD.

„W ciągu najbliższych kilku lat przyjdzie moment, w którym będę musiał złagodzić swój wizerunek i zmienić postrzeganie Ryanaira jako firmy dość nonszalanckiej, którą mało co obchodzi,” przyznał. „Musimy chyba wygładzić niektóre z ostrych krawędzi mojej osobowości.”

O’Leary wciąż jest zainteresowany uruchomieniem taniej linii długodystansowej, która przewoziłaby pasażerów pomiędzy około pięcioma miastami w Europie a około dziesięcioma w USA, zarówno na wschodnim, jak i zachodnim wybrzeżu. Przewoźnik ten funkcjonowałby pod inną marką i miałby w ofercie miejsca w klasie biznesowej, przypominającej tą z Virgin Atlantic Airlines Richarda Bransona, ale świadczącej bardziej oszczędne usługi na pokładzie.

„Czekamy na pogorszenie się sytuacji na rynku lotów transatlantyckich,” mówi O’Leary. „Oferta lotów za 10 funtów albo 10 euro w klasie ekonomicznej byłaby nie do pokonania. Dziwię się, że żaden z przewoźników latających za ocean nie zagospodarowało tego rynku.”

Bitwa o Aer Lingus

Ryanair wszedłby w posiadanie połączeń długodystansowych gdyby udało mu się przejąć drugiego największego przewoźnika Irlandii, Aer Lingus. Oferta wykupu, w której linie wyceniono na 694 mln euro, została w lutym zablokowana przez Komisię Europejską, która stwierdziła, że takie przejęcie spowodowałoby wzrost cen i ograniczenie możliwości wyboru dla klientów. Według O’Leary’ego kolejne naciski brytyjskiej komisji ds. konkurencji najprawdopodobniej nie sprawią, że Ryanair sprzeda swój 30-proc. udział w Aer Lingusie.

„Komu mielibyśmy ją sprzedać?” – pyta, dodając, że Ryanair wprawdzie rozważyłby „rozsądną lub zyskowną” ofertę za udziały, ale „nikt nie chce ich kupić.”

Ryanair opublikuje swoje roczne wyniki finansowe 20 maja.

>>> Polecamy: Ranking największych lotnisk w Polsce: aglomeracja śląska przestaje być ważna

ikona lupy />
Michael O'Leary / Bloomberg / Simon Dawson